(Prime/Piotr Stępiński/Neftegaz/Kommiersant/Wojciech Jakóbik)
Jak poinformował prezes Gazpromu Aleksiej Miller spółka nie odnotowała żadnych problemów związanych z tranzytem rosyjskiego gazu do Europy przez terytorium Ukrainy.
– Jeżeli chodzi o tranzyt to na dzień dzisiejszy nie odnotowaliśmy żadnych problemów z dostawami gazu przez terytorium Ukrainy dla naszych europejskich odbiorców – powiedział 1 lipca Miller w wywiadzie dla kanału Rassija 24.
Zdaniem szefa Gazpromu dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę w nadchodzącym sezonie jesienno-zimowym będą zależały od terminowej przedpłaty ze strony Naftogazu za surowiec.
Wcześniej Miller poinformował, że do końca 2019 roku Gazprom nie będzie zmieniał mechanizmu ustalania cen dla dostaw błękitnego paliwa nad Dniepr. Zapowiedziana przez Rosjan cena to 247 dolarów za 1000 m3 przy zniżce w wysokości 40 procent wynikającej z obniżenia opłat celnych dla Gazpromu. Ukraińcy oczekiwali utrzymania jej poziomu z poprzednich kwartałów, czyli 100 dolarów. Rosyjska spółka uznała taką możliwość za wykluczoną ze względu na spadającą cenę ropy naftowej obniżającą dodatkowo cenę gazu w kontrakcie Gazprom-Naftogaz, w którym formuła uwzględnia indeks do ceny czarnego surowca. Z tego względu Ukraińcy zrezygnowali z dostaw z Rosji na korzyść rewersowych – z Zachodu.
Było to możliwe, bo według ministra energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy Wołodymyra Demczyszyna Rosjanie nie nalegali na ponowne wdrożenie klauzuli take or pay do handlu gazem między stronami. – Nie naciskali na określoną ilość zakupów, bo wiedzą, że to dla nas sprawa fundameltana – powiedział Ukrainiec. Wytłumaczył też dlaczego jego zdaniem Gazprom nie chce przyznać zniżki znanej z poprzednich kwartałów. – Nie wiedzą jak zachowa się cena i boją się, że zmieni się na ich niekorzyść. Mówią, że obecna oferta jest analogiczna jak dla Polaków – powiedział gazecie Apostrof.
W czerwcu 2014 roku to Gazprom zatrzymał dostawy gazu na Ukrainę. Negocjacje na temat ich przywrócenia trwały do końca października tamtego roku i zakończyły się tymczasowym porozumieniem obowiązującym do chwili obecnej zwanym pakietem zimowym, który został przedłużony do końca drugiego kwartału 2015 roku. Pomimo kilkumiesięcznej przerwy w dostawach z Rosji, Ukraińcy zdołali zebrać w magazynach surowiec niezbędny do przetrwania zimy. Ważnym czynnikiem była wysoka temperatura w sezonie grzewczym i ograniczenie zużycia surowca w kraju.
Miller potwierdził, że rosyjska spółka od 1 lipca od godziny 10:00 czasu moskiewskiego zaprzestał a dodstaw surowca dla Kijowa, ponieważ Naftogaz nie przekazał przedpłat za rozpoczynający się miesiąc.
Jak informował wczoraj BiznesAlert.pl, że od 1 lipca Ukrtransgaz sprowadza gaz wyłącznie przez Słowację ale po tym, jak pojawi się odpowiednie zgłoszenie o potrzebie uruchomienia importu przez Węgry, rozpocznie się on bez przeszkód.
1 lipca Ukraina sprowadziła 13,6 mln m3 gazu ziemnego przez Słowację. Końcem czerwca było to o 7,2 mln więcej. Przepustowość dzienna połączenia z Węgrami dostępna dla Ukraińców to 6,1 mld m3 rocznie.
Gazprom wyklucza nowe rozmowy na temat spornych kwestii przed październikiem, kiedy wygaśnie obecne porozumienie. Komisja Europejska pragnie rozmów szybciej. Zdaniem Dmitrija Marunycza z Kijowskiego Instytutu Strategii Energetycznych Ukraińcy będą potrzebowali rosyjskich dostaw dla zapełnienia magazynów gazu do poziomu niezbędnego do utrzymania tranzytu do Europy w sezonie grzewczym. Oblicza on, że przy maksymalnym wykorzystaniu rewersów czyli imporcie 40 mln m3 gazu dziennie, Ukraina zdoła zebrać 13 mld m3 przed zimą. Według Rosjan musi się tam znaleźć 19 a według Ukraińców 16,5 mld m3. Według niego Kijów potrzebuje także dofinansowania tego typu zakupów szacowanego na 1,5 mld dolarów. Liczy w tym zakresie na Komisję Europejską.
Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak uważa, że Ukraina potrzebuje 2,8 mld dolarów od Unii Europejskiej. Wyraził obawy o kondycję finansową Naftogazu oraz o to, czy wystarczy mu czasu na zapełnienie magazynów.