Zblewski: Rosja może okrążyć Polskę swoim gazem

12 października 2015, 08:19 Energetyka

KOMENTARZ

Dr Maciej Zblewski

Ekspert ds. energetyki

Realizacja projektu rozbudowy Nord-Streamu o kolejne dwie nitki gazociągowe będzie miała zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo energetyczne całej Unii Europejskiej. Ta inwestycja, z jednej strony w mniemaniu państw tzw. starej Unii zwiększy ich bezpieczeństwo energetyczne (na ile dalszy wzrost zależności od rosyjskiego gazu może prowadzić do przekonania, że się tym samym zwiększa swoje bezpieczeństwo), a z drugiej stworzy dodatkowe niebezpieczeństwa dla państw Europy Środkowo-Wschodniej.

Należy mieć świadomość, iż po rozbudowie Nord-Streamu, Federacja Rosyjska będzie mogła wykorzystać istniejące dzisiaj trasy tranzytowe jako element nacisku na te państwa. W momencie gdy państwa zachodnie będą miały dostęp via Nord-Stream do rosyjskiego gazu, pojawi się możliwość ograniczenia bądź nawet zaprzestania transportu gazu np. via JAMAL. Polska w ostatnich latach rozbudowała swoje połączenia gazowe z państwami ościennymi. Realizowała tym samym zalecenia Unii Europejskiej oraz adaptowała się do niebezpieczeństw wynikających z użycia broni energetycznej przez Federację Rosyjską wobec Gruzji, Ukrainy czy też Białorusi.

Równocześnie do rozbudowy przez Polskę połączeń gazowych z państwami sąsiedzkimi, Federacja Rosyjska była bardzo aktywna w wymiarze politycznym, gospodarczym i energetycznym na terytorium niemieckim. Budowa Nord-Streamu i wiążąca się z nią budowa magazynu gazu w Greifswalde była znaczącym krokiem zmieniającym sytuację energetyczną za zachodnią granicą Polski. Następstwem tego była budowa m.in. gazociągu OPAL przebiegającego wzdłuż polskiej granicy. Pojawiające się w mediach informacje, iż w tym momencie trwają prace nad całkowitym zwolnieniem gazociągu OPAL z regulacji trzeciego pakietu energetycznego, wskazują, iż może w przyszłości dojść do sytuacji, że Polska będzie importować rosyjski gaz z Niemiec, tracąc przy tym przychody tranzytowe wynikające z zamknięcia JAMAL-u. Wprawdzie rząd RP twierdzi, że po otwarciu gazoportu LNG w Świnoujściu Polskie bezpieczeństwo energetyczne zyska dodatkowy filar, ale należy mieć świadomość, że teoretycznie może dojść do podobnej sytuacji, jak w przypadku budowy pierwszych nitek Nord-Streamu. Wtedy nie udało się Polsce, ani na forum Unii Europejskiej, ani  w bilateralnych rozmowach z Niemcami doprowadzić do głębszego położenia rur, co gwarantowałoby możliwość wpłynięcia statków z większym tonażem do zespołu portów Szczecin-Świnoujście. Dzisiaj nie można stwierdzić, że po rozbudowie Nord-Streamu nie dojdzie do jeszcze większego ograniczenia przeładunkowego tych portów i tym samym również gazoportu w Świnoujściu. Nie można więc wykluczyć, że po rozbudowie Nord-Streamu ewentualna dywersyfikacja z Niemiec będzie w najlepszym wypadku ograniczona, a w najgorszym niemożliwa oraz że potencjał gazoportu, jako gwaranta wzrostu bezpieczeństwa energetycznego, nie będzie taki duży jak rząd zakłada.

Pojawiają się w dyskursie politycznym głosy, że Komisja Europejska mogłaby zablokować rozbudowę Nord-Streamu tak samo jak zablokowała budowę South-Streamu. W mojej ocenie dwie zasadnicze kwestie mogą mieć wpływ na pozytywną dla Gazpromu decyzję KE: po  pierwsze Nord-Stream ma być tylko rozbudowany, co jest uproszczeniem dla inwestora (m.in. przebieg trasy nie podlega dyskusji); po drugie, grono udziałowców w konsorcjum Nord-Strea-2 ma inny potencjał wpływania pośrednio na decyzje polityczne państw UE, albo KE niż inwestorzy South-Streamu (z jednej strony firmy niemieckie i francuskie z drugiej tylko włoskie).

Niedawną wypowiedź niemieckiego wicekanclerza Sigmara Gabriela dotyczącą zakończenia sankcji wobec Rosji ze względu na jej współpracę w kwestii walki z Państwem Islamskim należy oceniać jako wprost niebezpieczną, gdyż wpisuje się ona bezpośrednio w dążenia niemieckich przedsiębiorstw, które apelują już od dłuższego czasu o zniesienie sankcji. Jeśli do tego dodamy fakt, iż niemieckie firmy energetyczne w momencie nierozwiązanej sytuacji na Ukrainie gotowe były do podpisania umów o rozbudowie Nord-Streamu, musimy mieć świadomość, że istnieje duże niebezpieczeństwo przewartościowania się niemieckiej polityki dotyczącej sankcji wobec Rosji. Konsekwencją tego przewartościowania byłoby zapewne zniesienie przez KE sankcji, gdyż volta Niemiec spowodowałaby uaktywnienie się innych państw mających podobne zdanie w tej sprawie (m.in. Austria, Węgry, Włochy).

Podsumowując, należy stwierdzić, że może dojść do sytuacji okrążenia Polski przez rosyjski gaz, co skutkowałoby w oczywisty sposób zwiększonymi możliwościami naciskowymi Moskwy wobec Warszawy. Wypada się zastanowić, na ile fakt rosyjskiej aktywności w niemieckim sektorze energetycznym powinien wpłynąć na ocenę Niemiec, jako ewentualnego dostawcy gazu ziemnego dla Polski. Liczne pośrednie i bezpośrednie powiązania pomiędzy niemieckimi firmami energetycznymi a Gazpromem, powinny skutkować polskimi zastrzeżeniami, co do ich pewności jako przewidywalnego partnera.