(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)
Samozwańcze władze Krymu miały problem z określeniem przyczyny ewakuacji wiertni Czernomorneftegazu z koncesji u wybrzeży półwyspu przejętych przez Rosjan po jego nielegalnej aneksji w 2014 roku. Początkowo informowano o zagrożeniu terrorystycznym, a potem o problemach technicznych. Skutkiem było przerwanie prac poszukiwawczych na perspektywicznych obszarach.
Dwie platformy warte 25 mld rubli zostały wycofane z koncesji Odessa przejętej od Ukrainy przez Rosjan ze względu na „napiętą sytuację międzynarodową i ryzyko straty kluczowych aktywów” – podał samozwańczy premier Sergiej Aksenow.
Prace przebiegały pod eskortą jednostek FSB i wojskowych okrętów Floty Czarnomorskiej. Platformom podobno zagrażał turecki statek handlowy, który jednak w porę zmienił kurs. Prawdziwym powodem wycofania ich z koncesji ma być według Kommiersanta ryzyko konfiskaty przez ukraińskie władze, które wraz ze społecznością międzynarodową nadal uznają koncesję Odessa za obszar ich jurysdykcji, a aktywa Czernomorneftegazu wiercącego tam, za własność Naftogazu, a nie rosyjskiego Gazpromu. Obiekty zostały przeniesione na złoże Gordiewicz w pobliżu brzegów Rosji.