KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Prezydent Rosji odbył rekonesans w Słowenii po szczycie NATO i przed powrotem do Turkish Stream. Ta wizyta miała znaczenie strategiczne.
Prawie całą sobotę ( 30 lipca) Władimir Putin spędził w Słowenii. Program wizyty był rzekomo apolityczny – prezydent ogromnej Rosji odwiedził maleńkie państwo alpejskie, oficjalnie tylko dlatego, aby uczcić 100-lecie wybudowania w miejscowości Vrsić prawosławnej kaplicy wybudowanej w 1916 r. przez rosyjskich jeńców na miejscu śmierci ich kolegów zasypanych przez śnieżną lawinę, a przy okazji odsłonić na cmentarzu w Lublanie pomnik 3 tys. żołnierzy rosyjskich i sowieckich, którzy stracili życie na terenie Słowenii w czasie I i II Wojny Światowej.
Pretekst zręczny, aby przysłonić prawdę – był to rekonesans Putina po szczycie NATO. A także po Brexicie, gdy z Unii ubył najbardziej konsekwentny przeciwnik Rosji. Wybór Słowenii spośród innych „prorosyjskich” państw unijnych na ten lobbing nie dziwi – w przeciwieństwie np. do Budapesztu, Lublana jest bardzo dobrze notowana w Brukseli. Była też mocno zainteresowana realizacją projektu South Stream, podobnie jak Austria i Węgry.
Jak zwykle Putin kazał na siebie czekać, ale tylko 1,5 godziny (do Angeli Merkel ostatnio spóźnił się 2 godziny). Strona słoweńska bardzo starała się pomniejszyć znaczenie tej wizyty, nazwanej przez Lublanę „komemoracyjną”. Prezydent Borut Pahor nie powitał Putina na lotnisku, lecz dopiero u wejścia na teren kaplicy, wspólna kolacja na zakończenie wizyty nazwana została „roboczą” odbyła się bez protokołu itd. Ale rosyjski prezydent na zakończenie stwierdził: – Spotkanie w Lublanie dało nam możliwość omówienia całego kompleksu stosunków dwustronnych, a co szczególnie ważne – relacji z NATO i Unią Europejską.
Należy więc uznać, że rozmowy w Słowenii dla Kremla są pewnym otwarciem nieformalnego kanału komunikacji z Brukselą, a także wstępem do ugruntowania w państwach europejskich przekonania, że gaz z Rosji jest niezbędny dla ich bezpieczeństwa energetycznego. Świadczy o tym udział w delegacji ministra energetyki Aleksandra Nowaka. Rosyjskie media nadały duże znaczenie tej wizycie, podkreślając, że od dwóch lat, od aneksji Krymu, Rosja jest izolowana przez państwa Unii Europejskiej i przez samą Unię. Relacje z Zachodem, a szczególnie z NATO są na poziomie zimnej wojny. Dlatego każdy wyłom w tym politycznym zlodowaceniu jest dla Rosji bezcenny i musi być przez Putina odpowiednio wykorzystany. Ma być w UE odebrany jako jego pokojowe przesłanie: „Sankcje trzeba znieść ponieważ przynoszą straty i Rosji i Unii Europejskiej”. To także oferta: „Twórzmy wspólny front przeciw terroryzmowi. Wobec takiej konieczności problem Ukrainy i aneksji Krymu nie mogą zatruwać współpracy Brukseli i Moskwy”. Tym razem wyłomem wydaje się być spotkanie w Słowenii.
Na niby „apolityczne” spotkanie z Putinem stawili się licznie politycy słoweńscy, także opozycyjni oraz cały legion przedsiębiorców. Prorosyjską galę zlekceważył jedynie Janez Jansza, szef największej partii opozycyjnej, były trzykrotny premier Słowenii, działacz najbardziej zasłużony dla uzyskania przez ten kraj własnej państwowości.
O konkretnych wynikach spotkania, zwłaszcza o tym, co było przedmiotem rozmów na roboczej kolacji kończącej wizytę – obie strony nie informowały. Wiadomo, że na kolacji obu prezydentom towarzyszyło po 10 polityków. Ze strony rosyjskiej byli to ministrowie energetyki, rozwoju gospodarczego, transportu, komunikacji i kultury. Pozostali to dyplomaci oraz doradca prasowy Putina, Dmitrij Pieskow.
Jeden z nielicznych wiarygodnych przecieków, to ocena zaprezentowana przez uczestnika spotkania z Rosjanami, prof. Roberta Goloba szefa międzynarodowej fimy energetycznej Gen-i.
– Jestem pod wrażeniem rozmowy z rosyjskim ministrem energetyki Nowakiem. Rozmawialiśmy o rozwoju handlu energią elektryczną w Azji Środkowej oraz o współpracy z rosyjskimi firmami energetycznymi „. – Gen-i jest jedną z najszybciej rozwijających się innowacyjnych firm na europejskim rynku energii. Posiada duże przedsiębiorstwa w Austrii, we Włoszech, na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii, Serbii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Macedonii, Kosowie, Albanii, Grecji, Turcji, Ukrainie i Gruzji.
Drugi przeciek dotyczy nieoficjalnej zapowiedzi rozmów na jesieni przedstawicieli słoweńskiego sektora energetyki z Gazpromem. Słowenia była jednym z państw zaangażowanych w projekt South Stream, obecnie Gazprom oferuje jej udział w realizacji gazociągu Turkish Stream. Import gazu z Rosji pokrywa prawie 60 proc. rynkowego zapotrzebowania tego kraju. Wiadomo też, że Moskwa jest zaintersowana inwestycjami kolejowymi w Słowenii.
Putin już po raz trzeci odwiedził Słowenię. Tym razem w szczególnych okolicznościach, gdy trwa proces przygotowania do przyjęcia nowych państw bałkańskich do UE. Dlatego Kreml chce umocnić swoją obecność na Bałkanach, w obawie, że może zostać wyparty z tego regionu tradycyjnie pozostającego pod znacznym wpływem Rosji.