Zblewski: Nord Stream 2. Czy wykorzystamy sytuację geopolityczną?

13 stycznia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociągi Korytarza Południowego, BP

Dr Maciej Zblewski

Ekspert bezpieczeństwa energetycznego

W ostatnich dniach jesteśmy świadkami prawdopodobnej wolty polityczno-gospodarczej wykonanej przez Włochy. Z państwa, które przed ostatnim szczytem Unii Europejskiej wypowiadało się przeciwko rozbudowie gazociągu Nord-Stream i wykazywało przy tym niekonsekwencję w podejściu niektórych państw i instytucji unijnych z jednej strony do Nord-Streamu a z drugiej do South-Streamu, Włochy dążą do rozbudowy swojej pozycji politycznej i gospodarczej przy budowie Nord-Stream 2. Takiego drastycznego przesilenia polityczno-gospodarczego można wprawdzie było się spodziewać bazując na historycznie bardzo bliskich stosunkach pomiędzy Włochami a Federacją Rosyjską, ale to nie oznacza, że nie można było temu w mniej lub bardziej zawoalowany sposób przeciwdziałać.

Tajemnicą poliszynela jest powód dla którego Włochy przeorientowały swoje podejście. Znaczenie miały tu kwestie gospodarcze, tj. kontrakty dla włoskich firm oraz aspekty stricte ambicjonalne – Włochy chcą dalej odgrywać rolę ważnego gracza w Unii Europejskiej. Do tego dochodzą oczywiście też kwestie polityczne, którym trudno byłoby w założeniu coś przeciwstawić. Odnośnie kontraktów Polska i państwa Europy Środkowo-Wschodniej, Włochy mogłyby np. zaproponować rozbudowę sieci przesyłowych w całym regionie, nie tylko w poszczególnych państwach a także sieci transgranicznych oraz magazynów gazu. Inwestycja w infrastrukturę energetyczną w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowej jest tym bardziej wskazana. jeśli zwróci się uwagę na istniejącą dysproporcję w gęstość sieci pomiędzy tzw. „starymi państwami Unii” a „nowymi”. Finansowanie tego typu przedsięwzięcia mogłoby odbywać się w oparciu o fundusze unijne. Unijna polityka energetyczna bazuje na założeniu, iż tzw. białe wyspy energetyczne w Unii Europejskiej należy podłączyć do ogólnoeuropejskiego systemu przesyłowego. Samo podłączenie nie jest jednak założeniem końcowym. Takie podłączenie musi spełniać konkretne wymogi, musi zapewnić danemu państwu odpowiednią ilość gazu względnie ropy, aby w razie zablokowania lub awarii na dotychczasowej trasie przesyłu nie odbiło się to negatywnie na gospodarczym performance tego państwa oraz nie stanowiło zagrożenia dla życia jego obywateli.

Budowa sieci transgranicznych gazociągów o wystarczającej przepustowości od Estonii do Bułgarii z odnogą do państw post-jugosłowiańskich byłaby bardzo lukratywnym kontraktem.

Wizja takiej inwestycji rozłożonej na wiele lat mogłaby podtrzymać poprzednie negatywne nastawienie Włoch do rozbudowy Nord-Streamu. Należy jednak stwierdzić, iż w tym momencie przeciwdziałanie włoskiej reorientacji będzie najprawdopodobniej nieskuteczne. Wynika to też z faktu podejmowanych działań przez prezydenta Rosji Putina (rozmowa telefoniczna z premierem Włoch Renzim), który zmierza do poszerzenia państw unijnych lobbujących w Brukseli za rozbudową Nord-Streamu. Wolta Włoch, która wydaję się bardzo prawdopodobna w znaczący sposób osłabi pozycję państw sprzeciwiających się Nord-Stream 2, nie oznacza ona jednak, że Polska i państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie powinny podejmować podobnych kroków odnośnie innych krajów, bądź wykorzystywać aktualną sytuację geopolityczną w Europie do realizacji własnych energetycznych celów.

W aktualnej sytuacji geopolitycznej Polska powinna zwrócić szczególną uwagę na Turcję, jako partnera w kwestiach problematyki energetycznej. Turcja w ostatnich latach bardzo konsekwentnie rozbudowywała swoją pozycję polityczną i gospodarczą nie tylko w regionie ale też w kontaktach z Unią Europejską. Turcja zmieniła swój status z państwa, które kiedyś w nieokreślonym czasie może zostać członkiem UE na państwo, z którym przedstawiciele  Niemiec, Francji, Stanów Zjednoczonych czy Federacji Rosyjskiej muszą się liczyć. Aktualna sytuacja pomiędzy Turcją a Federacją Rosyjską powinna stanowić dla całej Unii Europejskiej, a szczególnie dla państw Europy Środkowo-Wschodniej, pretekst do szybkiej rozbudowy stosunków politycznych i gospodarczych z Turcją, priorytetowo w aspekcie energetycznym. Gdyby UE wsparła dążenie Turcji do stania się HUB-em energetycznym dla Europy Środkowo-Południowej mogłoby dojść przy okazji do ziszczenia się projektu południowego korytarza energetycznego. Fakt zaognionych stosunków pomiędzy Federacją Rosyjską a Turcją oraz wcześniejszy brak zgody co do Turkish-Streamu powinien stanowić dodatkowy impuls do takich działań. Turcja jest dla Unii Europejskiej bardzo ważnym państwem zarówno jako przyjazne i w miarę przewidywalne mocarstwo na południowo-wschodnich obrzeżach Unii oraz jako kraj tranzytowy dla surowców pochodzących z Azji Centralnej czy Bliskiego Wschodu. Brak gotowości ze strony Federacji Rosyjskiej, aby dopuścić Turcję do statusu HUB-a może stanowić w średnio- i długoterminowej perspektywie bardzo poważne niedopatrzenie Rosji. Aby powyższe założenie mogło się spełnić Unia Europejska powinna nie tylko określać stosunki z Turcją jako strategiczne, ale też podjąć odpowiednie działania mające na celu „wypełnienie” terminu „strategiczne stosunki” odpowiednią polityczną, gospodarczą i militarną agendą.

Turcja ma szczególne znaczenie dla państw Europy Środkowej i Południowej, które są w dalszym ciągu w dużym lub bardzo dużym stopniu zależne od dostaw surowców z Federacji Rosyjskiej. Dywersyfikacja o nośniki energetyczne transportowane via Turcja z Azji Centralnej i/lub Bliskiego Wschodu zwiększyłaby bezpieczeństwo energetyczne całej Unii. Należy mieć świadomość, iż na początku takiego projektu energetycznego, to państwa Unii musiałyby wykonać pracę wstępną: 1) zdobycie poparcia instytucji unijnych, 2) przekonanie niezdecydowanych, 3) przynajmniej częściowe zabezpieczenie finansowania itp. Dopiero po pokonaniu tych przeszkód politycznych i formalnych oraz konceptualizacji inwestycji, należałoby rozpocząć dyskurs z Turcją na najwyższym szczeblu. Oczywiście w aktualnej sytuacji na Bliskim Wschodzie pojawiłyby się głosy, iż „wchodzenie tam” z politycznymi czy gospodarczymi projektami jest niepewne i niebezpieczne. Jednak należy mieć świadomość, iż nawet symboliczne gesty w niepewnych czasach, z jakimi teraz jesteśmy konfrontowani, mogą w przyszłości okazać się bardzo cenne. Prowadząc teraz rozważną ale przyjazną politykę wobec Turcji można wzmocnić pozycję Unii Europejskiej jako strategicznego partnera dla Ankary.

Podsumowując należy stwierdzić, iż wolcie Włoch dotyczącej rozbudowy Nord-Streamu nie udało się przeciwdziałać z przyczyn polityczno-gospodarczych, bądź ze względu na zaniechanie, nie wykorzystanie nadarzającej się sytuacji. Turcja stanowić będzie ze względu na jej potencjał polityczny, gospodarczy i militarny oraz strategiczne położenie dużo większe wyzwanie dla Unii Europejskiej. Bliskie związanie Turcji jako HUB-a energetycznego z Unią Europejską może w pewnym sensie przesądzać o jakości geopolitycznego bezpieczeństwa Unii. Oczywiście mogą pojawić się głosy, iż Turcja prezydenta Erdogana nie przestrzega unijnych norm w zakresie praw obywatelskich, wolności prasy, podejścia do mniejszości narodowych, praw opozycji, itp. Wyżej wymienione ułomności demokratyczne zostały poprawnie zdiagnozowane przez ogólnoświatową opinię publiczną oraz aktorów międzynarodowych tj. państwa i organizacje międzynarodowe. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż taką samą diagnozę można postawić wobec Federacji Rosyjskiej, z którą część państw Unii nie tylko jest powiązana ponadstandardowymi relacjami (też w wymiarze energetycznym), ale jest też gotowa te zażyłe kontakty podtrzymywać a nawet rozbudowywać w czasie unijnych sankcji wobec Rosji. Ten dysonans w podejściu Unii Europejskiej jako organizacji i poszczególnych państw członkowskich jest niepokojący. Najwidoczniej brak przestrzegania demokratycznych norm przez dane państwo jest oceniany przez pryzmat własnych partykularnych interesów. Turcji można wiele zarzucać, ale należy jednak stwierdzić, iż nie posunęła się ona do aneksji terytorium innego państwa.

W mojej ocenie, jeśli Unia Europejska miałaby wybierać pomiędzy Federacją Rosyjską a Turcją, czyli państwami kierującymi się własnym, specyficznym podejściem do norm demokratycznych, to ze względów pragmatycznych i geopolitycznych, Turcja jako państwo członkowskie NATO wydaje się bardziej przewidywalna. Turcja i korytarz południowy nie mają zastąpić Federacji Rosyjskiej, jako dostawcy nośników energetycznych, mają tylko – albo aż – zwiększyć dywersyfikację surowcową w Europie Środkowej, Wschodniej i Południowej i tym samym zarówno poprawić bezpieczeństwo energetyczne Unii, jak i wzmocnić pozycję UE, względnie państw członkowskich, w relacjach kupujący-sprzedający.