Zakup Caracali: Miłość francuska czy dywersyfikacja

3 listopada 2015, 10:10 Bezpieczeństwo

Na łamach „Rzeczpospolitej” doszło do ostrej wymiany zdań na temat sojuszu Polski z Francją w kontekście wyboru francuskich Caracali w przetargu na śmigłowce wielozadaniowe przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

Na komentarz Jerzego Haszczyńskiego odpowiedział w felietonie „Miłość francuska” szef Pracodawców RP Andrzej Malinowski. Porównuje on postulaty redaktora „Rzeczpospolitej” do miłości francuskiej, która miałaby polegać na tym, że „my mamy najpierw przyklęknąć, a w zamian usłyszymy dobre słowo”. Twierdzi on, że „jako człowiek dorosły wyznaje zasadę brytyjskiego premiera Henry’ego Temple’a mówiącą o tym, że polityką kierują interesy, a nie sentymenty i naiwna wiara w trwałe sojusze. Jest to zresztą zasada bardzo obecna także we francuskiej polityce, a jej wyjątkowym admiratorem był generał de Gaulle”.

Odnosząc się do metafory Malinowskiego, Haszczyński napisał, że „prawdziwa miłość, także francuska, jest partnerska, służy obu stronom”. Wskazał też na konieczność dywersyfikacji zakupu uzbrojenia, nie można według niego opierać bezpieczeństwa Polski na jednym kraju czyli USA.

„To naprawdę przykre, że szef organizacji przedsiębiorców nie rozumie znaczenia dywersyfikacji i sprzeciwia się dotrzymywaniu umów. Na dodatek chciałby prowadzić politykę zagraniczną, w której bezpieczeństwo Polski jest mniej ważne niż interesy firm czy społeczności lokalnych” – pisze Haszczyński.

Andrzej Malinowski napisał, że „w naszym interesie leży nie to, by próbować kupić sobie przychylność zachodnich państw, dokonując u nich zakupów sprzętu bez oglądania się na „szczegóły technologiczne”, lecz to, by przekonywać te państwa do tego, że mamy wspólne interesy i że wspieranie oraz chronienie nas – chroni też ich. W naszym interesie leży także to, by ogromne kontrakty na zakupy sprzętu dla naszej armii były w jak największym stopniu realizowane przez polski przemysł”.

Redaktor „Rzeczpospolitej” zaznaczył natomiast, że „to nie jest zwykły kontrakt gospodarczy, dotyczy spraw najwyższej wagi państwowej. Jest zawierany w momencie szczególnym – największego od dziesięcioleci zagrożenia w Europie. I w czasie, gdy USA tracą zainteresowanie naszym kontynentem. Ani jednego, ani drugiego szef Pracodawców RP nie dostrzega”.

Źródło: Rzeczpospolita