(Zn.ua/Piotr Stępiński)
Po zniesieniu sankcji irańska ropa może wyprzeć konkurentów z Europy – uważają eksperci CitiGroup.
– Po wznowieniu eksportu znaczna część irańskich dostaw trafi do regionu Morza Śródziemnego, gdzie prawdopodobnie wyprze spotowe partie surowca z Iraku i Rosji – powiedział główny analityk banku ds. rynków surowcowych Ed Morse.
W listopadzie 2015 roku agencja Bloomberg pisała o tym, że Arabia Saudyjska wchodzi na europejski rynek naftowy ale największe zagrożenie dla Rosji przychodzi z innej części Bliskiego Wschodu – Iranu.
Zdaniem Morse’a, Europa będzie głównym źródłem popytu na irańską ropę gdzie sześć rafinerii jest gotowych importować ok. 600 tys. baryłek dziennie. Wyparte z tego rynku dostawy mogą być przekierowane do Stanów Zjednoczonych co doprowadzi do dalszego wzrostu rezerw a co z kolei znajdzie swoje przełożenie na cenę surowca.
– Wschodnioeuropejskie rafinerie są zorientowane na przetwórstwo rosyjskiej ropy marki Urals, a najbardziej do niej zbliżonym rodzajem jest właśnie ropa z Iranu – powiedział Bloombergowi analityk Stratforu ds. energetyki Bliskiego Wschodu i Azji Południowej Michael Nayeb-Oskoui.
– Arabia Saudyjska mogłaby wywrzeć presję na ceny jeżeli przekierowała z Azji do Europy znaczącą ilość surowca czego nie obserwujemy – dodał.
Warto przypomnieć, że 16 stycznia po ogłoszeniu przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej raportu o wypełnieniu przez Teheran wszystkich zobowiązań związanych z jego programem atomowym Stany Zjednoczone i Unia Europejska zniosły reżim sankcyjny wobec Iranu. Oznacza to zwiększenie możliwości dostaw irańskich węglowodorów na światowy rynki, w tym także do Polski.
Czytaj:
Jakóbik: Powrót Iranu to szansa na surowce i kontrakty dla Polaków