Zielony zwrot naftowych gigantów?

24 kwietnia 2018, 08:45 Alert

W czasie, kiedy Bob Dudley, dyrektor generalny BP, obwieszczał w Londynie strategię nastawioną na niskoemisyjny system energii, wśród zgromadzonego na sali audytorium można było doszukać się znajomej twarzy. John Browne, bo o nim mowa, jeden z poprzedników Dudleya, postać, która naprowadziła BP na kurs uwzględniający konieczność ochrony środowiska, wysłuchiwał z entuzjazmem wystąpienia swojego następcy.

Obecność lorda Browne’a była ukłonem w stronę rozwiązań proekologicznych, które z uwagi na światową koniunkturę oraz forsowane rozwiązania branżowe zajmują coraz istotniejszą pozycję w strategiach największych koncernów. Oprócz BP warto w tej kwestii wspomnieć o brytyjsko-holenderskim Shellu czy francuskim Totalu.

Dyrektor Dudley przypomniał o istotnych inwestycjach, które za kadencji Browne’a były chlubą BP, podkreślając zasługi swojego poprzednika. Poprzedni dyrektor generalny przeznaczał miliardy na rozwój gałęzi OZE, w ramach funkcjonowania przedsiębiorstwa. Teraz brytyjski gigant chce nawiązać do tradycji sprzed dziesięciu lat, inwestując kolejne duże sumy w OZE. Dudley wspomniał o 500 milionach dolarów, które BP miałoby na ten cel łożyć co roku. Podobne działania podjął także Shell, który mówi nawet o kwotach rzędu 1 czy 2 miliardów dolarów w skali roku, co potwierdza dyrektor generalny kolejnego naftowego kolosa – Ben van Beurden. W przypadku Shella wybrzmiewa chęć dofinansowania wciąż raczkującej branży elektrycznych samochodów. Przedsiębiorstwa podkreślają konieczność pokazania, że mogą na tym zarobić.

Francuski Total także poszerza swoją działalność, zwiększając swoje zainteresowanie energią słoneczną, podczas gdy elektrownie wiatrowe wspierane są przez norweskiego Statoila. Okazuje się, że koncepcja którą zainicjował Lord Browne, w końcu przeradza się w konkretniejsze i intensywniejsze działania. Międzynarodowa Agencja Energetyczna informuje o wzrostach znaczenia energii pochodzącej z OZE, największe koncerny nie mogą więc tego nie dostrzegać.

W tym czasie szereg państw i dużych ośrodków miejskich, od Europy po Pekin czy Meksyk, ogłosiło plany długoterminowego wsparcia dla OZE, poprzedzonego chociażby ograniczeniami wobec samochodów napędzanych olejem napędowym. Oczywiście należy przestrzegać przed nadmiernym optymizmem. Racjonalna polityka gigantów nakazuje im pamiętać o ich głównym źródle dochodu – paliwie tradycyjnym. Przez najbliższe kilkanaście lat to właśnie ten sektor pozostanie głównym katalizatorem działań firm takich jak BP, Shell itd. Van Beurden zaznacza, że wielu spośród inwestorów sugerowało zminimalizowanie środków przeznaczanych na OZE – to tylko potwierdza, że ekologiczne źródła energii wciąć mają wielu oponentów w branży. Oczywiście wzrasta także liczba inwestorów wyrażających wolę wsparcia proekologicznych rozwiązań. Tutaj warto przywołać holenderskiego ubezpieczyciela, firmę Aegon, która wspiera Shella w kursie proekologicznym. Owo wsparcie determinowane jest przez wolę wypełnienia paryskich porozumień klimatycznych, na które Aegon kładzie nacisk, powołując się na dobro swoich klientów.

Ogólnie rzecz biorąc, za pozytywne zjawisko należy uznać rekonfigurację kierunków działań kolosów naftowych, pamiętając jednakże o tym, że paliwa kopalne siłą rzeczy będą dominującym źródłem ich utrzymania. Wspominane wielokrotnie Shell i BP utrzymają proporcje 90% do 10% na korzyść paliw kopalnych. Z amerykańskim Exxonem czy Chevronem sprawa ma się jeszcze gorzej z punktu widzenia OZE. Miejmy jednak nadzieję, że Paryż dalej będzie symbolem dobrej zmiany w dziedzinie światowej energetyki. Ekologiczne rozwiązania na taką zmianę zasługują.

Financial Times/Adam Targowski