Najważniejsze informacje dla biznesu

Żmijewski: Gazprom prowadzi widoczną politykę PR-owską w Brukseli

Według Parlamentu Europejskiego nie tylko wydobycie, ale i poszukiwanie gazu z łupków będzie objęte obowiązkową oceną oddziaływania na środowisko. To, zdaniem części polskich europosłów i ekspertów, spowolni proces wydobycia surowca. Do tej pory i bez tych ograniczeń nie udało się wykonać wystarczającej liczby odwiertów, by stwierdzić, czy wydobycie surowca w Polsce będzie opłacalne.

 – Trochę nam dyrektywa przeszkodzi, ale i bez niej dużo nie zrobiliśmy. Obawiam się, że będzie listkiem figowym, wszyscy będą tłumaczyć, że dlatego nic nie robią, bo muszą badania przeprowadzić – uważa prof. Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, ekspert ds. energetycznych Politechniki Warszawskiej. – Do tej pory nie było takiego wymogu, a odwiertów za dużo nie mamy.

W ocenie eksperta, w Polsce są więc inne, poważniejsze bariery blokujące te inwestycje.

 – Przypuszczam, że wynika to z niepewności na rynku, czyli z analizy ryzyka. Nie wiadomo, ile można zarobić, a ile stracić. W związku z tym jest duże ryzyko, a w takiej sytuacji nikt nie wykłada pieniędzy. Inwestorzy, zwłaszcza z prywatnym kapitałem, nie pchają się, a niektórzy się wycofują – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Krzysztof Żmijewski.

Piotr Woźniak, wiceminister środowiska odpowiedzialny za łupki, poinformował niedawno o stanie prac wiertniczych w Polsce. Do początku października wykonano 51 otworów rozpoznawczych. Do końca roku mają zostać zakończone prace przy trzech odwiertach, a rozpoczęte przy kolejnych pięciu. Po przekroczeniu liczby ok. 100 odwiertów eksperci będą mogli ocenić realne zasoby gazu łupkowego w Polsce i opłacalność ich eksploatacji.

Inwestorzy ostrożnie prowadzą drogie poszukiwania gazu, ponieważ kolejny rok przedłużają się prace nad regulacjami dotyczącymi tego sektora.

Prof. Krzysztof Żmijewski zwraca uwagę na lobbing Rosji, na której terenie znajdują się największe na świecie zasoby gazu ziemnego.

 – Gazprom prowadzi dosyć widoczną politykę PR-owską w samej Brukseli przekonując, że gaz łupkowy jest „złym” gazem, a niełupkowy jest „dobrym”, chociaż to ten sam gaz, tłumacząc, że nasze odwierty są złe, a ich – dobre. Trudno się dziwić takiej polityce, dziwne tylko, że nie przeciwdziałamy temu, dyskutując na przykład o szczelności rurociągów gazowych prowadzonych z Syberii i jaka część metanu z nich ucieka na zewnątrz. Jego wpływ na efekt cieplarniany jest 21 razy większy niż dwutlenku węgla – podkreśla w rozmowie z Newserią Biznes prof. Krzysztof Żmijewski.

Nad stanowiskiem Parlamentu Europejskiego i ostatecznym kształcie przepisów zadecydują europosłowie wspólnie podczas negocjacji z przedstawicielami unijnych krajów.

Według danych z początku września w Polsce obowiązuje 105 koncesji na poszukiwanie i/lub rozpoznawanie złóż węglowodorów, w tym gazu z łupków. Koncesje te zostały udzielone na rzecz 35 polskich i zagranicznych podmiotów (koncesjonariuszy).

Newseria.pl

Według Parlamentu Europejskiego nie tylko wydobycie, ale i poszukiwanie gazu z łupków będzie objęte obowiązkową oceną oddziaływania na środowisko. To, zdaniem części polskich europosłów i ekspertów, spowolni proces wydobycia surowca. Do tej pory i bez tych ograniczeń nie udało się wykonać wystarczającej liczby odwiertów, by stwierdzić, czy wydobycie surowca w Polsce będzie opłacalne.

 – Trochę nam dyrektywa przeszkodzi, ale i bez niej dużo nie zrobiliśmy. Obawiam się, że będzie listkiem figowym, wszyscy będą tłumaczyć, że dlatego nic nie robią, bo muszą badania przeprowadzić – uważa prof. Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, ekspert ds. energetycznych Politechniki Warszawskiej. – Do tej pory nie było takiego wymogu, a odwiertów za dużo nie mamy.

W ocenie eksperta, w Polsce są więc inne, poważniejsze bariery blokujące te inwestycje.

 – Przypuszczam, że wynika to z niepewności na rynku, czyli z analizy ryzyka. Nie wiadomo, ile można zarobić, a ile stracić. W związku z tym jest duże ryzyko, a w takiej sytuacji nikt nie wykłada pieniędzy. Inwestorzy, zwłaszcza z prywatnym kapitałem, nie pchają się, a niektórzy się wycofują – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Krzysztof Żmijewski.

Piotr Woźniak, wiceminister środowiska odpowiedzialny za łupki, poinformował niedawno o stanie prac wiertniczych w Polsce. Do początku października wykonano 51 otworów rozpoznawczych. Do końca roku mają zostać zakończone prace przy trzech odwiertach, a rozpoczęte przy kolejnych pięciu. Po przekroczeniu liczby ok. 100 odwiertów eksperci będą mogli ocenić realne zasoby gazu łupkowego w Polsce i opłacalność ich eksploatacji.

Inwestorzy ostrożnie prowadzą drogie poszukiwania gazu, ponieważ kolejny rok przedłużają się prace nad regulacjami dotyczącymi tego sektora.

Prof. Krzysztof Żmijewski zwraca uwagę na lobbing Rosji, na której terenie znajdują się największe na świecie zasoby gazu ziemnego.

 – Gazprom prowadzi dosyć widoczną politykę PR-owską w samej Brukseli przekonując, że gaz łupkowy jest „złym” gazem, a niełupkowy jest „dobrym”, chociaż to ten sam gaz, tłumacząc, że nasze odwierty są złe, a ich – dobre. Trudno się dziwić takiej polityce, dziwne tylko, że nie przeciwdziałamy temu, dyskutując na przykład o szczelności rurociągów gazowych prowadzonych z Syberii i jaka część metanu z nich ucieka na zewnątrz. Jego wpływ na efekt cieplarniany jest 21 razy większy niż dwutlenku węgla – podkreśla w rozmowie z Newserią Biznes prof. Krzysztof Żmijewski.

Nad stanowiskiem Parlamentu Europejskiego i ostatecznym kształcie przepisów zadecydują europosłowie wspólnie podczas negocjacji z przedstawicielami unijnych krajów.

Według danych z początku września w Polsce obowiązuje 105 koncesji na poszukiwanie i/lub rozpoznawanie złóż węglowodorów, w tym gazu z łupków. Koncesje te zostały udzielone na rzecz 35 polskich i zagranicznych podmiotów (koncesjonariuszy).

Newseria.pl

Najnowsze artykuły