(The Hill/Wojciech Jakóbik)
Wygląda na to, że liberalizacja eksportu ropy naftowej z USA może zostać uwzględniona w planie budżetu amerykańskiego, którym ma w tym tygodniu zająć się Kongres – podaje The Hill.
Zniesienie zakazu na eksport poza strefę wolnego handlu ze Stanami Zjednoczonymi wprowadzonego w latach 70-tych musi zostać zaakceptowany w ramach polityki wydatkowej i podatkowej rządu. Za takim rozwiązaniem optują Republikanie posiadający większość w parlamencie. Demokraci oczekują ustępstw rywali w zamian za poparcie pomysłu. Chodzi na przykład o utrzymanie podatku federalnego od wytwórstwa energii ze źródeł odnawialnych. Część Demokratów oczekuje wsparcia dla amerykańskich rafinerii, jeżeli otwarcie eksportu surowca podwyższy ceny surowca w kraju. Republikanie przekonują, że będzie to jednak premia dla przemysłu wydobywczego, który ma problemy ze względu na niskie ceny ropy WTI, niższej od psychologicznego poziomu 40 dolarów za baryłkę. Uwolnienie eksportu i podwyżka cen mogą poprawić rentowność wydobycia w Stanach. Oferta republikańska podobno trafiła już na stół Partii Demokratycznej.
Na decyzję Amerykanów czekają klienci na całym świecie, którzy liczą na dostawy taniej ropy łupkowej. To ciekawa opcja także dla Polaków, którzy mogliby sprowadzać surowiec przez naftoport w Gdańsku. Sięgnęli już po atrakcyjne cenowo dostawy z Arabii Saudyjskiej. W przyszłym roku PKN Orlen będzie renegocjował warunki dostaw od rosyjskiego Rosnieftu. Im więcej alternatywnych źródeł dostaw przedstawi, tym lepsza będzie jego pozycja w rozmowach.