Rumunia nie będzie eksporterem gazu? Węgrzy czyszczą pole dla Gazpromu

19 września 2017, 07:00 Alert

W 2012 roku zostały potwierdzone informacje na temat złoża Neptun na Morzu Czarnym. Jego zasobność została oszacowana na 80-100 mld m sześc., czyli prawie dziewięć razy więcej, niż roczne zapotrzebowanie Rumunii. Ruszył odwiert Domino-1 a Bukareszt wysłał sygnał o gotowości do stania się regionalnym eksporterem gazu.

Neptun daje nadzieję

Z tego względu kraje europejskie zainteresowały się budową połączeń gazowych z Rumunią. Rumuni obecnie nie potrzebują już importu gazu, a w przyszłości mogą się nim podzielić z sąsiadami. Według spółek obecnych na koncesji – Exxon Mobil i OMV – wydobycie ze złoża Neptun ma ruszyć w 2020 roku. Jednak według Financial Times rzeczywistość może być mniej spektakularna od prognoz. Część analityków prognozuje roczne wydobycie ze złoża na poziomie 6-12 mld m sześc. co oznaczałoby mniejsze szanse na rozwój eksportu z Rumunii.

Sięgnięcie po bogactwa Morza Czarnego stało się jednym z priorytetów Strategii Bezpieczeństwa Energetycznego Unii Europejskiej przedstawionej przez Komisję w 2015 roku. Wspiera ona takżę projekt BRUA, czyli wart 560 mln dolarów gazociąg z Bułgarii, przez Rumunię i Węgry do hubu gazowego w Austrii. Jednak i ten projekt napotkał na przeszkodę. Węgierskie FGSZ postanowiło jedynie zwiększyć przepustowość połączenia Rumunia-Węgry z 4,4 do 5,26 mld m sześc. rocznie. Nie będzie za to odcinka do Austrii, co niweczy nadzieje Exxona i OMV na eksport rumuńskiego gazu do hubu w Baumgarten. Zrewiduje to także plany Komisji wobec złoża Neptun, które dostało już 179 mln euro dofinansowania na realizację oryginalnego planu.

Węgry czyszczą pole dla Nord Stream 2 i Turkish Stream

Financial Times pisze, że powodem zaskakującej decyzji Węgrów może być perspektywa realizacji projektu Nord Stream 2. Usunięcie podaży z Rumunii zwiększy konkurencyjność dostaw z tego kierunku. Podobnie jest w przypadku propozycji związanej z Turkish Stream, czyli południowym gazociągiem z Rosji do Turcji. Gazprom chciałby zbudować odnogę do Europy południowej, ale potrzebuje zainteresowania po stronie europejskiej.

Problemy Rumunii pokazują, że trudno jest realizować europejskie plany dywersyfikacji za pomocą nowych źródeł dostaw gazu i infrastruktury. Atrakcyjność ekonomiczna rosyjskich projektów odciąga kraje członkowskie od realizacji strategicznych przedsięwzięć. W długim terminie może się okazać, że stracą na tym także ekonomicznie, jeżeli zwiększy się ich zależność od głównego dostawcy, czyli Gazpromu.

Financial Times/Wojciech Jakóbik