Zalewski: Nie widzi się ducha, a jedynie literę prawa

7 lutego 2014, 06:50 Drogi

W nawiązaniu do ostatniego raportu Komisji Europejskiej („Raportu o korupcji w krajach UE”) Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji wskazała na trzy problemy „najpilniejsze dla usprawnienia systemu zamówień publicznych w Polsce: zwiększenie transparentności działań zamawiających na etapie poprzedzającym wszczęcie postępowania; zakończenie dyktatu ceny i zwiększenie roli kryteriów pozacenowych. KE zwróciła także w raporcie uwagę na obecny w Polsce problem przygotowywania SIWZ pod konkretnych uczestników postępowania.

– Funkcjonowanie zamówień publicznych  stało się przedmiotem krytyki różnych środowisk gospodarczych. Stawiane są zarzuty formalizmu, dyktatu najniższej ceny – tj. wybierania nie najlepszych, lecz najtańszych ofert. Nie można jednak postawić wprost znaku równości między stosowaniem kryterium najniższej ceny, a tym, że prowadzi to do korupcji – twierdzi w rozmowie z naszym portalem Tomasz Zalewski, prawnik z kancelarii Wierzbowski & Eversheds.

Jego zdaniem obecnie istnieje zapotrzebowanie na upublicznianie opinii związanych z krytyką zamówień publicznych w Polsce. Wszelkie raporty obejmujące problemy tego systemu natychmiast wykorzystywane są by nawoływać do koniecznej reformy tego systemu.

– Co spowodowało tak powszechne przekonanie o złym funkcjonowaniu systemu zamówień publicznych?  – pyta Zalewski.

– Niewątpliwie początkiem była fala bankructw wykonawców kontraktów drogowych, która rozpoczęła się w roku 2012. Ale kamyczkiem, który ruszył lawinę, był wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości (TSUE) z grudnia 2012 r. (C-465/11). Po raz pierwszy polskie prawo zamówień publicznych zostało zweryfikowane przez Trybunał i niestety nie wyszło z tego spotkania zwycięsko. Okazało się, że sposób implementacji dyrektyw unijnych przez polskiego ustawodawcę był nieprawidłowy. Trybunał przesądził jednocześnie, że wykonawcy, którzy wcześniej na wszelkie możliwe sposoby krytykowali rozwiązanie wprowadzone art. 24 ust. 1 pkt 1a Pzp i których nikt w Polsce nie chciał słuchać, mieli rację.

– Niedawno Parlament Europejski uchwalił nowe dyrektywy zamówieniowe. Maja one zostać wdrożone w ciągu dwóch lat. Oznacza to w praktyce, że prawo zamówień publicznych musi być poddane modernizacji. Sam stawiam temu prawu w obowiązującym obecnie kształcie zarzut nadmiernego jego sformalizowania. Powoduje ono, że w zamówieniach publicznych nie jest de facto istotne, co się kupuje i jak się kupuje, tylko, czy dokonuje się tego zgodnie z przepisami prawa.

– Widzi się więc tylko literę prawa, a nie dostrzega zupełnie jego ducha – kończy Zalewski.