WSJ: Merkel rozmawiała o Nord Stream 2 z Kaczyńskim. USA nadal grożą sankcjami

11 marca 2019, 06:30 Alert

Trwa spór USA i Niemiec o gazociąg Nord Stream 2. Amerykanie nadal grożą sankcjami. Merkel broni projektu. Używa argumentu o rywalizacji z Chinami, także w rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim.

Charakterystyczny gest Angeli Merkel. Źródło: Wikipedia
Charakterystyczny gest Angeli Merkel. Źródło: Wikipedia

Gazeta informuje, że prezydent Donald Trump prosił kanclerz Angelę Merkel o wycofanie się z projektu. Stany Zjednoczone uważają go za narzędzie dalszego uzależniania od Rosji. Berlin przekonuje, że nie ma znaczenia, czy gaz rosyjski będzie docierał do Europy przez Ukrainę, czy przez Nord Stream 2.

Nad spornym projektem wisi groźba sankcji USA, która dotąd nie została zmaterializowana. Niemcy postrzegają to zagrożenie, jako kolejny cios w relacje transatlantyckie po unilateralnym wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego z Iranem, groźbie wprowadzenia taryf na produkty z Unii Europejskiej i apelu o zwiększenie wydatków na zbrojenia w Niemczech. – Sankcje oznaczałyby konfrontację nie tylko z Niemcami, ale z całą Europą – ostrzega anonimowy urzędnik niemiecki cytowany przez WSJ.

Rozmówcy gazety z USA przekonują, że sankcje wobec europejskich partnerów Nord Stream 2mogą zostać wprowadzone w kolejnym akcie prawnym Senatu, który nowelizowałby obowiązującą już ustawę o przeciwstawianiu się wrogom USA z użyciem sankcji (CAATSA). Przedstawiciele Gazpromu, Unii Europejskiej i Niemiec przekonują WSJ, że w takim wypadku koncern rosyjski opłaciłby firmy zachodnie i sfinansował budowę Nord Stream 2 samotnie, tymczasem „najbardziej skomplikowana część budowy” została już ukończona.

Jednak z punktu widzenia Amerykanów, przejęcie całej odpowiedzialności za projekt przez Gazprom utrudniłoby jego obronę Angeli Merkel, która musiałaby chronić „projekt flagowy Putina”. Być może będzie jednak bez wyjścia, bo odejście Niemiec od atomu do 2022 roku i od węgla do (około) 2038 roku oznacza, że niemiecki przemysł będzie potrzebował więcej gazu.

Angela Merkel używa także zagrożenia gospodarczego z Chin, jako argumentu przeciwko Nord Stream 2. WSJ ustalił, że na nieformalnym spotkaniu z liderem partii rządzącej w Polsce Jarosławem Kaczyńskim w lipcu 2016 roku na zamku Meseberg miała mówić o tym zagrożeniu, co polska delegacja zinterpretowała jako ofertę: wycofanie ze współpracy gospodarczej z Chinami za wycofanie Niemiec z Nord Stream 2. Rzeczniczka Merkel zapytana o to przez gazetę odparła, że nie było takiej propozycji, a kanclerz mówiła generalnie o zagrożeniu chińskim. W tym samym tonie wypowiedziała się na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2019 roku, kiedy oceniła, że Europa musi utrzymać współpracę z Rosją. Wtedy również wspomniała o rywalizacji gospodarczej z Chinami.

Tymczasem w Unii Europejskiej przyjęto rewizję dyrektywy gazowej, która ma podporządkować Nord Stream 2 prawu europejskiemu, a przez to narzucić na niego ograniczenia antymonopolowe, ale jest wersją „okrojoną”, bo według WSJ, inicjatywa niemiecko-francuska doprowadziła do osłabienia jej zapisów.

Mimo to prezydent USA Donald Trump miał ostrzec kanclerza Austrii Sebastiana Kurtza podczas wizyty w Stanach 21 lutego, że Amerykanie wprowadzą sankcje, jeśli Niemcy nie zatrzymają projektu. Nie pomogła oferta niemiecka budowy terminali LNG. – Demokraci, w tym ja, którzy sygnalizują obawy, nie myślą głównie o dostawach gazu skroplonego, ale są przede wszystkim zaniepokojeni wzmacnianiem wpływów Rosji – powiedział Chris Coons (demokrata z Delaware) cytowany przez WSJ.

Wall Street Journal/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: O co chodzi Niemcom z Nord Stream 2?