Remont dworca Wrocław Główny zakończył się w 2012 r., od tego czasu wynajęto jedynie tylko część lokali komercyjnych. W 2013 r. obiekt wygenerował stratę na poziomie około 7 mln zł – napisał portal rynek-kolejowy.pl.
– Do zasadniczej infrastruktury transportowej nie powinniśmy mieć takiego podejścia, że musi ona przynosi zysk. Najpierw przecież infrastruktura ponosi określony koszt, aby mogły działać inne dziedziny gospodarki – uważa w rozmowie z naszym portalem dr Łukasz Zaborowski, ekspert Instytutu Sobieskiego z zakresu miasta i transportu.
Ekspert jest zdania, że jeśli infrastruktura typu dworzec kolejowy w wielkim mieście, a ściśle przestrzeń okołodworcowa, nie przynosi zysków, to znaczy, że popełniono znaczne błędy w projektowaniu programu użytkowego takiego obiektu.
– Akurat dworzec we Wrocławiu znam bardzo dobrze i uważam, że przy jego modernizacji popełniono kardynalny błąd: nie wykorzystano możliwości stworzenia prawdziwego, zintegrowanego węzła komunikacji publicznej w tym miejscu – najbardziej do tego predysponowanym w wielkiej metropolii – mówi dalej Zaborowski. – Zrobiono tam tylko plac miejski. Czy pomyślano, by umiejscowić tam węzeł z liniami autobusowymi czy tramwajowymi? Żeby lepiej zintegrować to miejsce z systemem komunikacji podmiejskiej? Tak się nie stało.
Zdaniem eksperta przed wrocławskim dworcem kolejowym znajduje się ogromna przestrzeń, która w każdym szanującym się mieście niemieckim stanowi na jego obszarze największy węzeł tramwajowy. Dlatego dworce kolejowe w dużych miastach niemieckich są w nich jednocześnie największymi centrami handlowymi. Korzystają z nich bowiem nie tylko klienci kolei, ale także mieszkańcy miast, traktując je, jako główne węzły przesiadkowe. We Wrocławiu tego nie ma.
– Nie pomyślano także o jakimś bardziej intensywnym zagospodarowaniu przestrzeni okołodworcowej – bo sam budynek dworca jest jakoś wykorzystany – mówi dalej Zaborowski. – Przecież taka sama przestrzeń w Katowicach czy ostatnio w Krakowie została spożytkowana komercyjnie z dużym zyskiem dla kolei na galerie handlowe.
– Tymczasem we Wrocławiu w ogóle nie rozważano takiej opcji – kończy ekspert Instytutu Sobieskiego.