Załoga Elektrowni w Ostrołęce obawia się mostu energetycznego z Litwą

6 kwietnia 2016, 15:00 Alert

(CIRE.pl)

Elektrownia Ostrołęka

Rada Pracowników działająca w Elektrowni Ostrołęka z grupy Energa (EEO) jest zaniepokojona o losy firmy w związku funkcjonowaniem mostu energetycznego z Litwą i importem energii do Polski. Rada wystosowała w tej sprawie list do ministra energii.

Rada w piśmie do ministra Krzysztofa Tchórzewskiego podkreśla, że jest świadoma wagi funkcjonowania nowego połączenia elektroenergetycznego z Litwą z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale zwraca jednocześnie uwagę, iż przeprowadzone analizy oraz obserwacje przepływów prądowych rodzą wśród pracowników elektrowni w Ostrołęce co raz większe obawy o losy firmy.

Przewodniczący rady Krzysztof Majkowski zaznacza w liście do szefa resortu energii, że wiele wskazuje na to, że mostem energia płynie głównie w kierunku Polski i pochodzi ona z Rosji, Szwecji i Białorusi, a Litwa jest tylko elementem przesyłowym w tej energetycznej układance.

Z drugiej strony – zwraca uwagę przewodniczący – bloki elektrowni Ostrołęka, która tylko w ubiegłym roku na inwestycje służące przystosowaniu urządzeń wytwórczych do nowych zaostrzonych norm ekologicznych wydała prawie 400 mln złotych, stoją w rezerwie.

– (..) ktoś realizuje bardzo szkodliwe dla naszego systemu elektroenergetycznego kontrakty importując energię z zagranicy – odstawiając do rezerwy nasze bloki – ocenia Majkowski.

W piśmie do ministra Tchórzewskiego zwrócono również uwagę, że odstawienie do rezerwy tylko bloku nr 1 w Ostrołęce oznacza w skali roku spadek zużycia węgla o 500 tys. ton.

– To są miejsca pracy dla górników, dla kolejarzy, czy dla energetyków w Polsce” – czytamy w liście.

Przewodniczący rady pracowników w EEO zwraca też uwagę na problem przepływów energii z niemieckich farm wiatrowych.

– My nie protestujemy, że pracują polskie wiatraki, natomiast import energii wiatrowej z Niemiec, Czech, czy Austrii – jest po prostu nie do przyjęcia, ponieważ w tym samym czasie odstawiane są u nas do rezerwy bloki produkujące na węglu – czytamy w piśmie.