icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

OSW: Komisja gra na zwłokę w sprawie Nord Stream 2

28 marca Komisja Europejska wystosowała list do rządów Danii i Szwecji. Potwierdziła w nim swoje dotychczasowe stanowisko wobec Nord Stream 2: projekt nie jest spójny z celami unii energetycznej, gdyż nie daje dostępu do nowych źródeł gazu i wzmacnia pozycję Rosji jako największego dostawcy na rynku europejskim. Komisja w obecnej sytuacji na rynku europejskim nie widzi też zapotrzebowania na budowę nowych gazociągów wielkości NS2 – piszą Agata Łoskot-Strachota, Szymon Kardaś i Piotr Szymański, eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jednocześnie list KE potwierdził, że zasady stosowania unijnego prawa, w tym trzeciego pakietu energetycznego wobec gazociągów budowanych po dnie morza są niejasne.

Komisja podkreśliła jednak w nim, że NS2 nie może zostać zbudowany i funkcjonować wyłącznie w oparciu o prawo państw trzecich czy działać w prawnej próżni. Komisja uważa, że dla części morskiej NS2 powinien zostać ustanowiony specjalny reżim prawny, uwzględniający część kluczowych reguł unijnych. W konsekwencji Komisja w liście poinformowała, że będzie się starać uzyskać od Rady Europejskiej mandat do negocjowania umowy z Rosją dotyczącej NS2.

W odniesieniu do newralgicznego pytania, czy NS2 powinien podlegać unijnemu prawu, ostrożność sformułowań użytych w liście podpisanym przez wiceprzewodniczącego KE ds. unii energetycznej i komisarza ds. energii i klimatu kontrastuje z wypowiedzią rzeczniczki prasowej KE Anny-Kaisy Itkonen. Przy okazji udostępniania treści listu mediom stwierdziła ona, że choć ze względów politycznych projekt nie podoba się Komisji, to nie ma prawnych podstaw, by wstrzymać NS2, gdyż unijne prawo nie stosuje się do części morskiej projektu.

Równolegle do listu Komisji, 30 marca kilkudziesięciu posłów Parlamentu Europejskiego reprezentujących niemal wszystkie państwa członkowskie UE oraz ugrupowania polityczne w PE wystosowało pismo do przewodniczącego Rady Europejskiej oraz przewodniczącego KE wzywające do pilnego wstrzymania realizacji NS2.

List Komisji z 28 marca jest odpowiedzią na apele rządów Danii i Szwecji o wydanie przez KE oceny projektu NS2 – w kontekście prawnym, rynkowym, ale i (geo)politycznym. Nord Stream 2 ma przebiegać przez duńską i szwedzką wyłączną strefę ekonomiczną na Bałtyku oraz duńskie wody terytorialne, stąd wymagana jest formalna zgoda obu państw na budowę gazociągu. Do Duńskiej Agencji Energii 3 kwietnia wpłynął list spółki NS2 o zgodę na wytyczenie trasy gazociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej i morzu terytorialnym Danii.

Komentarz

  • List komisarzy, wraz z odpowiedzią KE na list dziewięciu państw członkowskich z Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej z marca 2016, są jedynymi oficjalnymi dokumentami, w których KE zaprezentowała swoje stanowisko dotyczące Nord Stream 2. Od ogłoszenia projektu w 2015 roku komisarze wielokrotnie wypowiadali się na temat projektu, jednak KE unikała opublikowania całościowej oceny projektu – jego zgodności z prawem i celami politycznymi UE oraz możliwych skutków. Jedynym dodatkowym dokumentem na jego temat była opinia doradców prawnych KE, upubliczniona w marcu 2017 roku na portalu Euractiv. Stwierdzono w niej nieoczywistość zastosowania prawa UE w przypadku NS2, wynikającą m.in. z konfliktu między dwoma reżimami prawnymi: unijnym i rosyjskim, którym powinien podlegać NS2 jako gazociąg mający początek w Rosji, a koniec w UE. Nie zostały natomiast ujawnione inne dokumenty wewnętrzne KE na temat NS2, w tym dokument prawników z Dyrekcji Generalnej ds. Energii, mający sugerować konieczność podporządkowania NS2 prawu unijnemu.
  • Komisja do tej pory unikała jednoznacznej oceny projektu ze względu na jego kontrowersyjność. Obecne stanowisko KE przedstawione w liście do ministrów energii Danii i Szwecji nie rozwiewa wątpliwości dotyczących reżimu prawnego, jakiemu powinien podlegać gazociąg. Co więcej, dodatkowe wątpliwości pojawiają się w związku z cytowaną w mediach wypowiedzią rzeczniczki KE, jednoznacznie stwierdzającą, że unijne prawo nie stosuje się do części morskiej projektu. Jest to pierwsza tak kategoryczna wypowiedź na ten temat ze strony unijnej, kontrastująca z ostrożnymi sformułowaniami samego listu i nie jest jasne, czy odpowiada to stanowisku Komisji. Do tej pory, pomimo pojawiających się pytań, nie zostało ono formalnie skomentowane (ale też zdementowane) przez żadnego wyższego rangą urzędnika KE. List Komisji nie odnosi się też w żaden sposób do pytań o konsekwencje geopolityczne projektu, w tym dla bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim, podnoszonych m.in. w państwach skandynawskich.
  • Debata w UE związana z listem i wypowiedziami rzecznik KE potwierdzają, że projekt Nord Stream 2 pogłębia podziały wśród państw członkowskich UE. Zwolennikami projektu są popierające go koncerny: niemiecki Uniper i Wintershall, austriacki OMV, brytyjsko-holenderski Shell i francuski ENGIE, jak również – w mniej lub bardziej formalny sposób – Niemcy, Austria, Francja i Holandia. Przeciwnikami są natomiast Polska, państwa bałtyckie i Słowacja. Szereg państw UE wydaje się mieć do NS2 stosunek niejednoznaczny – doceniając możliwe korzyści ekonomiczne związane z projektem jednocześnie obawiają się jego negatywnych skutków w obszarze bezpieczeństwa. Są to m.in. Czechy czy państwa skandynawskie. Obecna dyskusja o projekcie uwypukla też istniejące różnice stanowisk pomiędzy instytucjami unijnymi: przeciw NS2 jest duża część posłów Parlamentu Europejskiego, co potwierdza nie tylko ostatnie pismo z 30 marca, ale i szereg innych stanowisk (m.in. Komisji ITRE) czy wystąpień. Wiele wskazuje też na to, że różnice opinii co do NS2 występują także wewnątrz samej KE. Z jednej strony krytyczni wobec NS2 są wiceprzewodniczący KE ds. unii energetycznej Maroš Šefčovič i komisarz ds. energii i klimatu Miguel Arias Cañete. Z drugiej strony, według pojawiających się w mediach informacji zwolennikami projektu mają być sam przewodniczący KE Jean-Claude Juncker oraz wpływowy szef jego gabinetu Niemiec Martin Selmayr. Tym samym wyrażana w liście komisarzy gotowość do negocjowania szczególnego reżimu prawnego dla NS2 zamiast podporządkowania planowanego gazociągu unijnym przepisom może być interpretowana jako skuteczność politycznego lobbingu państw popierających projekt.
  • KE zdając sobie sprawę z braku twardych prawnych argumentów przeciw NS2 gra na zwłokę, usiłując opóźnić realizację projektu – optymalnie poza rok 2019, kiedy wygasa obecna umowa tranzytowa pomiędzy rosyjskim Gazpromem a ukraińskim Naftohazem. Sygnalizując konieczność utrzymania tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę, co jest jednym z celów polityki Brukseli wobec Kijowa, próbuje tym samym de facto wymusić na stronie rosyjskiej zawarcie nowego kontraktu ze stroną ukraińską na tranzyt rosyjskiego gazu po 2019 roku.

Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich

28 marca Komisja Europejska wystosowała list do rządów Danii i Szwecji. Potwierdziła w nim swoje dotychczasowe stanowisko wobec Nord Stream 2: projekt nie jest spójny z celami unii energetycznej, gdyż nie daje dostępu do nowych źródeł gazu i wzmacnia pozycję Rosji jako największego dostawcy na rynku europejskim. Komisja w obecnej sytuacji na rynku europejskim nie widzi też zapotrzebowania na budowę nowych gazociągów wielkości NS2 – piszą Agata Łoskot-Strachota, Szymon Kardaś i Piotr Szymański, eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jednocześnie list KE potwierdził, że zasady stosowania unijnego prawa, w tym trzeciego pakietu energetycznego wobec gazociągów budowanych po dnie morza są niejasne.

Komisja podkreśliła jednak w nim, że NS2 nie może zostać zbudowany i funkcjonować wyłącznie w oparciu o prawo państw trzecich czy działać w prawnej próżni. Komisja uważa, że dla części morskiej NS2 powinien zostać ustanowiony specjalny reżim prawny, uwzględniający część kluczowych reguł unijnych. W konsekwencji Komisja w liście poinformowała, że będzie się starać uzyskać od Rady Europejskiej mandat do negocjowania umowy z Rosją dotyczącej NS2.

W odniesieniu do newralgicznego pytania, czy NS2 powinien podlegać unijnemu prawu, ostrożność sformułowań użytych w liście podpisanym przez wiceprzewodniczącego KE ds. unii energetycznej i komisarza ds. energii i klimatu kontrastuje z wypowiedzią rzeczniczki prasowej KE Anny-Kaisy Itkonen. Przy okazji udostępniania treści listu mediom stwierdziła ona, że choć ze względów politycznych projekt nie podoba się Komisji, to nie ma prawnych podstaw, by wstrzymać NS2, gdyż unijne prawo nie stosuje się do części morskiej projektu.

Równolegle do listu Komisji, 30 marca kilkudziesięciu posłów Parlamentu Europejskiego reprezentujących niemal wszystkie państwa członkowskie UE oraz ugrupowania polityczne w PE wystosowało pismo do przewodniczącego Rady Europejskiej oraz przewodniczącego KE wzywające do pilnego wstrzymania realizacji NS2.

List Komisji z 28 marca jest odpowiedzią na apele rządów Danii i Szwecji o wydanie przez KE oceny projektu NS2 – w kontekście prawnym, rynkowym, ale i (geo)politycznym. Nord Stream 2 ma przebiegać przez duńską i szwedzką wyłączną strefę ekonomiczną na Bałtyku oraz duńskie wody terytorialne, stąd wymagana jest formalna zgoda obu państw na budowę gazociągu. Do Duńskiej Agencji Energii 3 kwietnia wpłynął list spółki NS2 o zgodę na wytyczenie trasy gazociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej i morzu terytorialnym Danii.

Komentarz

  • List komisarzy, wraz z odpowiedzią KE na list dziewięciu państw członkowskich z Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej z marca 2016, są jedynymi oficjalnymi dokumentami, w których KE zaprezentowała swoje stanowisko dotyczące Nord Stream 2. Od ogłoszenia projektu w 2015 roku komisarze wielokrotnie wypowiadali się na temat projektu, jednak KE unikała opublikowania całościowej oceny projektu – jego zgodności z prawem i celami politycznymi UE oraz możliwych skutków. Jedynym dodatkowym dokumentem na jego temat była opinia doradców prawnych KE, upubliczniona w marcu 2017 roku na portalu Euractiv. Stwierdzono w niej nieoczywistość zastosowania prawa UE w przypadku NS2, wynikającą m.in. z konfliktu między dwoma reżimami prawnymi: unijnym i rosyjskim, którym powinien podlegać NS2 jako gazociąg mający początek w Rosji, a koniec w UE. Nie zostały natomiast ujawnione inne dokumenty wewnętrzne KE na temat NS2, w tym dokument prawników z Dyrekcji Generalnej ds. Energii, mający sugerować konieczność podporządkowania NS2 prawu unijnemu.
  • Komisja do tej pory unikała jednoznacznej oceny projektu ze względu na jego kontrowersyjność. Obecne stanowisko KE przedstawione w liście do ministrów energii Danii i Szwecji nie rozwiewa wątpliwości dotyczących reżimu prawnego, jakiemu powinien podlegać gazociąg. Co więcej, dodatkowe wątpliwości pojawiają się w związku z cytowaną w mediach wypowiedzią rzeczniczki KE, jednoznacznie stwierdzającą, że unijne prawo nie stosuje się do części morskiej projektu. Jest to pierwsza tak kategoryczna wypowiedź na ten temat ze strony unijnej, kontrastująca z ostrożnymi sformułowaniami samego listu i nie jest jasne, czy odpowiada to stanowisku Komisji. Do tej pory, pomimo pojawiających się pytań, nie zostało ono formalnie skomentowane (ale też zdementowane) przez żadnego wyższego rangą urzędnika KE. List Komisji nie odnosi się też w żaden sposób do pytań o konsekwencje geopolityczne projektu, w tym dla bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim, podnoszonych m.in. w państwach skandynawskich.
  • Debata w UE związana z listem i wypowiedziami rzecznik KE potwierdzają, że projekt Nord Stream 2 pogłębia podziały wśród państw członkowskich UE. Zwolennikami projektu są popierające go koncerny: niemiecki Uniper i Wintershall, austriacki OMV, brytyjsko-holenderski Shell i francuski ENGIE, jak również – w mniej lub bardziej formalny sposób – Niemcy, Austria, Francja i Holandia. Przeciwnikami są natomiast Polska, państwa bałtyckie i Słowacja. Szereg państw UE wydaje się mieć do NS2 stosunek niejednoznaczny – doceniając możliwe korzyści ekonomiczne związane z projektem jednocześnie obawiają się jego negatywnych skutków w obszarze bezpieczeństwa. Są to m.in. Czechy czy państwa skandynawskie. Obecna dyskusja o projekcie uwypukla też istniejące różnice stanowisk pomiędzy instytucjami unijnymi: przeciw NS2 jest duża część posłów Parlamentu Europejskiego, co potwierdza nie tylko ostatnie pismo z 30 marca, ale i szereg innych stanowisk (m.in. Komisji ITRE) czy wystąpień. Wiele wskazuje też na to, że różnice opinii co do NS2 występują także wewnątrz samej KE. Z jednej strony krytyczni wobec NS2 są wiceprzewodniczący KE ds. unii energetycznej Maroš Šefčovič i komisarz ds. energii i klimatu Miguel Arias Cañete. Z drugiej strony, według pojawiających się w mediach informacji zwolennikami projektu mają być sam przewodniczący KE Jean-Claude Juncker oraz wpływowy szef jego gabinetu Niemiec Martin Selmayr. Tym samym wyrażana w liście komisarzy gotowość do negocjowania szczególnego reżimu prawnego dla NS2 zamiast podporządkowania planowanego gazociągu unijnym przepisom może być interpretowana jako skuteczność politycznego lobbingu państw popierających projekt.
  • KE zdając sobie sprawę z braku twardych prawnych argumentów przeciw NS2 gra na zwłokę, usiłując opóźnić realizację projektu – optymalnie poza rok 2019, kiedy wygasa obecna umowa tranzytowa pomiędzy rosyjskim Gazpromem a ukraińskim Naftohazem. Sygnalizując konieczność utrzymania tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę, co jest jednym z celów polityki Brukseli wobec Kijowa, próbuje tym samym de facto wymusić na stronie rosyjskiej zawarcie nowego kontraktu ze stroną ukraińską na tranzyt rosyjskiego gazu po 2019 roku.

Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich

Najnowsze artykuły