2 lutego bieżącego roku odbyła się druga w ciągu ostatnich dwóch lat wizyta rosyjskiego prezydenta na Węgrzech. Putin, który przez konflikt z Ukrainą rzadko podróżuje po Europie, główną uwagę poświęcił nowym projektom energetycznym, które mogą przyczynić się do ścisłej współpracy Budapesztu i Moskwy. W odpowiedź Orban podkreślił, że „problemów politycznych nie da się rozwiązać metodami ekonomicznymi i sankcjami gospodarczymi” – pisze w komentarzu dla BiznesAlert.pl, dr hab. Natalia Słobodian, stypendystka Fundacji im. K. Skubiszewskiego.
Oceniając na gorąco niedawną wizytę Putina na Węgrzech trzeba zauważyć, że rozmowy koncentrowały się na współpracy gospodarczej, przede wszystkim w dziedzinie energetyki. Na porządku dziennym były kwestie dostaw gazu, kredyt na budowę drugiego bloku elektrowni jądrowej Paks II i perspektywy zniesienia sankcji dla Rosji.
Wzrost uzależnienia Węgier od dostaw surowców z Rosji. Obecnie dostawy rosyjskiego gazu dla Węgier pokrywają prawie 70% potrzeb kraju. Natomiast import produktów naftowych z Rosji to 40%. Poza tym, zbudowana jeszcze w 1980 roku elektrownia jądrowa wytwarza obecnie około 40% energii elektrycznej. Putin zadeklarował podczas spotkania gotowość zainwestowania przez Rosję około 10 mld. euro na rozbudowę tej elektrowni. Jeżeli Budapeszt przy wsparciu Moskwy dobuduje jeszcze dwa nowe reaktory, to produkcja energii elektrycznej przez elektrownie jądrową wzrośnie dwukrotnie. Tak potężne uzależnienie Węgier od Rosji w imporcie kilku rodzajów surowców jest wyzwaniem dla bezpieczeństwa energetycznego państwa. Wyobraźmy sobie, że w przypadku sytuacji konfliktowej Moskwa jednocześnie zablokuje lub wykorzysta jako narzędzie wpływu zależność Budapesztu od trzech rodzajów energii. Jak będzie działać w takiej sytuacji węgierski rząd? Co zrobi Komisja Europejska? W rezultacie, krytyczna zależność jednego z członków Unii Europejskiej od jednego dostawcy surowców jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego innych członków.
Solidarność Grupy Wyszehradzkiej pod znakiem pytania
Intensyfikacja rosyjsko-węgierskich projektów w dziedzinie energetyki jest wyzwaniem dla solidarności w grupie Wyszehradzkiej. Wspólne projekty energetyczne, na przykład, rozwój sieci interkonektorów między krajami Grupy Wyszehradzkiej (V4), stworzenie hubu gazowego lub realizacja wspólnych projektów w zakresie elektroenergetyki, mogą pozostać tylko na papierze. Tak więc, jeśli wcześniej energetyka była postrzegana jako element integrujący współpracę Krajów Wyszehradzkich, to dziś, po zaangażowania w te sprawy Rosji, energetyka stała się obszarem konkurencji państw V4.
Nowa architektura energetyczna
Wizyta Putina w Budapeszcie nosi symboliczne znaczenie, przede wszystkim, jest to sygnał dla USA, że Rosja ma w Europie sojuszników i może rozwijać swoją sieć wysuniętych przyczółków. Węgrzy stali się swego rodzaju rosyjskimi lobbystami w Unii. Ponadto, w taki sposób Kreml pokazuje, że jest zainteresowany rozwijaniem swojego udziału w rynku energetycznym UE. Nie jest wykluczone, że Moskwa za pomocą czynnika energetycznego, tworzy nową sieć sojuszników dla lobbingu rosyjskich interesów w Europie. Putin i Orban rozmawiali o konieczności i możliwości przedłużenia jednego z rosyjskich gazociągów na Węgry, na przykład, Nord Stream 2 albo Turkish Stream. Putin zapewnił, że z całą pewnością Gazprom znajdzie możliwość dostarczania na Węgry takiej ilości gazu, na jaką będzie zapotrzebowanie.
Przyszłość sankcji
Podczas spotkania z Putinem premier Węgier oświadczył, że „problemy polityczne nie powinny być rozwiązywane przy pomocy metod ekonomicznych i sankcji gospodarczych”. Orban podkreślił, że sankcje UE przeciwko Rosji kosztują gospodarkę węgierską co najmniej 6,7 mld. euro. Obecnie dla Rosji ważne jest znalezienie państwa europejskiego, które będzie inicjatorem zniesienia sankcji albo zrobienie pierwszego kroku w kierunku ich złagodzenia. Prawdopodobnie Moskwa widzi w tej roli Budapeszt. Rząd Orbana myśli chyba o roli mediatora w osłabieniu sankcji wobec Rosji.
Polska i Brama Północna
Premier Orban otwarcie popiera budowie gazociągów Nord Stream 2 i Turkish Stream, które omijają nie tylko Ukrainę, ale też Polskę i kraje nadbałtyckie. Bez przesady, Nord Stream 2 to największe zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej. Polska i Ukraina biją na alarm i gdzie tylko można próbują blokować powstanie tego gazociągu. Poza tym, polski rząd inicjuje nowe projekty energetyczne, które pozwoliłyby dywersyfikować drogi dostaw gazu do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Przede wszystkim, realizacja takiego projektu, jak Brama Północna, czyli dostawy norweskiego gazu do granicy polskiej, wzmocni bezpieczeństwo energetyczne nie tylko Polski, ale i innych krajów regionu. Natomiast, brak solidarności między państwami regionu i wizji wspólnej strategii energetycznej zagraża realizacji takich projektów.