WysokieNapiecie.pl: Polsko-litewski protokół zgodności i rozbieżności

19 września 2016, 11:00 Energetyka

KOMENTARZ

Justyna Piszczatowska, Rafał Zasuń

WysokieNapiecie.pl

 Litwa chce połączenia synchronicznego z Polską – mówi portalowi WysokieNapiecie.pl litewski minister energii, Rokas Masiulis.

Litwa jest żywo zainteresowana rozszerzeniem integracji z polskim rynkiem elektroenergetycznym. Dotyczy to szczególnie rozbudowy mostu LitPol Link. – Polska jest dla nas naturalną bramą do współpracy z Zachodnią Europą. Litwa, Łotwa i Estonia pozostają zależne w dużym stopniu od dostaw energii z Rosji. Tę strefę wpływów dzięki współpracy z Polską chcielibyśmy już opuścić – wyjaśnia w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy minister energetyki Litwy, Rokas Masulis.
Litewski system energetyczny jest zsynchronizowany z rynkiem rosyjskim. Rząd w Wilnie dąży do tego, by do 2025 r. zsynchronizować się z systemem unijnym – ENTSO-E.
– W październiku Komisja Europejska zakończy badanie pokazujące, który z dwóch dostępnych modeli będzie optymalny. Opowiadamy się za tym, by synchronizacja nastąpiła za pośrednictwem Polski. Alternatywą jest synchronizacja – poprzez Estonię i Finlandię – z rynkiem skandynawskim – wyjaśnia Rokas Masiulis.

Tędy płynie energia elektryczna z Polski na Litwę

Liczy również, że do 2025 r. powstanie druga linia mostu LitPol Link. – Polska ma oczywiście w sprawie tej inwestycji więcej pytań i obaw jak rozbudowa połączenia wpłynie na sytuację mocy wytwórczych w systemie. Prawdopodobnie chodzi o obawy, że fala rosyjskiej i białoruskiej energii poprzez most Polska-Litwa zaleje polski rynek. My patrzymy na to inaczej. Obecnie Litwa korzysta z rezerw mocy na terenie Rosji. Ale kiedy litewski system energetyczny zostanie zsynchronizowany z kontynentalną Europą, połączenia Litwy z Rosją nie będą niemal w ogóle wykorzystywane w celach komercyjnych, co zabezpieczy pozycję Polski, a jednocześnie będzie opłacalne dla Wilna – ocenia litewski minister.

Litwini chętnie podzielą się z Polską doświadczeniami w liberalizacji rynku gazu. Uruchomienie terminala LNG w Kłajpedzie bardzo mocno zmieniło sytuację u naszych sąsiadów. – Nasz rynek stał się dużo bardziej konkurencyjny, co pokazuje, że konkurencja między gazem LNG a tym z gazociągów jest faktem. Rosja stała się nie dominującym, a jednym z wielu potencjalnych dostawców gazu. Dla nas oznacza to całkowicie uniezależnienie się od nacisków politycznych w zakresie dostaw gazu. Dość powiedzieć, że negocjacje w sprawie zakupów, które w poprzednich latach odbywały się na szczeblu rządowym, teraz pozostają w gestii spółek. W przetargu na dostawy w tym roku wygrali Norwedzy, ale w 2017 r. równie dobrze może być to Rosja. Teraz wszystko zależy od zaoferowanej przez dostawcę ceny.

Masiulis tłumaczy, że litewskie stanowisko w sprawie gazu z Rosji jest elastyczne. Jego zdaniem dopóki gaz rosyjski jest tani i nie jest wykorzystywany w celach politycznych, nie jest problemem i będzie mile widziany. To trochę odróżnia litewskie podejście od polskiego. Nie ma chyba u nas polityka ani prezesa gazowej spółki, który stwierdziłby publicznie, że gaz rosyjski sam w sobie nie jest taki zły.

Ale według naszych informacji gazociąg GIPL, który ma połączyć oba kraje, jest na dobrej drodze. Kilka tygodni temu Litwini wyrazili obawy, że zmiana trasy po polskiej stronie, zaproponowana przez nasz Gaz-System, mocno opóźni projekt. Gazociąg jest strategicznym projektem UE, wpisanym na listę najważniejszych projektów tzw. PCI. Nasze źródła twierdzą jednak, że z ostatnich rozmów polskich przedstawicieli w Brukseli wynika, iż z uzyskaniem zgody Komisji na zmianę trasy nie powinna być wielkim problemem, a dofinansowanie projektu przez UE nie jest zagrożone.
Polska nie może za to liczyć na wsparcie Wilna w negocjacjach o obniżenie ambicji UE w zakresie polityki klimatycznej. Litwa bardzo mocno rozwinęła kogenerację opartą na biomasie, która jest dzisiaj dominującym źródłem energii cieplnej dla miast. – W zasadzie powinniśmy podziękować Rosji za tak zdecydowaną politykę wobec Litwy, bo nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko szukać alternatyw dla gazu – uśmiecha się Rokas Masiulis. W przypadku ciepła sieciowego Litwini rozwinęli własną technologię kotłów na rodzimą biomasę. Dzisiaj stanowią one 60 proc. rynku ciepła.
Dzięki systemowi dopłat nastąpił silny postęp technologiczny. Rozwinęła się giełda biomasy – do tego stopnia, że skupia się na niej 100 proc. litewskiego hurtowego obrotu tym paliwem przeznaczonym do ogrzewania. To pozwoliło obniżyć ceny biomasy o 20 proc. Litwa wykorzystuje biomasę drzewną. Nie tylko całkowicie zaspokaja własne potrzeby w własnych źródeł, ale wręcz odnotowuje nadprodukcję. Przy czym Masiulis twierdzi, że na Litwie nie ma problemów ekologicznych związanych z wyrębem lasów, bo co roku więcej lasów przyrasta niż jest wycinane.
W każdym razie unijny cel OZE na 2020 r. Litwa ma już dzisiaj wypełniony. Węgiel w ogóle nie jest wykorzystywany.

– Rozumiemy jednak, że Bruksela musi uwzględniać sytuację wszystkich krajów członkowskich. Wymaganie od Polski osiągnięcia tych samych wskaźników emisji co np. oparte na hydroenergetyce kraje takie jak Łotwa to nie do końca właściwy kierunek.

Litwa zbudowała swoją strategię energetyczną w oparciu o import. Jednak obecnie, ze względu na trwający spór z Białorusią ws. elektrowni jądrowej w Ostrowcu (Litwini mają wątpliwości co jej bezpieczeństwa ), rozważa budowę własnych źródeł prądu.

Nie wyklucza również większego oparcia się o współpracę z Polską i Szwecją. Zwłaszcza jeśli Estonia zaprzestanie produkcji energii z ropy z łupków, w regionie zabraknie energii. – Szczególnie wtedy będziemy mocno potrzebowali dodatkowego połączenia z Polską, jako źródła dostaw – wyjaśnia Masiulis. Szczegóły będą zapisane w budowanej obecnie nowej strategii energetycznej Litwy.