Zblewski: Turkish Stream to gorszy wariant South Stream

11 maja 2015, 13:56 Energetyka

KOMENTARZ

Dr Maciej Zblewski

Ekspert problematyki bezpieczeństwa energetycznego

Sytuacja we wschodniej i południowej Ukrainie oraz wynikające z niej konsekwencje wymusiły na Federacji Rosyjskiej zasadnicze zmiany w kwestii South-Streamu. Zarówno ze względów politycznych i ekonomicznych zrealizowanie tej inwestycji stało się niemożliwe. Projekt South-Stream został z tego powodu zastąpiony Turkish-Streamem. Dla osoby nieznającej realiów geopolitycznych względnie problematyki energetycznej dużo się nie zmieniło, ot gazociąg będzie przebiegał jeszcze bardziej na południu. Takowe myślenie jest błędne, co wykażę w następnych zdaniach.

Turkish Stream nie będzie pierwszym połączenie gazowym pomiędzy Federacją Rosyjską a Turcją, istnieje tam już Blue-Stream, który Turcja przez lata chciała upgradować, a Federacja Rosyjska to blokowała. Rosyjska koncepcja Turkish Stream oznacza, że założenia tureckiej polityki energetycznej zostaną zrealizowane. Turcja od lat w rozmowach bilateralnych z Rosją mówiła o chęci zwiększenia współpracy energetycznej, która miała w konsekwencji doprowadzić do osiągnięcia przez Turcję statusu huba. Turkish Stream będzie tylko wtedy realizowany, jeśli Federacja Rosyjska zgodzi się na znaczące upodmiotowienie Turcji w kwestii handlu gazem. W przeciwieństwie do koncepcji Turkish Stream projekt South Stream, który zakładał ewentualny hub w Europie Środkowej był dla Rosji dużo wygodniejszy, gdyż z jednej strony wiązał całą południową flankę UE bezpośrednio z Rosją, a z drugiej mógł ograniczyć pozycję Turcji, jako państwa tranzytowego (groźba projektu NABUCCO).

Daleko idące przewartościowanie polityki energetycznej Federacji Rosyjskiej w tym wymiarze sugeruje, iż z jednej strony nie zmieniła ona podstawowych celów tj. oflankowania państw UE połączeniami gazowymi. Z drugiej strony zasadne jest stwierdzenie, iż reakcja Unii Europejskiej, NATO i USA na wojnę na Ukrainie była inna niż Rosja się spodziewała. Wynikające z niej zmiany dotyczące m.in. polityki energetycznej UE postawiły Federację Rosyjską w tzw. Zugzwang, czyli sytuacji, w której wykonanie ruchu powoduje natychmiastowe pogorszenie się pozycji strony wykonującej ruch. Tezę tą potwierdza zarówno projekt Turkish Stream, który w większym stopniu realizuje cele tureckie niż rosyjskie, jak również gazowa umowa pomiędzy Rosją a Chinami podpisana na warunkach chińskich.

Konkludując, jeśli Turkish Stream zostanie zrealizowany będzie to dla Rosji dużo gorszy i per saldo też droższy projekt niż South Stream. Rosja nie zamierzając podniesie znacząco pozycję Turcji nie umniejszając jednak jej potencjału tranzytowego np. z regionu Morza Kaspijskiego. Nie można jednak wykluczyć, iż celem koncepcji Turkish Streamu nie jest budowa gazociągu tylko próba rozbicia solidarności unijnej dotyczących Ukrainy, a intensyfikacja bilateralnych spotkań służy celom propagandowym.