Aleksandrowicz: Wywiadowczy Nowy Jedwabny Szlak (ROZMOWA)

11 lutego 2019, 07:30 Bezpieczeństwo

Dr hab. Tomasz Aleksandrowicz, prof. Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, przekonuje w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl, że cyberprzestrzeń jest jednym z filarów Nowego Jedwabnego Szlaku promowanego przez Chiny i jej wykorzystanie służy wywieraniu wpływów gospodarczych i politycznych na poszczególne państwa. Zwraca uwagę na konieczność uświadomienia sobie zagrożeń i podjęcia działań na rzecz minimalizowania ich potencjalnych skutków.

BiznesAlert.pl: Na ile Pana zdaniem afera Huawei ujawniła rzeczywiste zagrożenie, a na ile jest to histeria mediów i polityków?

Dr hab. Tomasz Aleksandrowicz: To jest znacznie szersza sprawa. Dotyczy przede wszystkim strategii Chin. Po pierwsze, proszę zwrócić uwagę, że od wielu lat Chińczycy przywiązują olbrzymią wagę do cyberprzestrzeni. Zdołali zbudować bardzo mocne zdolności w cyberprzestrzeni zarówno ofensywne jak i defensywne. Potrafią bronić się przed cyberatakami i je przeprowadzać. Można znaleźć wiele przykładów działań w przeszłości, kiedy Stany Zjednoczone oskarżały Chiny o aktywność szpiegowską w cyberprzestrzeni. Zazwyczaj nie były to oskarżenia bezpodstawne. Po drugie, tajemnicą Poliszynela jest to, że dwa czołowe chińskie koncerny Huawei i ZTE są silne powiązanie z tamtejszym wywiadem. Owszem wokół afery Huawei zrobiono sporą histerię, ale nie sądzę, żeby działania tego koncernu były przeszacowanym zagrożeniem. Ono istnieje i jest związane z przenoszeniem się szpiegostwa do cyberprzestrzeni.

Kolejne państwa rezygnują ze współpracy z Huawei, a nawet chcą jej zakazać. Pojawiają się też opinie, że na aferze wokół chińskiego koncernu mogą skorzystać inne podmioty na rynku. Czy zgadza się Pan z nimi?

Niewątpliwie konkurencja może w jakimś stopniu na niej skorzystać. Wszystkie fakty, o których wiemy, na przykład zatrzymanie pracowników Huawei w Kanadzie, czy ubiegłoroczne działania rządu niemieckiego wprowadzające znaczną kontrolę przy procesach przejęcia firm przez podmioty zagraniczne miały swoją przyczynę. Stawka jest niesłychanie wysoka. To, co nazywamy 5G, jest tak naprawdę narzędziem do obsługi Internetu rzeczy. Ten kto będzie to kontrolował będzie miał przemożny wpływ na jego funkcjonowanie. Stąd bierze się ta ostrożność, której się nie dziwię. Pojawiają się również obawy związane z chińską ekspansją. Postawiłbym tezę, że to co się dzieje się w cyberprzestrzeni jest jednym z filarów Nowego Jedwabnego Szlaku tylko, że w wersji szpiegowskiej, służącej osiąganiu wpływów gospodarczych i politycznych na poszczególne państwa, znajdujące się w orbicie zainteresowań Pekinu.

Jak Chiny mogą zareagować na aferę wokół Huawei?

Jak pokazuje historia, Chińczycy są niesłychanie pragmatyczni i planują strategię na lata. Jeżeli nie uda się jej zrealizować z udziałem Huawei to zastąpi go inny podmiot. Pełnowymiarowa wojna handlowa między Chinami, a Stanami Zjednoczonymi, czy w szerszym znaczeniu z całym Zachodem, nie jest korzystna dla żadnej ze stron i zawsze oznacza straty. Nie sądzę, aby te reakcje były jakoś szczególnie agresywne, ale niewątpliwie jakieś będą.

Czy wobec tego możemy spodziewać się kolejnych doniesień o wzmożonej aktywności chińskich służb?

Prawdopodobnie tak, o ile uda się potwierdzić, że za aferą Huawei stoi chiński wywiad. Cyberprzestrzeń stała się miejscem bardzo niebezpiecznym. Proszę zwrócić uwagę na ostatnie doniesienia dotyczące Polskiej Grupy Zbrojeniowej i ataku pishingowego, który wyrządził spółce wielomilionowe straty. To jest bardzo poważne zagrożenie, którym w Polsce zaczynamy się dopiero interesować.

Niedawno powołano wojska obrony cyberprzestrzeni. Czy Pana zdaniem to krok w dobrą stronę?

Tak. Moim zdaniem jest on spóźniony co najmniej o dekadę, mimo, że postulat stworzenia takiej formacji pojawił się znacznie wcześniej. Krokiem w dobrą stronę jest również przyjęcie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Jesteśmy jednak spóźnieni mimo, że posiadamy odpowiednie kadry, młodych informatyków, którzy bardzo chętnie podjęliby się takiego wyzwania zawodowego.

Huawei zaproponowało Polsce zbudowanie centrum cyberbezpieczeństwa. To realny pomysł?

Można sobie wyobrazić różne scenariusze. To pytanie należy kierować jednak do informatyków. Czy istnieje możliwość powstania takiego centrum przy zapewnieniu dostępu naszych specjalistów do wszystkich informacji, aby uniemożliwić potencjalne przekazywanie danych do Chin, bez naszej wiedzy i zgody? Na to pytanie powinni odpowiedzieć specjaliści. Pragnę podkreślić, że z polskiego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak opracowanie własnego systemu, aby był to dorobek naszych inżynierów i aby był on stale pod ich kontrolą. Czy technicznie jesteśmy do tego zdolni? Prawdopodobnie tak, ale proszę o to zapytać specjalistów informatyków. Moim zdaniem jest jeden problem, a mianowicie biurokracja, która może zatrzymać rozwój, czego doskonałym przykładem jest grafen.

Jak Pana zdaniem może zakończyć się afera Huawei?

To będzie niekończąca się historia. Musimy przyjąć do wiadomości, że cyberprzestrzeń stała się sferą szpiegostwa, sabotażu, walki informacyjnej. Jeżeli przez dekady przywykliśmy do tego, że tajne dokumenty chroni się w szafach pancernych i że istnieje ryzyko, iż ktoś się do nich włamie, to tak samo musimy się przyzwyczaić do tego, że cyberprzestrzeń podlega różnorodnym zagrożeniom. Trzeba robić wszystko, aby te zagrożenia zminimalizować.

Rozmawiał Piotr Stępiński