Niemieckie wiatraki łapią zadyszkę

31 stycznia 2019, 17:00 Alert

W ubiegłym roku Niemcy odnotowały gwałtowny spadek ilości instalowanych nowych lądowych turbin wiatrowych.

OZE. fot. Pixabay
OZE. fot. Pixabay

Przedstawiciele branży podkreślają, że bez pomocy rządu nie ma szans na odwrócenie tej tendencji. Energia wiatrowa jest jednym z najważniejszych czynników napędzających transformację niemieckiej energetyki w kierunku odnawialnych źródeł energii (OZE). Według badań instytutu badawczego Fraunhofer, w 2018 roku blisko 30 procent energii w sieciach pochodziło z wiatru.

Szybki rozwój lądowych farm wiatrowych wyhamował w ubiegłym roku, w efekcie rosnącej biurokracji, sprzeciwu lokalnych społeczności oraz zmiany modelu wsparcia z 20-letnich umów zapewniających stałe płatności na rzecz systemu aukcyjnego. W 2018 roku Niemcy dzięki budowie lądowych farm wiatrowych zainstalowały 2 402 MW mocy. To 55 procent mniej niż w 2017 roku.

Przedstawiciele branży zaznaczają, że bez wsparcia rządu nie uda się odwrócić trendu spadkowego. Przekonują natomiast, że w kontekście odchodzenia Niemiec od energetyki węglowej, rozwój OZE jest logiczny – koszty zielonej energii spadają. Zdaniem rozmówców Reutersa, ożywienie na ryku energii wiatrowej może nastąpić po 2021 roku. Do tego czasu, oprócz zaplanowanych aukcji, mają być przeprowadzone dodatkowe na budowę 8 GW mocy dla fotowoltaki i onshore’u oraz na niesprecyzowane jeszcze wolumeny energii dla morskiej energetyki wiatrowej.

Reuters/Patrycja Rapacka