(Reuters/Bartłomiej Sawicki/Wojciech Jakóbik)
Cena dostaw LNG sprowadzonych przez Tokio spadła w kwietniu do najniższych poziomów, nienotowanych w przeciągu ostatnich dwóch lat, czyli od czasu kiedy Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu, monitoruje ceny na giełdzie gazu skroplonego. Jest to efekt panującej na rynku nadpodaży surowca.
Średnia cena za dostawy LNG, które dotarły do największego na świecie konsumenta LNG, jakim jest Japonia, spadła o 1 dolar, w porównaniu do ceny z poprzedniego miesiąca, kiedy cena za milion brytyjskich jednostek cieplnych (MMBtu), wynosiła ok. 5.80 dolarów (153 dolary za 1000 m3). Średnia cena zakontraktowanych ładunków spadła do 4,20 dolarów za MMBtu (ok. 118 dolarów za 1000 m3).
Cena za transport była wyższa prawie o 1,30 dolarów niż azjatycka cena spot. Ceny LNG na tamtejszym rynku notowane są na poziomie 4,55 dolarów (ok. 121 dolarów za 1000m3), co jest ceną najniższą od co najmniej sześciu lat.
Popyt w Azji pozostaje wciąż na niskim poziomie, a niską cenę surowca wpływają dostawy taniego LNG z USA i z Australii, które zalewają światowe rynki. To także szansa dla firm gazowych w Polsce. PGNiG planuje w czerwcu odbiór do pięciu ładunków LNG przez terminal w Świnoujściu, który osiągnął już gotowość do komercyjnej pracy. Jeżeli okaże się, że cena dostaw jest konkurencyjna, Polacy zamierzają rozwijać działalność handlową w sektorze LNG – najpierw na skalę krajową, a potem regionalną. Gazem skroplonym z Polski są zainteresowani sąsiedzi na południu – Bułgaria, Czechy i Słowacja, a także na wschodzie – Ukraina.