icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Naftogaz chce zatrzymać Gazprom na Ukrainie

Ukraiński Naftogaz zamierza znacząco obniżyć opłaty tranzytowe za dostawy gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy. Ma to się stać wraz z wygaśnięciem kontraktu przesyłowego z rosyjskim Gazpromem w 2019 roku. Ukraińcy chcą jednak gwarancji minimalnego wolumenu przesyłu przez ich gazociągi.

W wywiadzie dla agencji DPA w Kijowie dyrektor ds. rozwoju biznesowego Naftogazu Jurij Witrenko zadeklarował, że taryfy mają zostać obniżone o „około jedną dziesiątą”. Ma to uczynić gazociągi na Ukrainie bardziej konkurencyjne w stosunku do Nord Stream 2, czyli projektu drugiego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazprom deklarował, że zamierza porzucić dostawy przez Ukrainę na korzyść nowego szlaku. Zdaniem Witrenko budowa nowej magistrali na Bałtyku będzie zatem nieuzasadniona ekonomicznie.

W 2016 roku przez Ukrainę do Europy trafiło 82,2 mld m3 gazu z Rosji (56 procent przepustowości). Przez istniejący gazociąg bałtycki Nord Stream przepompowano 43,8 mld m3 (80 procent). Ukraińcy obawiają się, że Nord Stream 1 i 2 posłużą do marginalizacji ich gazociągów w dostawach na Stary Kontynent.

Rozstrzygnięcie w maju

Ukraińcy domagają się gwarancji minimalnych dostaw gazu przez ich terytorium. Za takim rozwiązaniem opowiedziały się także Niemcy i Komisja Europejska. Nie wyklucza to jednak projektu Nord Stream 2, który jest realizowany pomimo narastającego oporu w krajach europejskich.

W maju ma dojść do rozstrzygnięcia sporu arbitrażowego Naftogaz-Gazprom. W razie przegranej Naftogazowi grozi bankructwo. Wynik będzie miał zatem kluczowe znaczenie dla przyszłości ukraińskich gazociągów, których operatorem jest spółka-córka ukraińskiego koncernu: Ukrtransgaz. Spór w arbitrażu jest jednym z argumentów za nierealizowaniem reformy rozdziału właścicielskiego i wydzielenia zarządzania gazociągami oraz magazynami z Naftogazu.

DPA/Wojciech Jakóbik

Ukraiński Naftogaz zamierza znacząco obniżyć opłaty tranzytowe za dostawy gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy. Ma to się stać wraz z wygaśnięciem kontraktu przesyłowego z rosyjskim Gazpromem w 2019 roku. Ukraińcy chcą jednak gwarancji minimalnego wolumenu przesyłu przez ich gazociągi.

W wywiadzie dla agencji DPA w Kijowie dyrektor ds. rozwoju biznesowego Naftogazu Jurij Witrenko zadeklarował, że taryfy mają zostać obniżone o „około jedną dziesiątą”. Ma to uczynić gazociągi na Ukrainie bardziej konkurencyjne w stosunku do Nord Stream 2, czyli projektu drugiego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazprom deklarował, że zamierza porzucić dostawy przez Ukrainę na korzyść nowego szlaku. Zdaniem Witrenko budowa nowej magistrali na Bałtyku będzie zatem nieuzasadniona ekonomicznie.

W 2016 roku przez Ukrainę do Europy trafiło 82,2 mld m3 gazu z Rosji (56 procent przepustowości). Przez istniejący gazociąg bałtycki Nord Stream przepompowano 43,8 mld m3 (80 procent). Ukraińcy obawiają się, że Nord Stream 1 i 2 posłużą do marginalizacji ich gazociągów w dostawach na Stary Kontynent.

Rozstrzygnięcie w maju

Ukraińcy domagają się gwarancji minimalnych dostaw gazu przez ich terytorium. Za takim rozwiązaniem opowiedziały się także Niemcy i Komisja Europejska. Nie wyklucza to jednak projektu Nord Stream 2, który jest realizowany pomimo narastającego oporu w krajach europejskich.

W maju ma dojść do rozstrzygnięcia sporu arbitrażowego Naftogaz-Gazprom. W razie przegranej Naftogazowi grozi bankructwo. Wynik będzie miał zatem kluczowe znaczenie dla przyszłości ukraińskich gazociągów, których operatorem jest spółka-córka ukraińskiego koncernu: Ukrtransgaz. Spór w arbitrażu jest jednym z argumentów za nierealizowaniem reformy rozdziału właścicielskiego i wydzielenia zarządzania gazociągami oraz magazynami z Naftogazu.

DPA/Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły