icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Komisja klęka przed Gazpromem na Gazociągu Jamalskim

– Chociaż propozycja ugody w śledztwie antymonopolowym przedstawiona przez Gazprom Komisji to szansa na zmianę niewłaściwego postępowania Rosjan, to nie odpowiada na jeden z kluczowych dla Polski problemów wynikających z dominacji Gazpromu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polskie PGNiG ocenia, że propozycja ugody z Komisją Europejską wysunięta w toku śledztwa antymonopolowego przez rosyjski Gazprom jest „wysoce niewystarczająca”.

W przeszłości polska firma domagała się ukarania Gazpromu. Rosjanie chcą jednak zakończyć śledztwo bez obciążeń finansowych i zaproponowali Komisji Europejskiej ugodę. Chociaż pozwoliłaby ona uniknąć kar, to jednocześnie wymusiłaby na Gazpromie określoną zmianę postępowania.

Komisja Europejska przyjęła propozycję Gazpromu i przekazała ją do oceny podmiotom działającym na rynku, którego dotyczy śledztwo. Komisja prowadzi je od 2012 roku. W jego toku ustaliła nadużycia rosyjskiego giganta na rynku Europy Środkowo-Wschodniej: nieuczciwe ceny, dzielenie rynków i nieuprawniony wpływ na infrastrukturę.

Gazprom obiecuje, że zmieni formułę cenową i w większym stopniu uwzględni poziom notowany na europejskich giełdach gazowych. Ma także uwolnić punkty odbioru, czyli pozwolić klientom na wybór punktu w systemie gazociągowym, w którym będą odbierać gaz. Rosyjski koncern zamierza także zrezygnować z uprawnień, które nabył dzięki dominacji na rynku. Chodzi o nieuprawniony wpływ na Gazociąg Południowy w Bułgarii i Jamalski w Polsce.

– Nasza wstępna ocena pokazuje, że deklaracje Gazpromu nie są wystarczające, by usunąć negatywny wpływ naruszenia zasad konkurencji przez tę firmę na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym polskiego – przekazał prezes PGNiG Piotr Woźniak w rozmowie z Financial Times. – Mogą nie przyczynić się one wystarczająco do zmiany sytuacji, która wywołała reakcję Komisji w 2012 roku. Oceniamy akceptację tych deklaracji przez Komisję za wysoce niewystarczające – dodał.

Prezes PGNiG zapowiada, że jego firma przedstawi „szczegółowe stanowisko zawierające minimalne wymagania dla Gazpromu” w ramach opinii, które Komisja ma zbierać przez siedem tygodni od podmiotów działających na rynku regionu, na którym stwierdzono nadużycia.

Jeśli chodzi o Gazociąg Jamalski, w depeszy z Brukseli można przeczytać, że „Komisja ustaliła w toku czynności wyjaśniających, że postępowanie antymonopolowe nie jest w stanie zmienić obecnej sytuacji ze względu na umowę międzyrządową pomiędzy Polską a Rosją”.

Zarzuty wobec Gazpromu dotyczące Jamału odnoszą się do nieuprawnionego wpływu na infrastrukturę. Do dzisiaj, chociaż w zgodzie z prawem unijnym operatorem gazociągu transportującego rosyjski gaz z Białorusi do Niemiec jest polski Gaz-System, to faktyczną władzę nad nim nadal dzierży Gazprom, który nie oddał twardej infrastruktury informatycznej i niezbędnych kodów pomimo usilnych próśb strony polskiej.

Mimo to, jak wskazano powyżej, rosyjski koncern zamierza zrezygnować z uprawnień, które nabył dzięki dominacji na rynku na Gazociągu Jamalskim i bułgarskim Gazociągu Południowym. Komisja przyznaje jednak, że nie zmieni to sytuacji w Polsce właśnie ze względu na zapisy umowy gazowej.

Chociaż umowa tranzytowa Polska-Rosja pozostaje tajna, jest krytykowana ze względu na domniemane niekorzystne zapisy dla Polaków, jak niska taryfa przesyłowa. Nie wiadomo, co jescze znajduje się w umowie. Na myśl może przyjść kanoniczny już casus wspomniany przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite na jednym z posiedzeń Rady Europejskiej, kiedy miała zdradzić, że litewska umowa gazowa posiada zapis o swobodnym tranzycie wojsk rosyjskich przez terytorium jej kraju.

To ze względu na takie problematyczne zapisy Polska i inni krytycy Gazpromu domagają się większej transparentności umów gazowych oraz wglądu Komisji Europejskiej jeszcze przed ich podpisaniem (ex ante). Pomoc Komisji pozwoliła Polsce poprawić warunki umowy na dostawy renegocjowanej z Gazpromem w 2010 roku. Na taką pomoc Polacy i inni klienci Gazpromu będą mogli liczyć w przypadku umów międzyrządowych ex ante dzięki poprawce decyzji IGA wywalczonej przez Warszawę, ale i Brukselę, która była zwolenniczką większej kontroli nad umowami. Inaczej jest w przypadku umów między firmami, do których Komisja nie dostała wglądu przed podpisem.

Sposobem na poprawę sytuacji na Gazociągu Jamalskim będzie zwiększenie przejrzystości, czemu może służyć również odtajnienie raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat umów gazowych: na dostawy i tranzytowej, które leżą w szufladzie ministra energii, a także wystąpienie Gaz-Systemu i PGNiG jako opiniodawców w teście rynkowym Komisji Europejskiej, która przez następne siedem tygodni będzie zbierać opinie z rynku na temat propozycji ugody wysuniętej przez Gazprom. Polacy mogą przedstawić konstruktywne propozycje poprawy warunków ugody.

Czasy monopolu rosyjskiego gazu w Europie powinny się dawno skończyć. Niestety, co pokazuje powyższy przykład, w Europie Środkowo-Wschodniej te zmiany zachodzą dużo wolniej.

– Chociaż propozycja ugody w śledztwie antymonopolowym przedstawiona przez Gazprom Komisji to szansa na zmianę niewłaściwego postępowania Rosjan, to nie odpowiada na jeden z kluczowych dla Polski problemów wynikających z dominacji Gazpromu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polskie PGNiG ocenia, że propozycja ugody z Komisją Europejską wysunięta w toku śledztwa antymonopolowego przez rosyjski Gazprom jest „wysoce niewystarczająca”.

W przeszłości polska firma domagała się ukarania Gazpromu. Rosjanie chcą jednak zakończyć śledztwo bez obciążeń finansowych i zaproponowali Komisji Europejskiej ugodę. Chociaż pozwoliłaby ona uniknąć kar, to jednocześnie wymusiłaby na Gazpromie określoną zmianę postępowania.

Komisja Europejska przyjęła propozycję Gazpromu i przekazała ją do oceny podmiotom działającym na rynku, którego dotyczy śledztwo. Komisja prowadzi je od 2012 roku. W jego toku ustaliła nadużycia rosyjskiego giganta na rynku Europy Środkowo-Wschodniej: nieuczciwe ceny, dzielenie rynków i nieuprawniony wpływ na infrastrukturę.

Gazprom obiecuje, że zmieni formułę cenową i w większym stopniu uwzględni poziom notowany na europejskich giełdach gazowych. Ma także uwolnić punkty odbioru, czyli pozwolić klientom na wybór punktu w systemie gazociągowym, w którym będą odbierać gaz. Rosyjski koncern zamierza także zrezygnować z uprawnień, które nabył dzięki dominacji na rynku. Chodzi o nieuprawniony wpływ na Gazociąg Południowy w Bułgarii i Jamalski w Polsce.

– Nasza wstępna ocena pokazuje, że deklaracje Gazpromu nie są wystarczające, by usunąć negatywny wpływ naruszenia zasad konkurencji przez tę firmę na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym polskiego – przekazał prezes PGNiG Piotr Woźniak w rozmowie z Financial Times. – Mogą nie przyczynić się one wystarczająco do zmiany sytuacji, która wywołała reakcję Komisji w 2012 roku. Oceniamy akceptację tych deklaracji przez Komisję za wysoce niewystarczające – dodał.

Prezes PGNiG zapowiada, że jego firma przedstawi „szczegółowe stanowisko zawierające minimalne wymagania dla Gazpromu” w ramach opinii, które Komisja ma zbierać przez siedem tygodni od podmiotów działających na rynku regionu, na którym stwierdzono nadużycia.

Jeśli chodzi o Gazociąg Jamalski, w depeszy z Brukseli można przeczytać, że „Komisja ustaliła w toku czynności wyjaśniających, że postępowanie antymonopolowe nie jest w stanie zmienić obecnej sytuacji ze względu na umowę międzyrządową pomiędzy Polską a Rosją”.

Zarzuty wobec Gazpromu dotyczące Jamału odnoszą się do nieuprawnionego wpływu na infrastrukturę. Do dzisiaj, chociaż w zgodzie z prawem unijnym operatorem gazociągu transportującego rosyjski gaz z Białorusi do Niemiec jest polski Gaz-System, to faktyczną władzę nad nim nadal dzierży Gazprom, który nie oddał twardej infrastruktury informatycznej i niezbędnych kodów pomimo usilnych próśb strony polskiej.

Mimo to, jak wskazano powyżej, rosyjski koncern zamierza zrezygnować z uprawnień, które nabył dzięki dominacji na rynku na Gazociągu Jamalskim i bułgarskim Gazociągu Południowym. Komisja przyznaje jednak, że nie zmieni to sytuacji w Polsce właśnie ze względu na zapisy umowy gazowej.

Chociaż umowa tranzytowa Polska-Rosja pozostaje tajna, jest krytykowana ze względu na domniemane niekorzystne zapisy dla Polaków, jak niska taryfa przesyłowa. Nie wiadomo, co jescze znajduje się w umowie. Na myśl może przyjść kanoniczny już casus wspomniany przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite na jednym z posiedzeń Rady Europejskiej, kiedy miała zdradzić, że litewska umowa gazowa posiada zapis o swobodnym tranzycie wojsk rosyjskich przez terytorium jej kraju.

To ze względu na takie problematyczne zapisy Polska i inni krytycy Gazpromu domagają się większej transparentności umów gazowych oraz wglądu Komisji Europejskiej jeszcze przed ich podpisaniem (ex ante). Pomoc Komisji pozwoliła Polsce poprawić warunki umowy na dostawy renegocjowanej z Gazpromem w 2010 roku. Na taką pomoc Polacy i inni klienci Gazpromu będą mogli liczyć w przypadku umów międzyrządowych ex ante dzięki poprawce decyzji IGA wywalczonej przez Warszawę, ale i Brukselę, która była zwolenniczką większej kontroli nad umowami. Inaczej jest w przypadku umów między firmami, do których Komisja nie dostała wglądu przed podpisem.

Sposobem na poprawę sytuacji na Gazociągu Jamalskim będzie zwiększenie przejrzystości, czemu może służyć również odtajnienie raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat umów gazowych: na dostawy i tranzytowej, które leżą w szufladzie ministra energii, a także wystąpienie Gaz-Systemu i PGNiG jako opiniodawców w teście rynkowym Komisji Europejskiej, która przez następne siedem tygodni będzie zbierać opinie z rynku na temat propozycji ugody wysuniętej przez Gazprom. Polacy mogą przedstawić konstruktywne propozycje poprawy warunków ugody.

Czasy monopolu rosyjskiego gazu w Europie powinny się dawno skończyć. Niestety, co pokazuje powyższy przykład, w Europie Środkowo-Wschodniej te zmiany zachodzą dużo wolniej.

Najnowsze artykuły