W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Zbigniew Kubacki, zastępca dyrektora departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Energii mówi o przyszłości energetyki jądrowej w Polsce.
BiznesAlert.pl: Jakie wyzwania stoją przed rozwojem energetyki jądrowej w Polsce?
Zbigniew Kubacki: Na pewno zbudowanie odpowiedniego modelu finansowo-biznesowego, który byłby w stanie udźwignąć i umożliwić sprawne przeprowadzenie procesu inwestycyjnego. Jest to bardzo specyficzna inwestycja, wymagająca ogromnego kapitału początkowego, by móc sprawnie przeprowadzić proces samej budowy elektrowni. Z tego co wiemy, w Europie mamy bardzo duże opóźnienia, które generują dodatkowe koszty. Dużym wyzwaniem będzie więc zapewnienie takich warunków i takiego modelu budowy pierwszej elektrowni jądrowej, który może być zarówno skuteczny i efektywny.
Czy takim modelem mógłby okazać się kontrakt różnicowy? Czy może jednak chodzi o pomoc państwa albo spółek energetycznych?
W tej chwili kontrakt różnicowy na pewno nie jest tym sposobem finansowania elektrowni, który jest preferowany czy brany pod uwagę. W Ministerstwie Energii są prowadzane obecnie badania analityczne. Rozpatrywanych i opracowywanych jest kilka wariantów. Rząd zobowiązał resort, aby do końca pierwszego półrocza przygotował i przedstawił takie analizy oraz taki model, który zapewni budowę elektrowni. W tym okresie postaramy się, żeby te propozycje wyszły z ministerstwa. One będą pokazywały jaki model finansowego wsparcia i finansowania byłby najbardziej skuteczny w polskich warunkach. Z tego punktu widzenia kontrakt różnicowy jest raczej wykluczony, gdyż generuje stosunkowo wysokie koszty i wysokie opłaty stałe, które de facto obciążą konsumenta. Chcielibyśmy tego uniknąć.
Czy energetyka jądrowa może być argumentem Polski w dyskusji na temat kształtu polityki klimatycznej proponowanego w ramach pakietu zimowego?
Na pewno Komisja Europejska jest zainteresowana zmianą modelu miksu energetycznego, który mamy obecnie w Polsce. Elektrownia jądrowa stanowi element, który zapewniłby zróżnicowanie polskiego koszyka energetycznego w kierunku źródeł niskoemisyjnych. Z tego punktu widzenia należy oczekiwać, że Komisja Europejska będzie miała do polskich rozwiązań stosunek, który umożliwiłby realizację tego projektu. Wiadomo, że Komisja wnikliwie rozpatruje oddzielnie każdy projekt związany z energetyką jądrową. Przykładem są ostatnie decyzje w zakresie budowy elektrowni Paks na Węgrzech. Z tego co wiemy, rozmowy i negocjacje trwały ponad rok, ale ostatecznie Komisja Europejska wyraziła zgodę na wybudowanie elektrowni w oparciu o duże zaangażowanie państwa. Mając w perspektywie konieczność zrealizowania celów polityki energetyczno-klimatycznej, Komisja będzie szukała różnych sposobów żeby je osiągnąć. Energetyka jądrowa jest takim panaceum, gdyż jako źródło zeroemisyjne może sprawić, że wszystkie wskaźniki oraz globalna emisja na poziomie Unii Europejskiej mogą być niższe.
Z drugiej strony w polskiej energetyce mamy monokulturę węgla. Czy atom mógłby stanowić dla niego konkurencję? A może byłyby to komplementarne źródła energii?
Wydaje się, że należy postrzegać je jako komplementarne. Energetyka jądrowa jako stabilne źródło dostarczania energii elektrycznej, pracując w podstawie umożliwi ulokowanie źródeł o wyższej emisji. Ta średnia, która wynikałaby z mariażu źródeł emisyjnych opartych na węglu z zeroemisyjnym źródłem, jakim jest energetyka jądrowa, pozwalałaby w dużo łatwiejszy sposób osiągnąć cele polityki energetyczno-klimatycznej. W naszej polityce podkreślamy, że węgiel to surowiec, który pozostanie zasadniczym i odgrywającym bardzo ważną rolę źródłem w Polsce. Energetyka jądrowa w tym koszyku sprawi natomiast, że system będzie bardziej odpowiadał celom, do których dąży Unia Europejska, jak również będzie korzystniej oddziaływał na środowisko jak i bezpieczeństwo energetyczne państwa.
Zapewnienie finansowania projektu polskiego atomu to jedno, ale pozostaje również wybór technologii. Kto mógłby ją nam dostarczyć? Czy Ministerstwo Energii prowadzi rozmowy na ten temat?
Ministerstwo nie jest bezpośrednio zaangażowane w rozmowy z dostawcami technologii jądrowych. Wiemy, że nadal główni światowi dostawcy są bardzo zainteresowani Polską. Wszystkie firmy, które uczestniczyły w poprzednich rozmowach z PGE, przygotowującą przetarg , podtrzymują nadal swoje zainteresowanie. Po ogłoszeniu postępowania przetargowego należy oczekiwać, że co najmniej pięciu najpoważniejszych obecnie dostawców technologii jądrowych na świecie będzie zainteresowanych inwestycjami w Polsce.
Czy będzie to kierunek azjatycki czy może europejski?
Prawdopodobnie będzie to kompozycja różnych kierunków. Należy oczekiwać, że zarówno dostawcy z państw azjatyckich : z Japonii, Chin, Korei, jak również krajów atlantyckich, z Kanady czy Stanów Zjednoczonych, będą zainteresowani współpracą z nami. To samo dotyczy dostawców europejskich. Z tego co widzimy, Polska jest nadal postrzegana jako kraj, z którym wspomniane państwa i dostawcy chętnie podjęłyby współpracę w tym zakresie.
Czy to mogłaby być Rosja?
Rosja nie uczestniczyła do tej pory w rozmowach z PGE EJ1, i z tego punktu widzenia nie przewidujemy jej udziału w przetargu. Musimy również pamiętać o potrzebie dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych i technologii wykorzystywanych do produkcji energii. W przypadku Rosji mamy obecnie do czynienia z dominacją w dostawach ropy i gazu.
Podsumowując, kiedy możemy spodziewać się pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce?
Powinniśmy się dowiedzieć w połowie roku i z przyjemnością o tym poinformujemy. W tej chwili nie chcę wskazywać żadnych terminów. Przygotowanie i budowa samej elektrowni trwa dosyć długo. Rozpatrujemy obecnie różne warianty. Zgodnie z podjętymi przez rząd decyzjami jesteśmy zobowiązani, aby do połowy roku przedstawić harmonogram oraz model finansowy projektu.
Dotrzymacie Państwo terminów? Nie zakładacie w tej kwestii żadnych opóźnień?
Staramy się, o dotrzymanie tego terminu. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy przygotowani, aby zrealizować nasze zobowiązania w tym czasie.
Rozmawiał Piotr Stępiński