Rz: Bój o dyrektywę gazową przenosi się do Parlamentu Europejskiego

11 lutego 2019, 06:30 Alert

Przyjęte w piątek przez ambasadorów krajów członkowskich stanowisko w sprawie zmian w dyrektywie gazowej, znacznie osłabia jej wpływ na kontrowersyjny projekt gazociągu Nord Stream 2 – oceniają ekspercie w „Rzeczpospolitej”. Pozostaje nadzieja na zmianę sytuacji w Parlamencie Europejskim.

Parlament Europejski. Fot. BiznesAlert.pl
Parlament Europejski. Fot. BiznesAlert.pl

Stanowisko w sprawie zmian w dyrektywie gazowej, które ma zastosowanie do Nord Stream 2, zostało przyjęte z poprawką francusko-niemiecką. Poprawka ta przewiduje, że jeśli jakiś gazociąg przechodzi przez terytoria kilku krajów unijnych, to aplikowalność przepisów jest ograniczona do ostatniego państwa członkowskiego. W przypadku Nord Stream 2 oznaczać będzie, że władztwo nad gazociągiem będzie w rękach Niemiec. Jednocześnie ograniczenia, jakie wiążą się z rozszerzeniem restrykcji trzeciego pakietu energetycznego, będą jednak dotyczyły całej podmorskiej części rurociągu.

Cytowany przez „Rz” Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy, że taki zapis zdecydowanie osłabia dyrektywę i może nawet pogarszać sytuację. W jego ocenie choć w nowych uwarunkowaniach prawnych Nord Stream będzie objęty dyrektywą, to będą o nim decydować sprzyjający inwestycji Niemcy. — W praktyce powstanie pancerz prawny chroniący Nord Stream 2 – powiedział.

Jak pisze „Rzeczpospolita” taka opinię potwierdzają też inni jej rozmówcy.
Jednocześnie dziennik podkreśla, że mimo tych ocen przyjęcie stanowiska przez ambasadorów krajów członkowskich jest o tyle istotne, że teraz dyrektywa trafi do dalszych prac w Parlamencie Europejskim, który wspiera przeciwników Nord Stream 2 w większym stopniu niż Rada.

Mówi o tym między innymi wiceszef polskiego MSZ Konrad Szymański, który podkreśla, że celem strategicznym Polski i Francji było doprowadzenie do rozpoczęcia negocjacji pomiędzy krajami UE a Parlamentem Europejskim w tej sprawie. Jednocześnie zastrzegł, że kwestia terytorialnego zakresu stosowania dyrektywy powinna być przedmiotem dalszych rozmów z PE.

„Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że sprawozdawcą dyrektywy w PE i głównym negocjatorem jest Jerzy Buzek i to od niego będzie teraz zależało, czy dyrektywa odzyska moc. Sam zainteresowany komentując przyjęcie stanowiska przez ambasadorów krajów członkowskich zapowiedział, że będzie walczył o to, by przepisy były ostrzejsze niż to, co proponuje Rada UE.

Rzeczpospolita/CIRE.PL