AlertWszystko

Amerykanie odrzucają warunki Rosji. Nie pomogą w wydobyciu

(Schlumberger/Patrycja Rapacka/Wojciech Jakóbik)

Firma Schlumberger informuje, że nie zamierza przedstawiać kolejnego terminu podpisania porozumienia o zakupie mniejszościowego udziału w Eurasia Drilling Company, czyli największej firmie serwisowej w Rosji. Tym samym rezygnuje z transakcji.

Kapitał i technologie Schlumbergera mogły dać rosyjskim serwisantom wiedzę niezbędną do sięgnięcia po niekonwencjonalne złoża. Obecnie sankcje USA i Unii Europejskiej odcinają ich od dostaw tych dóbr z Zachodu. 30 września miał minąć kolejny termin zamknięcia transakcji zakupu przez Schlumbergera 46 procent akcji Eurasia Drilling Company (EDC).

W marcu 2015 roku przedstawiciele FSA poinformowali, że głównym warunkiem przejęcia przez Amerykanów rosyjskiej spółki jest uzyskanie zgody od Schlumbergera, że w przypadku opuszczenia kraju przez spółkę, wszystkie aktywa firmy muszą pozostać w Rosji.

Know-how Schlumbergera jest istotne, ponieważ pozwoliłoby Rosjanom na samodzielne pozyskiwanie surowca z nowych, trudno dostępnych złóż, w celu uzupełnienia spadku wydobycia na starych pokładach węglowodorów. Plan substytucji sprzętu wprowadzony przez Moskwę w odpowiedzi na sankcje zachodnie nie przynosi efektów.

Ze względu na ograniczenie dotyczące sprzedaży sprzętu wydobywczego służącego do prac na głębokości poniżej 150 metrów i na szelfie arktycznym Rosji, zamrożono projekt wydobywczy Rosnieftu i Exxon Mobil Uniwersytet 1 na Morzu Karskim oraz Gazpromu i Shella, Sachalin 3 w pobliżu wyspy o tej samej nazwie na złożu Jużne Kirinskoje. To z kolei podważyło plan podtrzymania poziomu wydobycia ropy Rosnieftu i zwiększenia eksportu LNG z terminala Gazpromu na Sachalinie.

Na razie nie powiodły się plany importu sprzętu od dostawców z krajów azjatyckich. Z kolei substytucja technologią krajową jest powolna bo ministerstwo energetyki Rosji chce zmniejszyć udział sprzętu zza granicy do 60-70 procent w 2020 roku. To zagrożenie dla planu wzrostu arktycznego wydobycia ropy, które ma osiągnąć poziom 3 mln ton w 2020 roku i 33 miliony w 2035 czyli odpowiednio 6,3 i 9,5 procent całkowitej produkcji. Ropa z Arktyki ma zastępować malejącą ilość surowca wydobywanego ze starych złóż.

Póki co jednak substytucja wydaje się ekspertom nierentowna ze względu na tanią ropę naftową, która skłania do poszukiwań w najtańszych złożach. Tymczasem odwierty w Arktyce należą do najdroższych. Sprzęt z importu ma zaś posłużyć do wsparcia projektu stoczni Zwezda Rosnieftu, która ma zapewnić flotę do poszukiwań surowców pod dnem morskim, w tym w Arktyce.


Powiązane artykuły

Chora dyrektywa tytoniowa

Najnowsza propozycja reformy dyrektywy tytoniowej to najlepszy dowód na to, że brukselska biurokracja, jak nikt inny, potrafi ignorować głos ludzi,...

Legislacyjny Frankenstein

Na warszawskich salonach ktoś uznał, że polska gospodarka jest zbyt silna, a prawo zbyt logiczne — i tak powstał projekt...

Rolnicy na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Udostępnij:

Facebook X X X