W czwartek 8 października przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wypowiedział się krytycznie wobec polityki sankcji USA i Unii Europejskiej przeciwko Rosji.
USA i UE wprowadziły sankcje przeciwko rosyjskim sektorom bankowemu, energetycznemu i zbrojeniowemu w odpowiedzi na zajęcie Krymu i prowadzenie ofensywy w Donbasie. Obecnie Juncker przekonuje, że napięcie między Rosją a Zachodem musi zostać zmniejszone. – Musimy podjąć wysiłek na rzecz praktycznych relacji z Rosją. Ten pomysł nie jest sexy, ale tak musi być. Nie możemy kontynuować obecnego działania – powiedział polityk cytowany przez EurActiv.com.
Juncker posunął się dalej, uderzając w antyamerykańskie tony. – Nie możemy sprawić, że nasze relacje z Rosją będą dyktowane przez Waszyngton – powiedział. – Wiem z moich rozmów z (prezydentem Rosji Władimirem – przyp. red.) Putinem, że nie akceptuje on tekstów jak ten, gdy (prezydent USA – przyp. red) Barack Obama powiedział, że Rosja jest regionalną potęgą. Co to znaczy? Nie można tak mówić o Rosji – dodał.
Pod koniec roku ma dojść do rewizji polityki sankcji Unii Europejskiej. Rada Europejska składająca się z przywódców państw Wspólnoty zadecyduje o tym, czy obostrzenia należy wzmocnić, przedłużyć lub znieść. Uderzają one w żywotne interesy Rosji, bo odcinają ją od kapitału i sprzętu niezbędnego do rozwoju wydobycia węglowodorów, bez którego nie utrzyma, ani nie podniesie ona poziomu wydobycia węglowodorów. Jest to zaś konieczne, aby poziom dochodów do budżetu z tego tytułu nie spadał, jak dzieje się to ze względu na taniejącą ropę naftową.