Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział 18 stycznia, że Polska rozpocznie budowę elektrowni jądrowej. Przyznał, że chciałby, aby stało się to „za jego bytności” w resorcie energii – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
PILNE
Tchórzewski @MinEnergii elektrownia jądrowa będzie w Polsce budowana, to moje stanowisko, model finansowy jest już blisko, chciałbym być w tej dziedzinie wspominany. Budowa pierwszego bloku rozpocznie się jeszcze za mojej bytności w ministerstwie mam nadzieję— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) 18 stycznia 2018
Niekoniecznie oznacza to, że minister obawia się dymisji. Przygotowanie budowy poprzedzone przetargiem technologicznym może zająć około trzech lat, czyli dłużej niż trwać będzie obecna kadencja Sejmu. Jednak według informacji BiznesAlert.pl, w tych słowach może być coś więcej.
Zmiany kompetencji
Informacje RMF FM o tym, że minister energii miałby zrzec się kompetencji w sektorze wytwarzania energii i przekazać Big Energy z Polski (PGE, Enea, Energa i Tauron) pod nadzór nowego resortu Jadwigi Emilewicz, czyli Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Dociekliwi zobaczą, że na grafikach promujących resort znajduje się ikona elektrowni. Może więc i jądrowej? Przeniesienie kompetencji pod skrzydła Emilewicz kojarzonej z premierem Mateuszem Morawieckim może przynieść zmiany w spółkach skarbu państwa. Plotkarze mówią o tym, że jest już wybrany następca Filipa Grzegorczyka, prezesa Taurona.
Koniec resortu środowiska?
Według informacji BiznesAlert.pl rekonstrukcja, której elementem była zmiana na fotelu ministra środowiska z niepopularnego Jana Szyszki na Henryka Kowalczyka, który „wygaszał” ministerstwo skarbu państwa, nadal trwa. Jej kontynuacją ma być wygaszenie resortu środowiska i przekazanie jego kompetencji w zakresie polityki klimatycznej i koncesji resortowi energii. Byłaby to rekompensata za utratę spółek elektroenergetycznych. To ministerstwo energii osiągało sukcesy tam, gdzie resort środowiska zawodził. Resort Tchórzewskiego przeforsował prenotyfikację rynku mocy i ustępstwa w tym zakresie na korzyść krajowych mocy wytwórczych. Środowisko przegrywało kolejne głosowania w sprawie polityki klimatycznej. Teraz może być inaczej. Spekulacje o usunięciu resortu środowiska sprzed rekonstrukcji, mogą się potwierdzić jako jej kontynuacja.
Gra interesów trwa
Ten scenariusz może być jedynie propozycją jednej z grup interesów, czyli ekipy premiera Morawieckiego. Inną wizję może mieć zakon Porozumienia Centrum reprezentowany przez ministra Tchórzewskiego, a jeszcze inny stara gwardia pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. W Kozienicach przy otwarciu nowej linii podkreślał, że to podległe mu Polskie Sieci Elektroenergetyczne poprzez decyzje o przyłączeniach decydują de facto o kształcie miksu. Czy to także był sygnał do innych graczy?
Warto utrzymać dystans wobec zapowiedzi słyszanych w kuluarach konferencji w Warszawie. Zapowiedzi odwołania ministra Szyszki można było słyszeć od wakacji zeszłego roku, a zmiana nastąpiła dopiero w Nowym Roku. Roszady kompetencyjne będą ważne o tyle, o ile oprócz bycia elementem gier partyjnych, poprawią funkcjonowanie polskiej polityki energetycznej. Przemiany mogą zmienić podejście Polskiej Grupy Energetycznej, albo zmniejszyć jej ekspozycję na projekt jądrowy, który jest krytykowany przez przedstawicieli Grupy. Być może do tego posłuży nowa spółka celowa, o której już pisałem w BiznesAlert.pl. Minister energii zapowiedział, że jest model finansowania polskiego atomu. Czas go przedstawić, bo dopóki słowo nie stanie się ciałem, eksperci kwestionują możliwość opłacenia projektu wartego kilkadziesiąt miliardów złotych przez polskiego podatnika. Niestety o superministerstwie energii, któremu kibicuję od kilku lat, nadal w kuluarach niewiele słychać.
PSE zagęszczają sieć. „Jeszcze do nas nie strzelają” (RELACJA)