Korea Południowa chce eksportować technologie jądrowe. Polska skorzysta?

0
16

Nowy minister energetyki Korei Południowej Paik Un-gyu powiedział, że zamierza wspierać dążenia Seulu do sprzedaży reaktorów jądrowych za granicą, nawet jeżeli kraj zmniejsza wykorzystanie energetyki. To może być sygnał również dla Polski, która nadal nie wybrała dostawcy technologii dla pierwszej w naszym kraju elektrowni jądrowej.

W ramach wartej 18,6 mld dolarów umowy państwowa spółka Korea Electric Power Corp. (KEPCO) buduje pierwszą z czterech elektrowni jądrowych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i szuka możliwości biznesowych w Wielkiej Brytanii i innych państwach.

Wypowiedź koreańskiego ministra energetyki ma miejsce w czasie, gdy Korea Południowa, czwarta co do wielkości gospodarka w Azji, stara się kształtować swoją politykę energetyczną z dala od węgla oraz atomu. W przypadku tego ostatniego ujawnia się duży sceptycyzm opinii publicznej dotyczący bezpieczeństwa elektrowni jądrowych.

Paik Un-gyu potwierdził, że Seul zamierza stopniowo wycofywać się z wykorzystania energii jądrowej.

– Mamy długookresową mapę drogową na najbliższe 60 lat. Nasza polityka polega na stopniowym wycofywaniu się z energii jądrowej, a nie na radykalnej rezygnacji – powiedział.

Obecnie w Korei funkcjonują 24 reaktory, które pokrywają jedną trzecią zapotrzebowania kraju na energię.

Korea dostarczy technologie dla polskiego atomu?

Wypowiedź Paika Un-gyua może stanowić sygnał także dla Polski, która nadal poszukuje dostawcy technologii dla pierwszej w naszym kraju elektrowni jądrowej. Nie posiadamy technologii jądrowych i jesteśmy zmuszeni do ich importu z zewnątrz. Wśród potencjalnych partnerów wymieniano m.in. Koreę. W tym kontekście warto wspomnieć, że w połowie kwietnia delegacja Ministerstwa Energii udała się do Korei Południowej, gdzie wiceminister Piotrowski spotkał się z przedstawicielami tamtejszego Ministerstwa Handlu, Przemysłu i Energii oraz koreańskimi korporacjami z branży nuklearnej.

Rozmowy dotyczyły również potencjalnego udziału Korei Południowej w polskim programie energetyki jądrowej oraz rozszerzenia nuklearnej współpracy na polu naukowym i przemysłowym.

Według wstępnych założeń nowego miksu energetycznego Polski, które niedawno przedstawił wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, energia jądrowa może w nim zafunkcjonować „potencjalnie”. Według niego jest dla niej miejsce, bo będzie miała rolę uzupełniającą i „nie jest w kolizji” z węglem. Dotychczas nie było wiadomo, ile atomu będzie wykorzystywała polska energetyka, ile powstanie bloków jądrowych, o jakiej mocy, ile trzeba będzie za to zapłacić i kto zapewni finansowanie.

Reuters/Piotr Stępiński