(Interfax/TASS/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)
We raporcie z 14 sierpnia rosyjski Gazprom poinformował, że przesłał zmodyfikowany pozew przeciwko ukraińskiemu Naftogazowi do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Suma roszczeń opiewa obecnie na 29,2 mld dolarów.
Jednym z roszczeń są naliczane przez Gazprom zaległości Naftogazu za dostawy surowca do kontrolowanego przez rosyjskich bojowników Donbasu. Pomimo faktu, że Kijów nie uznaje tych zobowiązań, rosyjska firma wyliczyła je na 218 mln dolarów. Ukraina nie dostarcza gazu do Donbasu uznając, że nie zamierza subsydiować walczących z nią bojowników.
Gazprom liczy dostawy na Ukrainę i do bojowników razem. Podaje, że wysłał łącznie 1,897 mld m3 w drugim kwartale tego roku. Ukrtransgaz podaje, że odebrał 1,592 mld m3. Z tego można wnioskować, że do Donbasu trafiło około 305 mln m3 surowca.
Koszt dostaw dla Ukrainy wynosił w drugim kwartale 247,18 dolarów za 1000 m3 więc dostawy na tereny zajęte przez bojowników kosztowały 75,4 mln dolarów – wylicza Interfax.
Pierwsze przesłuchania w arbitrażu odbędą się w okresie styczeń-marzec 2016. We wrześniu 2016 roku Naftogaz może zgłosić swoje roszczenia wobec Gazpromu. Werdykt arbitrażu jest zapowiadany na styczeń 2017 roku ale strony mogą wcześniej dojść do porozumienia poza sądem.
Gra o tranzyt przez Ukrainę
Jak poinformował dziennikarzy szef Naftogazu Andriej Kobolew, podczas trójstronnych rozmów gazowych z udziałem Rosji i Komisji Europejskiej, Kijów nie będzie podnosił kwestii dotyczącej zmiany taryfy tranzytowej dla rosyjskiego Gazpromu.
– Podczas tych rozmów nie będzie podnoszona kwestia tranzytu. W tej sprawie trwa osobny proces. Możliwy jest arbitraż, możliwe są rozmowy ale oddzieliliśmy sprawy odnoszące się do zakupów gazu od jego transportu – powiedział dziennikarzom Kobolew.
Według niego Naftogaz tak jak w zeszłym roku jest gotowy kupować rosyjski gaz na zasadzie przedpłat. Zdaniem szefa ukraińskiej spółki póki co nie jest znana data rozmów gazowych.
Wcześniej w poniedziałek Kobolew poinformował, że Ukraina spodziewa się, że do listopada zostanie podpisane trójstronne porozumienie w sprawie gazu, które pozwoli na przejście przez sezon jesienno-zimowy.
Stawka za tranzyt przez terytorium Ukrainy obecnie wynosi 2,7 dolara za 1000 m3/100 km.
Jak informował 15 czerwca BiznesAlert.pl, zdaniem ukraińskiego ministra energetyki oraz przemysłu węglowego Wołodymyra Demczyszyna cena jaką płaci Gazprom za tranzyt gazu przez Ukrainę do Europy jest zaniżona i powinna wynosić około 5 dolarów aby zrekompensować nakłady na system transportu gazu. Ponadto Kijów wielokrotnie podkreślał, że po 2019 roku Moskwa nie zrezygnuje z tranzytu przez Ukrainę ze względu na fakt, że wobec tej drogi dostaw gazu do Europy póki co brakuje alternatywy.
Decyzja Rosji o powrocie do rozmów z Ukrainą o tranzycie gazu przez jej terytorium po 2019 roku jest powiązana z faktem, że Naftogaz skierował spór cenowy z Gazpromem do arbitrażu w Sztokholmie – uważają przedstawiciele ukraińskiej spółki. – To oznacza, że jesteśmy na dobrym szlaku – napisał Jurij Witrenko, dyrektor biznesowy Naftogazu, na Facebooku.
Aleksiej Miller, dyrektor Gazpromu stwierdził, że Gazprom nie wyklucza rozmów o przedłużeniu tranzytu przez Ukrainę poza 2019, kiedy ukraiński szlak miał zastąpić gazociąg Turkish Stream do Turcji. Jednakże Miller domaga się utrzymania niskich taryf tranzytowych. Naftogaz planuje wtedy podwyższyć taryfy z 2,7 do 5 dolarów za 1000 m3.
W 2019 roku wygasa 10-letni kontrakt tranzytowy podpisany przez Gazprom i Naftogaz. Jego zapisy są także jednym z tematów sporu w Sztokholmie. Może on zostać poruszony w ramach trójstronnych rozmów gazowych Komisja Europejska-Ukraina-Rosja, które odbywają się dzisiaj w Wiedniu.