(TASS/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Naftogaz będzie domagał się przed międzynarodowymi sądami odzyskania kontroli nad aktywami, które zostały utracone po rozpoczęciu przez Rosję okupacji Krymu oraz odszkodowania za poniesione straty – informuje agencja TASS.
Warto przypomnieć, że na początku listopada podobną deklarację wystosował prezes spółki Andriej Koboliew. Z kolei jak informował 22 października BiznesAlert.pl, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdził, że Kijów powinien na drodze sądowej domagać się zwrotu złóż gazu, które stracił w wyniku nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję.
Ponadto 16 grudnia, ukraińskie MSZ w swoim oświadczeniu zażądało od strony rosyjskiej zwrotu zabranych na Morzu Czarnym wiertni nazywając ich przeniesienie ,,kolejnym epizodem grabieży mienia i zasobów naturalnych”.
Prace przebiegały pod eskortą jednostek FSB i wojskowych okrętów Floty Czarnomorskiej. Platformom podobno zagrażał turecki statek handlowy, który jednak w porę zmienił kurs. Prawdziwym powodem wycofania ich z koncesji ma być według Kommiersanta ryzyko konfiskaty przez ukraińskie władze, które wraz ze społecznością międzynarodową nadal uznają koncesję Odessa za obszar ich jurysdykcji, a aktywa operującego tam Czernomorneftegazu, za własność Naftogazu, a nie rosyjskiego Gazpromu. Obiekty zostały przeniesione na złoże Gordiewicz w pobliżu brzegów Rosji.
Przed rosyjską okupacją Krymu w 2014 r., ukraińska firma Czernonorneftegaz posiadała łącznie 17 koncesji na wodach krymskich. Z tego 11 były to złoża gazu, 4 pola z kondensatem gazu i 2 z zasobami ropy. Czernomorneftogaz dysponował 13 własnymi platformami wiertniczymi na Morzu Czarnym i na Morzu Azowskim, miał też 5 koncesji poszukiwawczo-wydobywczych na terytorialnych wodach krymskich. Z posiadanych przez tę firmę złóż Ukraina pozyskiwała do 1 mld m3 gazu ziemnego rocznie.