icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

RAPORT: Polskie LNG może być tańsze od gazu z Rosji. Liczby przeciwko propagandzie

Wbrew rosyjskiej propagandzie LNG jest coraz tańsze i może być atrakcyjne dla odbiorców europejskich na czele z Polską. Nasz kraj może być matecznikiem rozwoju regionalnego handlu gazem skroplonym.

Jak informuje agencja Bloomberg dostawy LNG docierające na rynek przez jeden z największych terminali w Europie spadły się do najniższego od 8 lat poziomu. Pomimo, że region spodziewa się boomu dostaw surowca, który na pokładach metanowców ma przybić do jego brzegów ze Stanów Zjednoczonych.

W maju znajdujący się w belgijskim porcie Zeebrugge nad Morzem Północnym terminal odebrał tylko jeden ładunek z paliwem, co jest wynikiem najniższym od 2008 roku. Ponadto jak wynika z danych Fluxys Belgium SA z portu wypłynęły dwa ładunki zawierające surowiec zgromadzony w podziemnych magazynach.

To pokazuje jak na tle ostrej konkurencji o udziały w europejskim rynku LNG zmienia się rola terminala, uważa szef Pan Eurasian Enterprises Zach Allen, który od 2006 roku monitoruje ruch ładunków w porcie  Zeebrugge.

W Unii Europejskiej zbudowano 20 terminali LNG, aby państwa Wspólnoty mogły otrzymywać gaz z różnych części świata, od Kataru po Trynidad i Tobago. To pozwoliło zmniejszyć zależności UE od dostaw poprzez rurociągi rosyjskiego (Gazprom) oraz norweskiego (Statoil ASA) gazu. Obydwie spółki potwierdziły swoją gotowość do konkurowania o europejski rynek w obliczu rekordowych mocy LNG na świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych.

– Pomimo, że od początku budowa terminali była postrzegana jako sposób na uzupełnienie dostaw rurociągowych z Rosji, Norwegii, Holandii oraz brytyjskiej części Morza Północnego to ich rola stopniowo ulega zmianie – uważa Zach Allen. – Biorąc pod uwagę walkę pomiędzy Katarem, Gazpromem i Norwegią o pozyskanie i utrzymanie udziału na rynku Europy Zachodniej rola terminala Zeebrugge zmieniła się – z dostawcy gazu stał się on hubem handlu LNG – dodał.

Fluxys odmówiło komentarza w sprawie przyczyn spadku importu. Regionalny popyt tak jak np. w Ameryce Południowej także przyciąga dostawców LNG z Europy na tle niskich cen północno-zachodnich europejskich hubach, uważa rzecznik spółki Laurent Remey. Z kolei Laffan Liquefied Natural Gas Co., które odpowiada za dostawy nie udzieliło komentarza w tej kwestii.

Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego w maju cena gazu na holenderskiej giełdzie Title Transfer Facility (TTF) wyniosła średnio 4,3 dol. za mBtu podczas gdy pod koniec kwietnia cena rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami wynosiła 4,02 dol.

Według szacunków Societe General LNG będzie trafiało do Europy, która jest uważana za przystań ostatniej szansy dla światowego wolumenu. Do 2020 roku Stary Kontynent o 11 procent zwiększy import surowca. Tymczasem Rosja oraz Norwegia, które kontrolują ponad połowę europejskiego rynku dostaw gazu, dostarczają rekordowe ilości surowca poprzez rurociągi.

– Ze względu na to, że popyt w Europie jest nadal słaby, to w przypadku jeśli import gazu poprzez rurociągi będzie wysoki, to wówczas będziemy potrzebowali mniej LNG – uważa Thierry Bros, analityk Societe General. Dodał, że jedynym sposobem zwiększenia dostaw LNG oraz gazu poprzez rurociągi jest wzrost zapotrzebowania na surowiec, a to z kolei może zostać zrealizowane jedynie dzięki obniżeniu cen.

Gazem skroplonym jest zainteresowana Polska. Spółka PGNiG zapowiedziała, że będzie próbować sił w handlu LNG na skalę regionalną. Surowcem są zainteresowani m.in. Bułgarzy, Czesi i Ukraińcy. Polacy chcą poziomu cen podobnego do tych z zachodnich giełd i jako przykład podają właśnie wspomnianą TTF.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu pierwszego ładunku gazu LNG do Świnoujścia na zasadach krótkoterminowych. Norweski Statoil zaoferował najkorzystniejsze warunki i dlatego ich ofertę wybraliśmy. Ta pierwsza operacja na rynku spot LNG jest dla nas świetnym treningiem co do procedur i logistyki panujących na tym specyficznym rynku. I potwierdza także, że rynek gazu szybko się zmienia – umożliwia uzyskiwanie dodatkowych profitów. Dlatego z coraz większym apetytem przygotowujemy się do uruchomienia własnego ośrodka PGNiG LNG Trading – mówi portalowi BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak. Firma chce, aby ceny w Polsce były porównywalne do tych z TTF. O ile są one wyższe od oferty Gazpromu w Zachodniej Europie, to mogą być atrakcyjne w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie – jak ustaliła Komisja Europejska w śledztwie antymonopolowym – Gazprom stosował nieuczciwą wycenę dostaw.

Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego w maju cena gazu na holenderskiej giełdzie Title Transfer Facility (TTF) wyniosła średnio 4,3 dol. za mBtu podczas gdy pod koniec kwietnia cena rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami wynosiła 4,02 dol. W przeliczeniu na metry sześcienne wychodzi 113 dolarów za 1000 m3 LNG i 105 za tyle samo gazu z Rosji. Tymczasem w ostatnim kwartale 2015 roku cena gazu z Rosji dla Polski wynosiła 230 dolarów za 1000 m3, W pierwszym kwartale tego roku wyniosła 212 dolarów za tę samą ilość.

Jeżeli plan dywersyfikacji przedstawiony przez polskie PGNiG i Gaz-System doprowadzi do zaoferowania cen dostaw LNG w Polsce po cenach z Holandii, to będzie jak najbardziej konkurencyjna do zawyżonych cen dostaw gazu z Rosji oferowanych w kontraktach długoterminowych. Gazprom będzie musiał przedstawić rabat lub straci udziały, kiedy zgodnie z zapowiedziami władz polskich nie zostanie przedłużony kontrakt na dostawy Gazociągiem Jamalskim. Z tego powodu długofalowo inwestycja w dalszą dywersyfikację może się opłacić. Skorzystają na niej nie tylko Polacy, ale i ich sąsiedzi, którzy sprowadzą tańszy gaz przez Świnoujście albo Korytarz Norweski.

Mimo to, jak podawał BiznesAlert.pl 30 maja, rosyjskie media zaczynają deprecjonować plan przedstawiony przez Naimskiego. Zdaniem portalu Neftegaz.ru „Ekonomiczny efekt tej metody dywersyfikacji dostaw gazu jest bardzo wątpliwa”. Jako argument podaje, że dostawy gazu z Kataru są o 2,5 razy droższe od oferty rosyjskiej.

Polska zakontraktowała 1,5 mld m3 rocznie od Qatargas, a pierwsza dostawa dotrze do terminala w Świnoujściu w czerwcu tego roku. Jako alternatywę Neftegaz.ru podaje Korytarz Norweski, czyli Baltic Pipe łączący Polskę z Danią i połączenie duńsko-norweskie do złóż na szelfie, w których udziały posiada PGNiG.

Kolejną opcją, o której nie wspomina już rosyjski portal są dostawy LNG z Norwegii. Spotowa dostawa, która pozwoli ocenić ich opłacalność dotrze do Polski w czerwcu. Litwini zyskali na imporcie norweskiego LNG, którego dostawy stanowią obecnie ponad 50 procent importu naszego północno-wschodniego sąsiada. Wilno informuje, że oferta Norwegów jest tańsza od propozycji rosyjskiego Gazpromu. Na horyzoncie są także dostawy LNG z USA. W listopadzie delegacja Cheniere Energy odwiedziła Polskę, o czym pierwszy informował BiznesAlert.pl.

– Cena dla europejskiego odbiorcy kształtuje się na poziomie 6-7 dol. mbtu. Cheniere Energy, z tego co wiem, jest w stanie sprzedawać ten gazu po jeszcze niższej cenie – uważa pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Rafał Jarosz, z departamentu współpracy ekonomicznej.

Naimski: Polska nie przedłuży umowy na dostawy gazu z Rosji

Wbrew rosyjskiej propagandzie LNG jest coraz tańsze i może być atrakcyjne dla odbiorców europejskich na czele z Polską. Nasz kraj może być matecznikiem rozwoju regionalnego handlu gazem skroplonym.

Jak informuje agencja Bloomberg dostawy LNG docierające na rynek przez jeden z największych terminali w Europie spadły się do najniższego od 8 lat poziomu. Pomimo, że region spodziewa się boomu dostaw surowca, który na pokładach metanowców ma przybić do jego brzegów ze Stanów Zjednoczonych.

W maju znajdujący się w belgijskim porcie Zeebrugge nad Morzem Północnym terminal odebrał tylko jeden ładunek z paliwem, co jest wynikiem najniższym od 2008 roku. Ponadto jak wynika z danych Fluxys Belgium SA z portu wypłynęły dwa ładunki zawierające surowiec zgromadzony w podziemnych magazynach.

To pokazuje jak na tle ostrej konkurencji o udziały w europejskim rynku LNG zmienia się rola terminala, uważa szef Pan Eurasian Enterprises Zach Allen, który od 2006 roku monitoruje ruch ładunków w porcie  Zeebrugge.

W Unii Europejskiej zbudowano 20 terminali LNG, aby państwa Wspólnoty mogły otrzymywać gaz z różnych części świata, od Kataru po Trynidad i Tobago. To pozwoliło zmniejszyć zależności UE od dostaw poprzez rurociągi rosyjskiego (Gazprom) oraz norweskiego (Statoil ASA) gazu. Obydwie spółki potwierdziły swoją gotowość do konkurowania o europejski rynek w obliczu rekordowych mocy LNG na świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych.

– Pomimo, że od początku budowa terminali była postrzegana jako sposób na uzupełnienie dostaw rurociągowych z Rosji, Norwegii, Holandii oraz brytyjskiej części Morza Północnego to ich rola stopniowo ulega zmianie – uważa Zach Allen. – Biorąc pod uwagę walkę pomiędzy Katarem, Gazpromem i Norwegią o pozyskanie i utrzymanie udziału na rynku Europy Zachodniej rola terminala Zeebrugge zmieniła się – z dostawcy gazu stał się on hubem handlu LNG – dodał.

Fluxys odmówiło komentarza w sprawie przyczyn spadku importu. Regionalny popyt tak jak np. w Ameryce Południowej także przyciąga dostawców LNG z Europy na tle niskich cen północno-zachodnich europejskich hubach, uważa rzecznik spółki Laurent Remey. Z kolei Laffan Liquefied Natural Gas Co., które odpowiada za dostawy nie udzieliło komentarza w tej kwestii.

Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego w maju cena gazu na holenderskiej giełdzie Title Transfer Facility (TTF) wyniosła średnio 4,3 dol. za mBtu podczas gdy pod koniec kwietnia cena rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami wynosiła 4,02 dol.

Według szacunków Societe General LNG będzie trafiało do Europy, która jest uważana za przystań ostatniej szansy dla światowego wolumenu. Do 2020 roku Stary Kontynent o 11 procent zwiększy import surowca. Tymczasem Rosja oraz Norwegia, które kontrolują ponad połowę europejskiego rynku dostaw gazu, dostarczają rekordowe ilości surowca poprzez rurociągi.

– Ze względu na to, że popyt w Europie jest nadal słaby, to w przypadku jeśli import gazu poprzez rurociągi będzie wysoki, to wówczas będziemy potrzebowali mniej LNG – uważa Thierry Bros, analityk Societe General. Dodał, że jedynym sposobem zwiększenia dostaw LNG oraz gazu poprzez rurociągi jest wzrost zapotrzebowania na surowiec, a to z kolei może zostać zrealizowane jedynie dzięki obniżeniu cen.

Gazem skroplonym jest zainteresowana Polska. Spółka PGNiG zapowiedziała, że będzie próbować sił w handlu LNG na skalę regionalną. Surowcem są zainteresowani m.in. Bułgarzy, Czesi i Ukraińcy. Polacy chcą poziomu cen podobnego do tych z zachodnich giełd i jako przykład podają właśnie wspomnianą TTF.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu pierwszego ładunku gazu LNG do Świnoujścia na zasadach krótkoterminowych. Norweski Statoil zaoferował najkorzystniejsze warunki i dlatego ich ofertę wybraliśmy. Ta pierwsza operacja na rynku spot LNG jest dla nas świetnym treningiem co do procedur i logistyki panujących na tym specyficznym rynku. I potwierdza także, że rynek gazu szybko się zmienia – umożliwia uzyskiwanie dodatkowych profitów. Dlatego z coraz większym apetytem przygotowujemy się do uruchomienia własnego ośrodka PGNiG LNG Trading – mówi portalowi BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak. Firma chce, aby ceny w Polsce były porównywalne do tych z TTF. O ile są one wyższe od oferty Gazpromu w Zachodniej Europie, to mogą być atrakcyjne w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie – jak ustaliła Komisja Europejska w śledztwie antymonopolowym – Gazprom stosował nieuczciwą wycenę dostaw.

Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu Walutowego w maju cena gazu na holenderskiej giełdzie Title Transfer Facility (TTF) wyniosła średnio 4,3 dol. za mBtu podczas gdy pod koniec kwietnia cena rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami wynosiła 4,02 dol. W przeliczeniu na metry sześcienne wychodzi 113 dolarów za 1000 m3 LNG i 105 za tyle samo gazu z Rosji. Tymczasem w ostatnim kwartale 2015 roku cena gazu z Rosji dla Polski wynosiła 230 dolarów za 1000 m3, W pierwszym kwartale tego roku wyniosła 212 dolarów za tę samą ilość.

Jeżeli plan dywersyfikacji przedstawiony przez polskie PGNiG i Gaz-System doprowadzi do zaoferowania cen dostaw LNG w Polsce po cenach z Holandii, to będzie jak najbardziej konkurencyjna do zawyżonych cen dostaw gazu z Rosji oferowanych w kontraktach długoterminowych. Gazprom będzie musiał przedstawić rabat lub straci udziały, kiedy zgodnie z zapowiedziami władz polskich nie zostanie przedłużony kontrakt na dostawy Gazociągiem Jamalskim. Z tego powodu długofalowo inwestycja w dalszą dywersyfikację może się opłacić. Skorzystają na niej nie tylko Polacy, ale i ich sąsiedzi, którzy sprowadzą tańszy gaz przez Świnoujście albo Korytarz Norweski.

Mimo to, jak podawał BiznesAlert.pl 30 maja, rosyjskie media zaczynają deprecjonować plan przedstawiony przez Naimskiego. Zdaniem portalu Neftegaz.ru „Ekonomiczny efekt tej metody dywersyfikacji dostaw gazu jest bardzo wątpliwa”. Jako argument podaje, że dostawy gazu z Kataru są o 2,5 razy droższe od oferty rosyjskiej.

Polska zakontraktowała 1,5 mld m3 rocznie od Qatargas, a pierwsza dostawa dotrze do terminala w Świnoujściu w czerwcu tego roku. Jako alternatywę Neftegaz.ru podaje Korytarz Norweski, czyli Baltic Pipe łączący Polskę z Danią i połączenie duńsko-norweskie do złóż na szelfie, w których udziały posiada PGNiG.

Kolejną opcją, o której nie wspomina już rosyjski portal są dostawy LNG z Norwegii. Spotowa dostawa, która pozwoli ocenić ich opłacalność dotrze do Polski w czerwcu. Litwini zyskali na imporcie norweskiego LNG, którego dostawy stanowią obecnie ponad 50 procent importu naszego północno-wschodniego sąsiada. Wilno informuje, że oferta Norwegów jest tańsza od propozycji rosyjskiego Gazpromu. Na horyzoncie są także dostawy LNG z USA. W listopadzie delegacja Cheniere Energy odwiedziła Polskę, o czym pierwszy informował BiznesAlert.pl.

– Cena dla europejskiego odbiorcy kształtuje się na poziomie 6-7 dol. mbtu. Cheniere Energy, z tego co wiem, jest w stanie sprzedawać ten gazu po jeszcze niższej cenie – uważa pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Rafał Jarosz, z departamentu współpracy ekonomicznej.

Naimski: Polska nie przedłuży umowy na dostawy gazu z Rosji

Najnowsze artykuły