icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

USA: Nord Stream 2 odnowi podziały z czasów Zimnej Wojny

(Kommiersant/EurActiv.com/Wojciech Jakóbik)

Chociaż Rosjanie oskarżają Polskę o upolitycznianie sporu o Nord Stream 2, zdaniem Amerykanów projekt zagraża utrzymaniem zależności Europy Środkowo-Wschodniej od rosyjskiego gazu. Polski urząd antymonopolowy zgłosił zastrzeżenia do planów powołania konsorcjum na rzecz realizacji projektu.

Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zgłosił zastrzeżenia do kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2. Uważa, że powołanie konsorcjum na rzecz jego budowy zaszkodzi konkurencji na regionalnym rynku. Udziałowcy projektu oskarżają Warszawę o upolitycznianie sporu.

– Przesłaliśmy wnioski do urzędów antymonopolowych w Niemczech i Polsce. Niemcy zaakceptowali je w 18 dni. Na zgodę Polaków mieliśmy czekać do 18 czerwca. Niestety zamiast tego otrzymaliśmy sześć kolejnych próśb, na które musimy odpowiedzieć – powiedział prezes zarządu Gazpromu Wiktor Zubkow. Jego zdaniem stanowisko Polaków jest upolitycznione. – Mimo to prace postępują. Myślę, że to powinno być normalne. Zubkow dodał, że jest w kontakcie z urzędami antymonopolowymi we Francji, Danii i Szwecji.

Gazeta Kommiersant podaje, że jeśli UOKiK nie zgodzi się na powołanie konsorcjum Nord Stream 2, sprawę zbada Komisja Europejska, która jest krytyczna wobec projektu. Gazeta podkreśla, że będzie to dodatkowe opóźnienie, które mogą być większe, jeśli pojawią się problemy z pozyskaniem zgód środowiskowych w krajach, przez których terytorium ma przebiegać gazociąg Nord Stream 2.

Nord Stream 2 to projekt budowy nowego gazociągu przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec. Ma osiągnąć przepustowość 55 mld m3 rocznie jak jego działający już bliźniak – Nord Stream. W konsorcjum znajdą się Gazprom (50 procent akcji) oraz jego europejscy partnerzy: E.on, BASF, OMV, Shell i Engie.

USA: LNG lepsze od Nord Stream 2

Przedstawiciel administracji USA do spraw energetyki Amos Hochstein przekonuje, że projekt stworzy nowe podziały w Unii Europejskiej. – Jeśli zbudujesz gazociąg wart miliardy dolarów pomiędzy producentem a konsumentem gazu, nie kupisz surowca z innego źródła, bo nie będziesz mieć infrastruktury. Poza tym zapłaciłeś wielkie pieniądze za ten gazociąg, więc musisz go używać – ocenił w rozmowie z EurActiv.com. – Jeśli zbudujesz terminal LNG, możesz kupować od kogo chcesz – dodaje. – Za pomocą Nord Stream 2 skażemy Europę Środkowo-Wschodnią na kolejne 30-50 lat zależności od jednego dostawcy.

Zdaniem Hochsteina budowa nowych połączeń gazowych z Europą Zachodnią nie pomoże złagodzić problemu, bo „zapewnią gaz od tego samego dostawcy, choć inną rurą”. Jego zdaniem projekt musi zostać zablokowany przez instytucje unijne na czele z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosem Szefczoviczem. – Stworzyliście to stanowisko, a teraz budujecie taki projekt? – pytał retorycznie Amerykanin. Jego zdaniem Nord Stream 2 „pozwala na wskrzeszenie linii podziału w Europie z czasów Zimnej Wojny”. – Nie w sensie militarnym, ale ekonomicznym. Nie sądzę by było to w interesie USA i Europy.

(Kommiersant/EurActiv.com/Wojciech Jakóbik)

Chociaż Rosjanie oskarżają Polskę o upolitycznianie sporu o Nord Stream 2, zdaniem Amerykanów projekt zagraża utrzymaniem zależności Europy Środkowo-Wschodniej od rosyjskiego gazu. Polski urząd antymonopolowy zgłosił zastrzeżenia do planów powołania konsorcjum na rzecz realizacji projektu.

Polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zgłosił zastrzeżenia do kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2. Uważa, że powołanie konsorcjum na rzecz jego budowy zaszkodzi konkurencji na regionalnym rynku. Udziałowcy projektu oskarżają Warszawę o upolitycznianie sporu.

– Przesłaliśmy wnioski do urzędów antymonopolowych w Niemczech i Polsce. Niemcy zaakceptowali je w 18 dni. Na zgodę Polaków mieliśmy czekać do 18 czerwca. Niestety zamiast tego otrzymaliśmy sześć kolejnych próśb, na które musimy odpowiedzieć – powiedział prezes zarządu Gazpromu Wiktor Zubkow. Jego zdaniem stanowisko Polaków jest upolitycznione. – Mimo to prace postępują. Myślę, że to powinno być normalne. Zubkow dodał, że jest w kontakcie z urzędami antymonopolowymi we Francji, Danii i Szwecji.

Gazeta Kommiersant podaje, że jeśli UOKiK nie zgodzi się na powołanie konsorcjum Nord Stream 2, sprawę zbada Komisja Europejska, która jest krytyczna wobec projektu. Gazeta podkreśla, że będzie to dodatkowe opóźnienie, które mogą być większe, jeśli pojawią się problemy z pozyskaniem zgód środowiskowych w krajach, przez których terytorium ma przebiegać gazociąg Nord Stream 2.

Nord Stream 2 to projekt budowy nowego gazociągu przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec. Ma osiągnąć przepustowość 55 mld m3 rocznie jak jego działający już bliźniak – Nord Stream. W konsorcjum znajdą się Gazprom (50 procent akcji) oraz jego europejscy partnerzy: E.on, BASF, OMV, Shell i Engie.

USA: LNG lepsze od Nord Stream 2

Przedstawiciel administracji USA do spraw energetyki Amos Hochstein przekonuje, że projekt stworzy nowe podziały w Unii Europejskiej. – Jeśli zbudujesz gazociąg wart miliardy dolarów pomiędzy producentem a konsumentem gazu, nie kupisz surowca z innego źródła, bo nie będziesz mieć infrastruktury. Poza tym zapłaciłeś wielkie pieniądze za ten gazociąg, więc musisz go używać – ocenił w rozmowie z EurActiv.com. – Jeśli zbudujesz terminal LNG, możesz kupować od kogo chcesz – dodaje. – Za pomocą Nord Stream 2 skażemy Europę Środkowo-Wschodnią na kolejne 30-50 lat zależności od jednego dostawcy.

Zdaniem Hochsteina budowa nowych połączeń gazowych z Europą Zachodnią nie pomoże złagodzić problemu, bo „zapewnią gaz od tego samego dostawcy, choć inną rurą”. Jego zdaniem projekt musi zostać zablokowany przez instytucje unijne na czele z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosem Szefczoviczem. – Stworzyliście to stanowisko, a teraz budujecie taki projekt? – pytał retorycznie Amerykanin. Jego zdaniem Nord Stream 2 „pozwala na wskrzeszenie linii podziału w Europie z czasów Zimnej Wojny”. – Nie w sensie militarnym, ale ekonomicznym. Nie sądzę by było to w interesie USA i Europy.

Najnowsze artykuły