(The Economists/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Arabia Saudyjska rozważa emisję akcji państwowej spółki naftowej, która jest największym na świecie wydobywca surowca i niemal na pewno najdroższą firmą globu – Saudi Aramco. Drugi w kolejce do saudyjskiego tronu książę Muhammad bin Salman w rozmowie z The Economists stwierdził, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta w ciągu kilku miesięcy.
– Sam jestem entuzjastą takiego kroku. Wierzę, że jest to w interesie saudyjskiego rynku oraz samego Aramco – powiedział bin Salman.
Stwierdził również, że niedawno odbył dwa spotkania na wysokim szczeblu poświęcone temu zagadnieniu. Zdaniem następcy tronu wstępnie, jako kupcy udziałów są brane pod uwagę spółki naftowe należące do Aramco lub inne, których podstawową działalnością jest wydobycie ropy.
Podobno potencjalni inwestorzy już badają możliwości w tej kwestii. Według The Economist Rijad jest obecnie gotów do zbycia 5 procent udziałów, a w przyszłości być może więcej, ale nie chce stracić kontroli nad spółką.
Segment upstream w działalności Aramco jest dla inwestorów najbardziej atrakcyjny. Rezerwa 261 mld baryłek węglowodorów jest dziesięciokrotnie wyższa od posiadanej przez największą na świecie prywatną spółkę ExxonMobill.
Rijad zamierza zbilansować budżet dotknięty przez spadki cen ropy poniżej 35 dolarów za baryłkę. W 2015 roku deficyt osiągnął poziom 100 mld dolarów.
Według księcia bin Salmana, Saudi Armaco jest warte biliony dolarów” i to bez względu na fakt, że jest to jedna z najbardziej ,,zamkniętych spółek”, która nie przedstawia żadnych danych na temat swoich dochodów. Według następcy tronu jej wejście na rynek giełdowy spowoduje, że działalność będzie bardziej transparentna, a jeśli dochodzi do jakichś patologii, to będzie je łatwiej usunąć.