KOMENTARZ
Adam Kowalczyk
Dyrektor działu analiz
Narodowe Centrum Studiów Strategicznych
Zbliżający się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski będzie prawdopodobnie najważniejszym wydarzeniem od czasu akcesji naszego kraju do NATO (1999 r.) oraz Unii Europejskiej (2004 r.). Ustalenia na nim podjęte zadecydują w dużym stopniu o przyszłej roli i charakterze NATO, a więc również o bezpieczeństwie Polaków w najbliższych latach – twierdzi Adam Kowalczyk, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych i autor komentarz dotyczącego polskich priorytetów na warszawski szczyt.
W związku z dynamicznie zmieniającą się w ostatnim czasie architekturą bezpieczeństwa europejskiego (aneksja Krymu, konflikt rosyjsko-ukraiński, militaryzacja polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej, kryzys migracyjny, destabilizacja Bliskiego Wschodu), nasze oczekiwania przed zbliżającym się szczytem dotyczą głównie wzmocnienia realnych zdolności i potencjału Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego – zarówno w wymiarze wschodnim, jak i południowym. Polscy decydenci optują bowiem, co według nieoficjalnych sygnałów jest bardzo pozytywnie odbierane przez naszych zachodnich sojuszników, za przyjęciem przez NATO tzw. koncepcji 360 stopni, która umożliwi adekwatną odpowiedź także na zagrożenia płynące z południa.
Jeśli chodzi o perspektywy wzmocnienia wschodniej flanki NATO podczas warszawskiego szczytu, wydaje się, że realnie liczyć możemy na obecność na niej – w formule permanentnej, choć rotacyjnej – zarówno wojsk amerykańskich (zadeklarowana obecność brygady pancernej USA), jak i sił sojuszniczych z innych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego w sile 4 batalionowych grup bojowych. Pomimo pojawiających się głosów krytycznych, należy podkreślić, że z militarnego punktu widzenia nie istnieje większa różnica między taką formą obecności, a pożądaną docelowo obecnością stałą. Taka forma zaangażowania jest bowiem także, o ile nie przede wszystkim, znaczącym sygnałem politycznym, wymiernie utrudniającym potencjalnemu przeciwnikowi jakikolwiek atak na państwa, w których takie jednostki stacjonują. W celu skutecznego odparcia potencjalnej agresji zbrojnej na państwa wschodniej flanki NATO niezbędne jest również stworzenie w nich magazynów z ciężkim sprzętem, amunicją oraz paliwem – tak, aby mogły służyć potencjalnym jednostkom sojuszniczym, które powinny wesprzeć kraje regionu w przypadku agresji zbrojnej. Nie ulega jednak wątpliwości, że priorytetem dla Warszawy pozostaje widoczna i mierzalna obecność jak największej liczby komponentów wojskowych z państw członkowskich Paktu.
Z polskiego punktu widzenia wskazane jest także rozpoczęcie w najbliższej przyszłości dyskusji o nowej, zaadoptowanej do zmieniających się warunków bezpieczeństwa międzynarodowego, strategii NATO uwzględniającej m.in. jego potencjał odstraszania (również nuklearnego), zdolności przeciwdziałania rosyjskiej koncepcji „antydostępowej” (A2/AD concept), redefinicję postawy wobec Rosji czy też pożądaną postawę na tzw. flance północnej, która może stać się niedługim czasie obszarem konfrontacji między państwami członkowskimi Sojuszu, a Moskwą.
Można przypuszczać, że nie wszystkie wyżej wymienione kwestie znajdą się w agendzie lipcowego szczytu, jednakże wyłaniający się powoli kompromis wydaje się zbieżny z tym, co Polska mogła realnie osiągnąć, zważywszy na obiektywne przeszkody w postaci odmiennego podejścia niektórych państw NATO do zagrożeń płynących ze wschodu. Można więc w prezentowanej materii być umiarkowanym optymistą.