Niemieckie elektrownie na węgiel brunatny straciły 600 mln euro w pierwszej połowie roku

31 lipca 2019, 15:30 Alert

Niemieckie elektrownie opalane węglem brunatnym prawdopodobnie straciły ponad 600 milionów euro w pierwszej połowie 2019 roku – podał think tank Sandbag. Badania uwzględniające zakładane koszty stałe i ceny hurtowe energii elektrycznej i unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) pokazują, że rentowność „załamała się”, a starsze elektrownie na węgiel brunatny straciły więcej niż nowe jednostki.

Elektrownia RWE w Niemczech. Źródło: Pixabay.com
Elektrownia RWE w Niemczech. Źródło: Pixabay.com

Według Sandbag, sytuacja prawdopodobnie nie ulegnie zmianie w najbliższym czasie, a niemiecki rząd powinien rozważyć nie płacenie operatorom żadnej rekompensaty, co jest obecnie przedmiotem negocjacji w odniesieniu do planowanych zamknięć elektrowni w ramach planowanego wyłączania elektrowni węglowych. Koncern RWE odrzucił wnioski raportu, powołując się na nietypą sytuację na rynku, charakteryzującą się wysoką produkcją energii odnawialnej i niskimi cenami gazu ziemnego. Firma poinformowała również, że spodziewa się zysków brutto w wysokości 300–400 mln euro z sektora jądrowego i węgla brunatnego, a produkcja energii w 2019 roku jest zabezpieczona przed wahaniami cen wynikającymi z transakcji terminowych.

Niskie ceny gazu wraz ze wzrostem kosztów uprawnień do emisji CO2 w ETS i niższymi hurtowymi cenami energii elektrycznej spowodowanymi boomem na odnawialne źródła energii dały gazowi przewagę nad węglem brunatnym w ostatnich miesiącach. Komisja węglowa zaleciła rozstrzygnięcie kwestii związanych z rekompensatami dla operatorów elektrowni węglowych w ramach „wzajemnych porozumień”. W lipcu minister gospodarki Peter Altmaier powiedział, że dąży do znalezienia wspólnie akceptowalnego rozwiązania z firmami węgla brunatnego. – Rozmowy z RWE są zaawansowane i bardzo konstruktywne – zauważył. Tymczasem RWE szacuje koszty od 1,2 do 1,5 mld euro za każdy gigawat (GW) mocy wyłączonych elektrowni.

Clean Energy Wire/Michał Perzyński