Kowalski: Koniec przeciągania liny o linię bezpośrednią?

15 września 2023, 07:25 Energetyka

– Nowe prawo związane z liniami bezpośrednimi otwiera rzeczywiste możliwości dla firm, które chcą zwiększyć wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w Polsce – pisze Maciej Kowalski, prezes zarządu Enefit w Polsce, w BiznesAlert.pl.

Farma wiatrowa Jarocin-Koźmin. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl
Farma wiatrowa Jarocin-Koźmin. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl

Biznes i sektor od dawna czekały na nowe przepisy dotyczące linii bezpośredniej. Wprowadzenie tego rozwiązania do systemu prawnego miało co prawda miejsce w 2005 roku, lecz w praktyce do teraz pozostawało martwe. Dotychczasowe regulacje wymagały bowiem uzyskania zgody URE, którą była możliwa jedynie wtedy, gdy przedsiębiorstwo nie mogło zaspokoić swojego zapotrzebowania na energię za pośrednictwem Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE). Skutkowało to tym, że zgoda nie była wydawana, jeśli odbiorca był już podłączony do sieci lub miał możliwość takiego podłączenia. W konsekwencji w ciągu 18 lat funkcjonowania tych przepisów w Polsce nie udało się uruchomić żadnej linii bezpośredniej, ponieważ żadne przedsiębiorstwo nie zdecydowało się na pracę w układzie wyspowym i rezygnację z sieciowych dostaw energii.

Ostatnie lata przyniosły prawdziwy boom na rynku zielonej energii dla firm. Prąd ze źródeł odnawialnych okazywał się nie tylko konkurencyjny cenowo, ale coraz częściej korzystanie z zielonej energii stawało się koniecznością w obliczy wymagań raportowania ESG. Firmy nie ograniczały się jedynie do kupowania energii z gwarancją pochodzenia, lecz coraz częściej decydowały na inwestycje w OZE. Duże organizacje unikały operacyjnego angażowania się w produkcję energii i coraz chętniej zlecały budowę instalacji OZE i ich utrzymanie zewnętrznym, wyspecjalizowanym partnerom. Jednak dotychczasowe regulacje uniemożliwiały takim wykonawcom przejmowania instalacji na własność i sprzedawania energii przedsiębiorstwom na rynku, bez ponoszenia dodatkowych opłat dystrybucyjnych. W związku z tym pojawiły się produkty finansowe mające na celu imitację rozwiązań generacji za licznikiem. Niestety były one obarczone pewnymi wadami.  

Włączenie autoprodukcji do systemu

W wyniku takiego stanu rzeczy energia samodzielnie wytwarzana i zużywana przez firmy nie była uwzględniana w oficjalnych statystykach dotyczących OZE, a firmy nie mogły uzyskać z niej zielonych certyfikatów (świadectw pochodzenia) czy gwarancji pochodzenia. Z punktu widzenia systemu tego rodzaju autoprodukcja była więc niewidoczna, tak jakby firmy w rzeczywistości nie korzystały z energii odnawialnej, lecz jedynie zmniejszały swoje zużycie. Prowadziło to do szeregu trudności w obszarze prawno-rozliczeniowym, w tym związanych z opodatkowaniem, akcyzą oraz kontrolą rzeczywistego zużycia energii przez przedsiębiorstwa oraz w zakresie raportowania ESG.

Nowo wprowadzone regulacje dot. linii bezpośredniej umożliwią przesyłanie energii z instalacji fotowoltaicznych, wiatrowych czy nawet biogazowni do odbiorców (np. fabryk, biur, magazynów) z pominięciem publicznej sieci elektroenergetycznej, ale produkowane i konsumowane w ten sposób wolumeny energii będą widoczne z poziomu całego systemu. W rezultacie firmy będą miały szansę na tańszą energię elektryczną, niższe koszty dystrybucyjne oraz możliwość udokumentowania udziału energii odnawialnej w ich energetycznym miksie. Ponadto możliwość przyłączenia się do linii bezpośredniej może doprowadzić w ciągu najbliższych 5-10 lat do zwiększenia dostępnej w krajowym systemie mocy nawet o dodatkowe 20 GW. Oznaczałby to niemal 100 proc. wzrostu w stosunku do obecnych 25 GW zainstalowanych w Polsce OZE (za ARE, czerwiec 2023).

Niewydolna sieć wąskim gardłem

Mimo nowych regulacji dot. linii bezpośredniej swobodny rozwój tego rozwiązania już wkrótce może napotkać na trudności związane z jakością i przepustowością sieci przesyłowych. Istniejąca infrastruktura już dziś nie jest w stanie obsługiwać całej mocy wytworzonej z OZE w Polsce, a producenci, w tym prosumenci, spotykają się z odmowami przyłączenia do sieci nowych instalacji.

Dlatego sektor ma nadzieję, że nowe środki pochodzące z opłaty solidarnościowej (ta ma być pobierana od podmiotów korzystających z linii bezpośredniej, a jej wysokość uzależniona od wolumenu przesyłanej linią energii), zostaną przeznaczone na inwestycje w sieć, a nowy kapitał pozyskany z działalności regulowanej firm przyczyni się do wzmocnienia krajowej infrastruktury elektroenergetycznej. 

Warto podkreślić, że nowe prawo związane z liniami bezpośrednimi otwiera rzeczywiste możliwości dla firm, które chcą zwiększyć wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w Polsce. Te kwestie mają istotne znaczenie, zwłaszcza dla eksporterów oraz dla przyciągania zagranicznych inwestycji do kraju. W kontekście wspomnianych odmów przyłączenia nowych instalacji OZE do sieci dystrybucyjnej i przesyłowej, kluczowe jest jednak podjęcie pilnych działań w celu uruchomienia inwestycji sieciowych. Aby jeszcze efektywniej wykorzystać potencjał linii bezpośrednich, warto również rozważyć eliminację pewnych barier legislacyjnych dotyczących umiejscowienia turbin wiatrowych na obszarach przemysłowych.

Europa nie może opuszczać gardy przed zimą. Polska, Unia i MAE o kryzysie energetycznym