(Piotr Stępiński/Oilru/Wojciech Jakóbik)
Bruksela rozmawia z Gazpromem na temat konsekwencji śledztwa antymonopolowego, w toku którego ustaliła, że firma ta nadużywa swej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Rosjanie uelastyczniają stanowisko w sprawie tranzytu gazu przez Ukrainę. Czy dojdzie do kompromisu?
Jak poinformowała agencja Interfax, zdaniem rosyjskiego wiceministra energetyki Anatolija Janowskiego w marcu mogłoby dojść do spotkania przedstawicieli Komisji Europejskiej i Gazpromu w sprawie prowadzonego przez Brukselę postępowania antymonopolowego.
W sierpniu 2012 r. ruszyło śledztwo w sprawie możliwych naruszeń prawa antymonopolowego Unii Europejskiej przeciwko Gazpromowi. W kwietniu 2015 r. Komisja przedstawiła stanowisko dotyczące zastrzeżeń, w którym przedstawiono możliwe zarzuty wobec Rosjan. KE zarzuciła Gazpromowi nadużywanie pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej i nieuczciwe praktyki.
KE zarzuca Gazpromowi narzucanie odbiorcom ograniczeń terytorialnych, takich jak zakaz eksportu gazu, czy klauzule nakazujące zużycie gazu na określonym terytorium.
Zdaniem Komisji rosyjska firma może wykorzystywać dominującą pozycję na polskim i bułgarskim rynku, uzależniając dostawy gazu do tych krajów od uzyskania niezwiązanych ze sprzedażą zobowiązań dotyczących infrastruktury przesyłowej. – Na przykład, dostawy gazu uzależniono od inwestycji w projekt gazociągu promowany przez Gazprom lub od zgody na wzmocnienie kontroli Gazpromu nad gazociągiem – napisano w grudniowym komunikacie KE.
W styczniowym wywiadzie dla portalu EurActiv.com unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager stwierdziła, że poczyniono postępy w rozmowach Komisji Europejskiej i Gazpromu w sprawie śledztwa antymonopolowego.
– Obecnie rozmawiamy na temat zobowiązań (Gazpromu w zakresie wypełnienia wymogów Komisji Europejskiej – przyp. red.) zarówno na poziomie technicznym jak i z moim udziałem. Póki co nie wszystkie kwestie zostały rozwiązane, ale rozmowy posuwają się do przodu, podobnie jak procedura formalna – powiedziała Vestager.
Jak informował 16 grudnia BiznesAlert.pl w Brukseli odbyło się wysłuchanie ustnej odpowiedzi przedstawicieli Gazpromu na zarzuty Komisji Europejskiej przedstawione firmie w toku śledztwa antymonopolowego. Strona rosyjska nie zgodziła się z przedstawioną przez Komisję argumentacją.
Wypracowanie kompromisowego rozwiązania oznaczałoby, że Gazprom uniknie kar finansowych w zamian za spełnienie oczekiwań Komisji Europejskiej. Rosyjska firma może uelastycznić politykę, w celu obrony pozycji na rynku.
Spór o Ukrainę
Chociaż Bruksela chce odciąć śledztwo antymonopolowe od kwestii politycznych, jaką jest na przykład projekt Nord Stream 2, Moskwa uelastycznia stanowisko i w tej sprawie. Nowy gazociąg pozwoliłby na omijanie Ukrainy w dostawach gazu do klientów europejskich i gruntowałby pozycję Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej. Mógłby pozwolić na zyskiwanie monopolu na infrastrukturę przesyłową gazu w Niemczech, co było w przypadku wschodnich sąsiadów tego kraju wskazywane w toku śledztwa antymonopolowego jako patologia.
W wywiadzie dla niemieckiego Die Welt rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak powiedział, że po oddaniu do eksploatacji gazociągu Nord Stream 2 nie wyklucza kontynuacji części dostaw błękitnego paliwa do Europy przez terytorium Ukrainy.
– Nie wykluczamy, że niektóre dostawy gazu będą kontynuowane przez terytorium Ukrainy. Kwestia dotyczy uzasadnienia ekonomicznego transportu przez odpowiednie systemy przesyłu gazu. Alternatywne trasy dostaw stworzą konkurencję i obniżą ceny transportu dla europejskich klientów. Jeżeli państwo jest monopolistą w kwestii przesyłu gazu to wpływa to na cenę. Ukraina już informowała o wielokrotnym zwiększeniu kosztów tranzyt gazu – powiedział Nowak.
Rosyjski projekt gazociągu Nord Stream 2 jest poważnym zagrożeniem dla ukraińskiego systemu przesyłu gazu (GTS), a utrzymanie tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę jest możliwe jedynie przy pozyskaniu zagranicznego partnera dla ukraińskiego systemu przesyłowego gazu – uważa szef Naftogazu Andriej Kobolew.
– Ukraiński GTS potrzebuje zagranicznego partnera. Nawet nie tyle do inwestycji, co dla zwiększenia komfortu i transparentności z punktu widzenia państw europejskich – powiedział Kobolew podczas piątkowego posiedzenia komisji parlamentarnej do spraw energetyki.
Szef Naftogazu podkreślił, że do zakończenia postępowania arbitrażowego w Sztokholmie z Gazpromem oczekiwanego na przełomie 2016 i 2017 roku Ukraina powinna być w pełni gotowa do przyciągnięcia inwestora.
Co ciekawe, jak napisał we wtorek 16 lutego na swoim profilu na Facebooku dyrektor ds. rozwoju Naftogazu Jurij Witrenko, od 2020 roku Gazpromowi będzie się bardziej opłacało słać gaz przez Ukrainę, niż przez Nord Stream, ponieważ taryfy gazowe będą dziewięciokrotnie zmniejszone.
Zdaniem Aleksandra Nowaka na chwilę obecną polityka nadal góruje nad ekonomicznymi aspektami dostaw gazu i ropy.
– W wyniku politycznych motywów blokowano rurociąg South Stream. Ze względów politycznych podejmowane są próby zapobiegnięcia budowie przechodzącego po dnie Morza Bałtyckiego rurociągu Nord Stream 2. Godnym uwagi jest fakt, że pierwsze nitki Nord Stream nie były blokowane i oczywiście odpowiadały unijnym przepisom. Jednakże dwie, nowe nitki rurociągu są oceniane w inny sposób – zauważył rosyjski minister.
– Mamy nadzieję, że pragmatyczna strona tej kwestii weźmie górę. Powinniśmy budować wzajemne relacje na podstawie dwustronnych interesów, gwarancji i w długiej perspektywie. Największe w Europie koncerny energetyczne są tym zainteresowane. Jako długookresowy projekt może stanowić konkurencję dla pozostałych dostawców gazu ziemnego oraz LNG – uważa Nowak.
Gazprom podpisał z OMV, E.onem, Shellem, Engie i BASF/Wintershall memorandum o porozumieniu w sprawie budowy dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream ciągnącego się przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec. Ma pozwolić na podwojenie przepustowości z 55 do 110 mld m3. Będzie to prowadziło do ugruntowania pozycji Gazpromu na rynku europejskim, osłabienia dywersyfikacji źródeł dostaw do Niemiec i rynków, które korzystają z jego giełd gazowych, jak Polska, oraz osłabienia roli tranzytowej Ukrainy, co oznacza zaprzepaszczenie inwestycji w stabilizację polityczną tego kraju. Unia Europejska zainwestowała nad Dnieprem pieniądze, ale i ekspertyzę i zaangażowanie polityczne.