Zachmann: Niemcy mogą być zapleczem energetycznym dla Europy Centralnej

15 lutego 2016, 10:45 Energetyka

Niemcy mające dostęp do gazu norweskiego i holenderskiego gazu mogą być zapleczem energetycznym Europy Centralnej w razie kryzysu dostaw, ale pytanie czy zaakceptują taką rolę – mówi ekspert think-tanku Bruegel Georg Zachmann wskazując na potencjalne problemy z wdrażaniem propozycji KE dot. bezpieczeństwa gazowego w UE.

Komisja Europejska we wtorek przedstawi pakiet regulacji, które mają wymóc większą solidarność pomiędzy państwami członkowskimi w razie problemów z dostawami gazu. KE chce m.in. podzielić UE na regiony, w ramach których mają zostać przygotowane plany na wypadek kryzysu gazowego. Polska ma się znaleźć w jednym koszyku z Niemcami, Słowacją i Czechami. Nasi dyplomaci zwracają uwagę, że to bardzo korzystna zmiana, bo urealnia możliwość awaryjnych dostaw.

„Unia Europejska dąży do zwiększenia współpracy regionalnej wewnątrz Wspólnoty. To – moim zdaniem – ma swoje zalety – ponieważ jest politycznie bardziej wykonalne i dlatego Komisja wybrała takie podejście. Istnieje ryzyko dla krajów uzależnionych od dostaw rosyjskiego gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Jeśli będą miały problem z rosyjskim gazem, to nie do końca jest jasne, w jaki sposób Czechy, Słowacja i Polska będą w stanie pomóc sobie nawzajem w razie kryzysu dostaw” – mówi Zachmann.

Wskazał przy tym na potencjalną rolę Niemiec, które – mając dostęp zarówno do norweskiego jak i do holenderskiego gazu – mogą być realnym wsparciem dla Europy Środkowo-Wschodniej jeśli doszłoby do kryzysu dostaw. Dodał, że najtrudniejszym politycznym pytaniem jest to, czy Niemcy zaakceptują taką rolę „zaplecza energetycznego”.

Nowa klauzula solidarnościowa mówi, że wielcy odbiorcy z jednego kraju UE nie będą otrzymywać gazu, jeśli w sąsiednim państwie unijnym problemy z zaopatrzeniem miałyby gospodarstwa domowe, szpitale, szkoły czy ciepłownictwo. W praktyce oznaczać to będzie, że państwo członkowskie będzie musiało zagwarantować dostawy dla podstawowych odbiorców u swojego sąsiada nawet kosztem swojego przemysłu.

Z projektu dokumentów, które widziała PAP, wynika też, że KE chce zrealizowania jednego z głównych postulatów, na jakich zależało Polsce. Chodzi o wgląd Komisji w umowy międzyrządowe (IGA – od ang. intergovernmental agreement) jeszcze przed ich zawarciem. Propozycje przewidują też automatyczne przekazywanie znaczących umów komercyjnych tuż po ich podpisaniu.

„Ważną kwestią w pakiecie regulacji energetycznych jest transparentność kontraktów zawieranych pomiędzy dużymi zagranicznymi dostawcami – jak Gazprom – a znaczącymi podmiotami krajowymi. (…) To jest dobra wiadomość. (…) Z drugiej strony firmy nie lubią ujawniać szczegółów kontraktów – uważają, że mogłyby wynegocjować lepsze warunki z Gazpromem, gdyby nie były zmuszone do ujawniania szczegółów kontraktów” – ocenia Zachmann.

Do tej pory KE mogła przeglądać międzyrządowe umowy gazowe dopiero po ich zawarciu. Ich przedstawianie do oceny przed podpisaniem było możliwe, ale na zasadzie dobrowolności. W efekcie do tej pory nie zdarzyło się to. Z projektu regulacji wynika, że teraz zawarcie międzyrządowej umowy będzie zabronione, dopóki Komisja nie przedstawi swojej opinii w tej sprawie. Co więcej, Bruksela będzie miała obowiązek podzielenia się wszystkimi dokumentami, jakie otrzyma, z innymi krajami członkowskimi.

Po oficjalnej prezentacji projektów aktów prawnych zajmą się nimi państwa członkowskie i Parlament Europejski. Od przebiegu negocjacji będzie zależało to, jaki kształt przyjmą ostateczne przepisy.

Źródło: Polska Agencja Prasowa