Temat budowy polskiej elektrowni jądrowej pojawił się expose premiera Mateusza Morawieckiego. To pierwszy raz od czasu rządu Jarosława Kaczyńskiego. O planach nowego szefa rządu opowiedział dziennikarzom wiceminister energii Andrzej Piotrowski.
– Rzeczywiście, premier Morawiecki mówił o energii atomowej jako alternatywie dla węgla, więc plany są coraz bardziej realne. Jesteśmy praktycznie gotowi przedstawić rządowi dane do podjęcia ostatecznej decyzji o budowie – zaczął Piotrowski. Zaznaczył on jednocześnie, że przykład brytyjskiego projektu elektrowni jądrowej w Hinkley Point pokazuje, że energia z tego rodzaju instalacji może okazać się zbyt droga.
Zapytany o finansowanie powiedział, że przygotowywany jest model finansowania, na który składają się koszty technologii i pieniądza. – To niezwykle istotne, ponieważ elektrownia jądrowa ma działać przez 60 lat. Przy udzielaniu kredytów banki nie patrzą w aż tak dalekiej perspektywie – mówił wiceminister energii.
Analizie zostały poddane cztery oferty na technologię. – Czwarta jest oferta z Rosji, która pewnie nie zostanie wybrana ze względów politycznych – ocenił Piotrowski. Dodał, że przy wyborze technologii dla projektu jądrowego w Polsce należy wziąć pod uwagę kto będzie dostawcą, a doświadczenie z realizacji kontraktów gazowych z Rosją pokazuje zdaniem ministra, ze ten kraj nie chce współpracować na warunkach rynkowych.
W trakcie Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki Jądrowej wystąpił również dyrektor Departamentu Energii Jądrowej Ministerstwa Energii Józef Sobolewski, który odniósł się do tematu „Klimat a energetyka jądrowa”. – Jeśli chcemy efektywnie redukować emisje CO2, to nie uda nam się tego zrobić tylko przy pomocy odnawialnych źródeł energii. Niezbędna jest do tego zeroemisyjna energetyka nuklearna, która nie jest uzależniona od warunków zewnętrznych – powiedział. Poinformował, że w Niemczech w 2016 r. moc elektrowni słonecznych wzrosła o 4% w stosunku do 2015 r., ale wyprodukowały one 3% mniej energii niż rok wcześniej. Z kolei moc elektrowni wiatrowych wzrosła o 11% w stosunku do 2015 r., ale wyprodukowały one 2% mniej energii niż rok wcześniej.
Podczas spotkania wiceminister energii Andrzej Piotrowski podkreślił, że budowa elektrowni jądrowej może być kluczowa dla rozwoju elektromobilności w Polsce. – Energia pozyskana z jednego bloku jądrowego może być wykorzystana do naładowania miliona pojazdów elektrycznych w jedną noc – dodał podsekretarz stanu.
Bez atomu większe emisje CO2
Przedstawiciel resortu zwrócił uwagę, że pomimo intensywnego rozwoju OZE emisyjność sektora energetycznego w Niemczech jest 10 razy większa niż we Francji, która generuje 75% energii elektrycznej z atomu. Poinformował, że w 2016 r. Francja – oparta na energii jądrowej – wyprodukowała 2 razy więcej energii z czystych źródeł niż Niemcy. Decyzja o zamknięciu elektrowni jądrowych w Niemczech spowodowała zwiększenie emisji CO2 w sektorze energetycznym o 43%. Dyrektor dodał również, że energia elektryczna w Niemczech jest dwukrotnie droższa niż we Francji.
Subsydia dla OZE w 8 lat tyle co dla atomu w pół wieku
Dyrektor Sobolewski zwrócił także uwagę na koszty subsydiowania energetyki odnawialnej. – Elektrownie wiatrowe i słoneczne przez 8 ostatnich lat dostały więcej dotacji niż elektrownie jądrowe przez ponad pół wieku – poinformował. Przedstawiciel ministerstwa dodał, że w latach 1962–2016 sektor jądrowy otrzymał 1,8 biliona dolarów, podczas gdy branża OZE tylko w latach 2008–2016 była subsydiowana kwotą 2 bilionów dolarów.
BiznesAlert.pl/Ministerstwo Energii