Putin szuka winnych porażki Gazpromu na południu Europy

0
24

(Publics/EurActiv.com/Wojciech Jakóbik)

Podczas corocznej konferencji z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina, przywódca odniósł się do porażki projektu Turkish Stream. – Gdyby nasi tureccy partnerzy przyjęli dokument w sprawie projektu, moglibyśmy go kontynuować. Niestety to się nie stało – powiedział.

Gazociąg Turkish Stream może obecnie powstać tylko po udzieleniu gwarancji wsparcia ze strony Komisji Europejskiej. – Potrzebujemy pisemnych gwarancji od Komisji, że wszelkie nowe szlaki będą priorytetami jej wsparcia – mówił Putin. Ocenił, że przyszłość projektu zależy od postawy krajów innych, niż Rosja.

Oskarżył on Bułgarię o pozbawione odwagi zachowanie w sprawie projektu South Stream, który został zablokowany ze względu na oczekiwanie Komisji Europejskiej, że będzie zgodny z prawem unijnym. – Rosyjski prezydent dobrze rozumie, że Bułgaria przestrzega zobowiązań w UE i działa zgodnie z trzecim pakietem energetycznym – odparował premier Bułgarii Bojko Borysow na konferencji prasowej.

Putin twierdzi jednak, że projekt South Stream miał wesprzeć gospodarkę Bułgarii, a ta ze względu na lojalność wobec Brukseli, zrezygnowała ze zrealizowania swojego interesu. Bułgarzy mają jednak alternatywę. Chcą utworzyć u siebie bałkański hub gazowy (Balkan), do którego miałby spływać azerski gaz przez gazociągi Korytarza Południowego. Sofia dopuszcza możliwość importu gazu rosyjskiego przez projekt Nord Stream 2. To z tego powodu Bułgaria miała nie włączyć się w protest krajów Europy Środkowo-Wschodniej przeciwko temu rozwiązaniu.

Zastępujący South Stream projekt turecki został zawieszony po tym, jak Turcy nie zadeklarowali się odnośnie wsparcia dla niego, a ich relacje z Rosją pogorszyło zestrzelenie rosyjskiego myśliwca na terytorium tureckim. Ze względu na brak międzyrządowej umowie w sprawie Turkish Stream, projekt nigdy nie wykroczył poza fazę koncepcyjną.