(RIA Novosti/BiznesAlert.pl/Kommiersant/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Jak poinformowała agencja RIA Novosti wczoraj wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz powiedział, że budowa przez Rosję nowych gazociągów do Europy prowadzi do powielania istniejącej infrastruktury.
Obecnie Gazprom planuje realizację dwóch projektów gazociągów mających ominąć Ukrainę – Nord Stream 2 po dnie Morza Bałtyckiego (o wątpliwościach związanych z inwestycją BiznesAlert.pl pisał w komentarzu Nord Stream 2 czyli dywersyfikacja a la Gazprom) oraz Turkish Stream po dnie Morza Czarnego. Owe plany są ogłaszane w związku z rosyjskimi zapowiedziami o zaprzestaniu po 2019 roku importu gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy do Europy. W zeszłym roku wielkość zmniejszyła się o 28 procent do poziomu 62,2 mld m3.
Jak informował 5 lipca BiznesAlert.pl według danych Ukrtransgaz tranzyt gazu przez Ukrainę do Europy wynosi obecnie 229 mln m3 dziennie i jest to o 19 procent więcej w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku.
– Od pierwszego do czwartego lipca przez ukraiński system przesyłowy gazu do Europy dotarło 904 mln m3 gazu – podał Maksym Bielawski, rzecznik spółki.
Wobec trudności w negocjacjach na temat tranzytu przez Turcję, Gazprom złagodził retorykę w rozmowach z Ukraińcami. O ile pierwotnie zakładał, że do 2019 roku zrezygnuje z tranzytu przez jej terytorium, to obecnie dopuszcza możliwość negocjacji wysokości opłat tranzytowych za dostawy. Gazprom zwiększa tranzyt przez Ukrainę pomimo faktu, że od 1 lipca Ukraińcy zrezygnowali z kupna gazu od Rosjan, nie godząc się na oferowaną przez nich cenę.
– Jeśli one (plany rosyjskie –przyp. red.) będą urzeczywistnione to staną się swojego rodzaju powielaniem już istniejące infrastruktury umożliwiającej dostawy gazu z Rosji do Europy – powiedział wczoraj dziennikarzom Szefczovicz. Komisarz przyznał, że jego zdaniem rozbudowa Nord Stream 2 zmierza do umożliwienia Rosji pozbycia się Ukrainy jako kraju tranzytowego i przekierowania dostaw do Niemiec. To pierwsza tak otwarta deklaracja tego typu.
Podkreślił także, że obecna infrastruktura jest wykorzystywana poniżej 60 procent co stawia pod znakiem zapytania opłacalności rosyjskich projektów energetycznych w Europie. W związku z tym zdaniem Szefczovicza w tym przypadku Rosja nie kieruje się względami ekonomicznymi lecz politycznymi.
W czerwcu Gazprom podpisał memorandum o współpracy z niemieckim E.ON, brytyjsko-holenderskim Shellem i austriackim OMV o współpracy przy projekcie Nord Stream 2 czyli budowie trzeciej i czwartej nitki gazociągu w celu podwojenia jego przepustowości do 110 mld m3 rocznie. Gazprom poinformował, że prowadzi rozmowy na temat udziału niemieckiego BASF w przedsięwzięciu. Planowana jest budowa dwóch nitek gazociągu od wybrzeża Rosji przez akwen Morza Bałtyckiego do brzegu Niemiec. Jego przepustowość ma wynosić 55 mld m3 rocznie a do eksploatacji ma zostać oddany do końca 2019 roku.
Biegnący po dnie Morza Czarnego gazociąg ma liczyć 1100 km i będzie składał się z czterech nitek, które swój koniec mają znaleźć na granicy turecko-greckiej gdzie dostarczone będzie 47 mld m3 gazu. Rosjanie oczekują, że powstanie tam hub gazowy a państwa Unii Europejskiej zapewnią we własnym zakresie możliwości transportu gazu i jego przyjęcia na swoje terytoria. Międzyrządowa umowa dotycząca budowy Turkish Stream miała w założeniu zostać podpisana jeszcze w drugim kwartale bieżącego roku a pierwszy gaz ma popłynąć w grudniu 2016 roku.
Należy pamiętać, że w sprawie Turkish Stream obydwie strony nie mają podpisanych jeszcze żadnych obowiązujących porozumień. Gazprom i turecki koncern naftowy Botas podpisały 1 grudnia 2014 r. memorandum o budowie gazociągu o przepustowości 63 mld m3 rocznie z Rosji do Turcji
Ponadto to projekt rurociągu po dnie Morza Czarnego boryka się z coraz większymi trudnościami. Jak informował 7 lipca BiznesAlert.pl Gazprom wstrzymał część prac dotyczących projektu Korytarza Południowego, którego realizacja pozwoliłaby na zwiększenie dostaw gazu do południowych regionów Rosji a także uruchomienie dostaw surowca do gazociągu Turkish Stream. Według informacji agencji Reuters Gazprom miał polecić zatrzymanie dostaw rur niezbędnych do budowy gazociągu Turkish Stream. Spółka nie potwierdza problemów przy kluczowej inwestycji dla Turkish Stream ale jeżeli informacje mediów potwierdzą się, w rezultacie braku rozbudowy rosyjskiego Korytarza Południowego dostępna dla gazociągu do Turcji przepustowość przynajmniej w najbliższej przyszłości zmniejszy się z 63 do 32 mld m3 gazu rocznie.
Tymczasem według deklaracji Rosjan, pierwsza nitka o przepustowości 15,75 mld m3 miałaby ruszyć w 2019 roku. Fakty świadczą jednak przeciwko tej deklaracji. Rosjanie zwiększają tranzyt gazu przez Ukrainę i dopuszczają możliwość jego utrzymania po 2019 roku, wbrew wcześniejszym zapowiedziom. Tymczasem Turcja nie godzi się na Turkish Stream i kontynuuje walkę o niższą cenę dostaw gazu z Rosji w toku trwających nadal negocjacji gazowych. Dodatkowym opóźnieniem dla projektu może być skierowanie tej sprawy do arbitrażu i skutki zmiany władzy w Ankarze – opóźnienia administracyjne lub zmiana polityki gazowej.
Co więcej, jak informował BiznesAlert.pl Gazprom zerwał umowę z włoskim koncernem Saipem na budowę pierwszego podmorskiego odcinka gazociągu Turkish Stream. Umowa zapewniała zrealizowanie za kwotę 2,2 mld dol. Położenie i umocnienie rury na dnie Morza Czarnego. Przygotowania do tych prac były ukończone. Saipem nie podał przyczyn zerwania umowy. Z kolei Gazprom poinformował, że niemożliwe okazało się osiągnięcie porozumienia w sprawie szczegółów realizacji projektu.
Jednak Gazprom przyznał też, że niemożliwe jest przystąpienie do układania rury, w czasie gdy przeciągają się negocjacje międzyrządowej umowy z Ankarą. ANSA zaznacza, że wg informacji nieformalnej, negocjacje oficjalnie „na odpowiednim szczeblu” nawet się nie rozpoczęły.
Niewykluczone, że po zakończeniu projektu Nord Stream 2 w okolicach 2019 roku Rosjanie zaczęliby lobbing za budową nowej nitki do Polski lub przekierowania tranzytu gazu z Gazociągu Jamalskiego do Nord Stream. W 2022 roku kończy się umowa na dostawy od Gazpromu dla PGNiG. Sukces Rosjan podważyłby rentowność gazoportu budowanego przez Polskie LNG oraz plany zwiększania importu surowca od nowych dostawców.
O konsekwencjach dla Polski można przeczytać w analizie BiznesAlert.pl.