icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Trwa lobbing za reanimacją Turkish Stream. Czy Posejdon pomoże?

(Neftegaz/Teresa Wójcik/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Projekt gazociągu Posejdon (IGI) pojawia się podczas rozmów z Rosją o budowie rurociągu przez greckie terytorium dla dostaw rosyjskiego gazu do Europy Środkowej od granicy z Turcją – informuje były grecki minister energetyki Panagiotis Lafazanis, będący mecenasem rosyjskich projektów w Grecji. Pomimo jego zabiegów przyszłość Turkish Stream i jego europejskich odnóg stoi pod znakiem zapytania.

Interkonektor Posejdon jest częścią gazociągu ITGI (Interkonektor Turcja-Grecja-Włochy), który w założeniu ma zapewnić tranzyt gazu kaspijskiego z Turcji do krajów Włoch, a stamtąd do innych państw Unii Europejskiej. W listopadzie 2007 roku powstało 300 km połączenia Turcja-Grecja o przepustowości 11,7 mld m3 rocznie. Według założeń przepustowość Posejdona o długości 207 km ma wynieść 8 mld m3 rocznie. Warto odnotować, że miał on zostać oddany do eksploatacji jeszcze pod koniec 2014 roku.

Grecki zwolennik współpracy gazowej z Rosją przypomina, że decyzją nr 1364/2006/EC Parlamentu Europejskiego oraz Rady z 6 września 2006 roku (OJ L 262, 22.9.2006) projekt gazociągu Posejdon miał być wspierany przez Komisję Europejską w ramach TEN-T (sieci połączeń uznanych za najważniejsze dla całej Unii Europejskiej).

Po podjęciu w lutym 2012 roku przez konsorcjum Szach Deniz decyzji o rezygnacji z projektu Posejdon okazało się, dostawę azerskiego surowca do Włoch miał zrealizować Gazociąg Transadriatycki (TAP). To konsorcjum jest odpowiedzialne za złoża azerskie o tej samej nazwie i wybrało TAP jako narzędzie realizacji dostaw do Unii Europejskiej. Projekt. podobnie jak Posejdon, ma łączyć Grecję z Włochami, ale przez Albanię. Tymczasem połączenie proponowane przez Lafazanisa zakłada szlak bezpośrednio z Grecji do czubka „obcasa włoskiego buta” – najbardziej wysuniętego na wschód fragmentu Półwyspu Apenińskiego. Chociaż w założeniu Posejdon miał słać do Europy azerski gaz, zdaniem Greka, mógłby posłużyć także do tranzytu rosyjskiego surowca z Turkish Stream.

Według słów Lazafanisa trwają rozmowy z Rosją o przedłużeniu gazociągu Turkish Stream do Grecji skąd rosyjski gaz mógłby płynąc dalej do Włoch. Stwierdził, że projekt IGI jest korzystny zarówno dla Grecji jak i dla Włoch. Obecnie projekt boryka się z problemami i nie może wejść w fazę realizacji. Zdaniem byłego ministra porzucenie projektu będzie dla Grecji, Rosji oraz Włoch najgorszym scenariuszem. – Nie należy ani porzucać ani zmieniać trasy gazociągu. Jego budowa pozwoli połączyć Rosję z południem Europy. Posejdon zapewni bezpieczeństwo i stabilność europejskich dostaw po dobrej cenie – przekonuje.

Lafazanis zauważył, że projektowi sprzeciwiają się Stany Zjednoczone. Strona amerykańska nie jest zainteresowana projektem gazociągi Posejdon z oczywistych powodów politycznych. Jednakże Grecja nie powinna liczyć się z interesami USA a dokładniej mówiąc z imperialistycznymi interesami – ocenił polityk. – Cała Europa powinna brać pod uwagę interesy Unii Europejskiej i europejskich obywateli i być gotowa do ułożenia gazociągu według opracowywanego planu – oświadczył lojalny wobec Kremla były grecki minister.

11 sierpnia, portal Neftegaz.ru  informował, iż rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak, podczas rozmowy telefonicznej ze swoim nowo wybranym ministrem energetyki Panosem Skurletisem omówił kwestie dotyczące dwustronnej współpracy energetycznej. Głównym  tematem rozmowy był gazociąg Turkish Stream.

Strony potwierdziły wówczas zasadność budowy na terytorium Grecji odcinka gazociągu pozwalającego na dostarczenie gazu z Turkish Stream dalej do Europy. Politycy poruszyli w tym kontekście kwestię wypełnienia podpisanego w ramach ostatniego Petersburskiego Międzynarodowego Forum Ekonomicznego memorandum o współpracy przy budowie oraz eksploatacji gazociągu na terytorium Grecji, o czym 19 czerwca informował BiznesAlert.pl.

Także Turkish Stream ma problemy. Zdaniem wiceszefa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa , który w połowie września stwierdził, że budowa gazociągu Turkish Stream zostaje odłożona  „na czas nieokreślony”. Z kolei rosyjskie media podały, że Miedwiediew uzasadnił tę decyzję koncernu „poważnym politycznym kryzysem w Turcji”. Skutkiem tego, strona rosyjska „nie ma partnera do zawarcia umowy  międzyrządowej”. Jak wiadomo – Turcja ma obecnie rząd tymczasowy, a wybory parlamentarne są wyznaczone na początek listopada. Wynik tych  wyborów wcale nie musi oznaczać zakończenia kryzysu, może „nawet oznaczać jego pogłębienie” – informowała Niezawisimaja Gazeta. Już w lipcu media informowały o tym, że Turcja hamuje rozmowy w sprawie gazociągu Turkish Stream z Rosji ze względu na zmiany polityczne oraz nierealne oczekiwania Rosjan.

Więcej: Dlaczego Turcja hamuje rozmowy o Turkish Stream

Rosjanie domagali się czterech nitek po 15,75 mld m3 rocznie każda. To w sumie 63 mld m3 rocznie przepustowości dla dostaw gazu z Rosji do Turcji i krajów bałkańskich. Wobec problemów w rozmowach z Turkami zmniejszyli swoje oczekiwania do jednej nitki (w pierwszej fazie), ale i ta propozycja czeka na odpowiedź Ankary.

Tureccy analitycy przedstawili w dzienniku Hurriyet „prawdziwe przyczyny rezygnacji Moskwy z projektu Turkish Stream”. Ich zdaniem ten gazociąg stał się Gazpromowi – a więc i Rosji zupełnie niepotrzebny po podpisaniu z europejskimi koncernami umowy o realizacji do 2019 r. projektu  Nord Stream-2.  Od 2019 r. Nord Stream będzie mieć przepustowość  łączną110 mld m3 gazu rocznie  co oznacza, że pozwoli Rosji zupełnie zrezygnować z tranzytu przez Ukrainę właśnie od 2019 r. Dodatkowo dla Rosji ma to walor finansowy – rozbudowa Nord Stream jest znacznie tańsza niż budowa Turkish Stream.

Wersja BiznesAlert.pl jest inna. Turkish Stream był blefem, który miał podzielić państwa Unii Europejskiej, które zgodnie dążą do pozyskania alternatywnych źródeł dostaw gazu z regionu kaspijskiego – Azerbejdżanu, Turkmenistanu i kolejnych państw, które będą zainteresowane projektem Korytarza Południowego. Turkish Stream miał stanowić konkurencję dla projektów jak Nabucco-West i inne inicjatywy europejskie. Teraz Rosjanie mogą skupić się na walce o specjalne traktowanie gazociągu Nord Stream przez Komisję Europejską i uzyskanie wpływu na gazociągi ukraińskie. Do Turkish Stream wrócą, gdy z Turcji popłynie przychylny sygnał dla projektu. Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji zaapelowało do Ankary o udzielenie jak najszybszej odpowiedzi w sprawie przyszłości gazociągu.

(Neftegaz/Teresa Wójcik/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Projekt gazociągu Posejdon (IGI) pojawia się podczas rozmów z Rosją o budowie rurociągu przez greckie terytorium dla dostaw rosyjskiego gazu do Europy Środkowej od granicy z Turcją – informuje były grecki minister energetyki Panagiotis Lafazanis, będący mecenasem rosyjskich projektów w Grecji. Pomimo jego zabiegów przyszłość Turkish Stream i jego europejskich odnóg stoi pod znakiem zapytania.

Interkonektor Posejdon jest częścią gazociągu ITGI (Interkonektor Turcja-Grecja-Włochy), który w założeniu ma zapewnić tranzyt gazu kaspijskiego z Turcji do krajów Włoch, a stamtąd do innych państw Unii Europejskiej. W listopadzie 2007 roku powstało 300 km połączenia Turcja-Grecja o przepustowości 11,7 mld m3 rocznie. Według założeń przepustowość Posejdona o długości 207 km ma wynieść 8 mld m3 rocznie. Warto odnotować, że miał on zostać oddany do eksploatacji jeszcze pod koniec 2014 roku.

Grecki zwolennik współpracy gazowej z Rosją przypomina, że decyzją nr 1364/2006/EC Parlamentu Europejskiego oraz Rady z 6 września 2006 roku (OJ L 262, 22.9.2006) projekt gazociągu Posejdon miał być wspierany przez Komisję Europejską w ramach TEN-T (sieci połączeń uznanych za najważniejsze dla całej Unii Europejskiej).

Po podjęciu w lutym 2012 roku przez konsorcjum Szach Deniz decyzji o rezygnacji z projektu Posejdon okazało się, dostawę azerskiego surowca do Włoch miał zrealizować Gazociąg Transadriatycki (TAP). To konsorcjum jest odpowiedzialne za złoża azerskie o tej samej nazwie i wybrało TAP jako narzędzie realizacji dostaw do Unii Europejskiej. Projekt. podobnie jak Posejdon, ma łączyć Grecję z Włochami, ale przez Albanię. Tymczasem połączenie proponowane przez Lafazanisa zakłada szlak bezpośrednio z Grecji do czubka „obcasa włoskiego buta” – najbardziej wysuniętego na wschód fragmentu Półwyspu Apenińskiego. Chociaż w założeniu Posejdon miał słać do Europy azerski gaz, zdaniem Greka, mógłby posłużyć także do tranzytu rosyjskiego surowca z Turkish Stream.

Według słów Lazafanisa trwają rozmowy z Rosją o przedłużeniu gazociągu Turkish Stream do Grecji skąd rosyjski gaz mógłby płynąc dalej do Włoch. Stwierdził, że projekt IGI jest korzystny zarówno dla Grecji jak i dla Włoch. Obecnie projekt boryka się z problemami i nie może wejść w fazę realizacji. Zdaniem byłego ministra porzucenie projektu będzie dla Grecji, Rosji oraz Włoch najgorszym scenariuszem. – Nie należy ani porzucać ani zmieniać trasy gazociągu. Jego budowa pozwoli połączyć Rosję z południem Europy. Posejdon zapewni bezpieczeństwo i stabilność europejskich dostaw po dobrej cenie – przekonuje.

Lafazanis zauważył, że projektowi sprzeciwiają się Stany Zjednoczone. Strona amerykańska nie jest zainteresowana projektem gazociągi Posejdon z oczywistych powodów politycznych. Jednakże Grecja nie powinna liczyć się z interesami USA a dokładniej mówiąc z imperialistycznymi interesami – ocenił polityk. – Cała Europa powinna brać pod uwagę interesy Unii Europejskiej i europejskich obywateli i być gotowa do ułożenia gazociągu według opracowywanego planu – oświadczył lojalny wobec Kremla były grecki minister.

11 sierpnia, portal Neftegaz.ru  informował, iż rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak, podczas rozmowy telefonicznej ze swoim nowo wybranym ministrem energetyki Panosem Skurletisem omówił kwestie dotyczące dwustronnej współpracy energetycznej. Głównym  tematem rozmowy był gazociąg Turkish Stream.

Strony potwierdziły wówczas zasadność budowy na terytorium Grecji odcinka gazociągu pozwalającego na dostarczenie gazu z Turkish Stream dalej do Europy. Politycy poruszyli w tym kontekście kwestię wypełnienia podpisanego w ramach ostatniego Petersburskiego Międzynarodowego Forum Ekonomicznego memorandum o współpracy przy budowie oraz eksploatacji gazociągu na terytorium Grecji, o czym 19 czerwca informował BiznesAlert.pl.

Także Turkish Stream ma problemy. Zdaniem wiceszefa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa , który w połowie września stwierdził, że budowa gazociągu Turkish Stream zostaje odłożona  „na czas nieokreślony”. Z kolei rosyjskie media podały, że Miedwiediew uzasadnił tę decyzję koncernu „poważnym politycznym kryzysem w Turcji”. Skutkiem tego, strona rosyjska „nie ma partnera do zawarcia umowy  międzyrządowej”. Jak wiadomo – Turcja ma obecnie rząd tymczasowy, a wybory parlamentarne są wyznaczone na początek listopada. Wynik tych  wyborów wcale nie musi oznaczać zakończenia kryzysu, może „nawet oznaczać jego pogłębienie” – informowała Niezawisimaja Gazeta. Już w lipcu media informowały o tym, że Turcja hamuje rozmowy w sprawie gazociągu Turkish Stream z Rosji ze względu na zmiany polityczne oraz nierealne oczekiwania Rosjan.

Więcej: Dlaczego Turcja hamuje rozmowy o Turkish Stream

Rosjanie domagali się czterech nitek po 15,75 mld m3 rocznie każda. To w sumie 63 mld m3 rocznie przepustowości dla dostaw gazu z Rosji do Turcji i krajów bałkańskich. Wobec problemów w rozmowach z Turkami zmniejszyli swoje oczekiwania do jednej nitki (w pierwszej fazie), ale i ta propozycja czeka na odpowiedź Ankary.

Tureccy analitycy przedstawili w dzienniku Hurriyet „prawdziwe przyczyny rezygnacji Moskwy z projektu Turkish Stream”. Ich zdaniem ten gazociąg stał się Gazpromowi – a więc i Rosji zupełnie niepotrzebny po podpisaniu z europejskimi koncernami umowy o realizacji do 2019 r. projektu  Nord Stream-2.  Od 2019 r. Nord Stream będzie mieć przepustowość  łączną110 mld m3 gazu rocznie  co oznacza, że pozwoli Rosji zupełnie zrezygnować z tranzytu przez Ukrainę właśnie od 2019 r. Dodatkowo dla Rosji ma to walor finansowy – rozbudowa Nord Stream jest znacznie tańsza niż budowa Turkish Stream.

Wersja BiznesAlert.pl jest inna. Turkish Stream był blefem, który miał podzielić państwa Unii Europejskiej, które zgodnie dążą do pozyskania alternatywnych źródeł dostaw gazu z regionu kaspijskiego – Azerbejdżanu, Turkmenistanu i kolejnych państw, które będą zainteresowane projektem Korytarza Południowego. Turkish Stream miał stanowić konkurencję dla projektów jak Nabucco-West i inne inicjatywy europejskie. Teraz Rosjanie mogą skupić się na walce o specjalne traktowanie gazociągu Nord Stream przez Komisję Europejską i uzyskanie wpływu na gazociągi ukraińskie. Do Turkish Stream wrócą, gdy z Turcji popłynie przychylny sygnał dla projektu. Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji zaapelowało do Ankary o udzielenie jak najszybszej odpowiedzi w sprawie przyszłości gazociągu.

Najnowsze artykuły