Kardaś: Gazprom może ustąpić Brukseli, bo gra toczy się o większą stawkę

2 października 2015, 14:11 Energetyka

Elena Burmistrowa z Gazpromu poinformowała, że następna runda rozmów Komisji Europejskiej z jej firmą na temat dalszych działań w toku śledztwa antymonopolowego odbędzie się w październiku. Istnieje ryzyko, że Rosjanie będą chcieli odwlekać lub zablokować przyjęcie przez Brukselę wiążących konkluzji.

W październiku odbędzie się kolejne spotkanie wicedyrektora Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa z komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Na poprzednim, 28 września, rosyjski koncern przekazał oficjalną odpowiedź na zarzuty Komisji, w której je wszystkie odrzucił i zaapelował o ugodę. Grozi mu kara KE w wysokości do 10 procent przychodów, jeżeli tłumaczenia firmy nie zadowolą europejskich urzędników.

– Wiele wskazuje na to, że – zgodnie z przewidywaniami – Gazprom jest zainteresowany zawarciem z Komisją Europejską kompromisu w ramach toczącego się postępowania antymonopolowego.  Potwierdzeniem tego jest fakt, że oprócz oficjalnej odpowiedzi na przedstawione w kwietniu br. przez Komisję Europejską pisemne zgłoszenie zarzutów (ang. Statement of Objections), Gazprom przesłał także propozycję zobowiązań, jakie gotów jest przyjąć w związku z zarzutami przedstawionymi przez KE. Nie znamy treści rosyjskich propozycji, ale można przypuszczać, że mogą one dotyczyć  zarówno modyfikacji praktyk handlowych (zobowiązania w zakresie modyfikacji zawartych kontraktów; zwiększenie udziału indeksacji spotowej w stosunku do dominującej w  dotychczasowej praktyce indeksacji do cen ropy i produktów ropopochodnych ) czy też zbywania niektórych aktywów. Z kolei Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji, której działania charakteryzuje duży formalizm, z pewnością wnikliwie przeanalizuje propozycje Gazpromu (dokonując też analiz potencjalnych skutków rynkowych wynikających z proponowanych przez rosyjski koncern zobowiązań) i jeśli uzna, że uwzględniają wnioski wynikające ze śledztwa przeprowadzonego w ramach postępowania antymonopolowego zakończy postępowanie wydaniem tzw. commitment decision (czyli decyzji dotyczącej zobowiązań).  Na podstawie  tej decyzji  zobowiązania Gazpromu nabrałyby  mocy prawnej. Korzyścią wynikającą z przyjęcia koncyliacyjnej postawy byłoby  to, że KE nie upubliczniłaby zgromadzonego wcześniej materiału dowodowego; mogłaby też odstąpić od orzeczenia kary (lub nałożyć ją w znacznie ograniczonej postaci) . Jednocześnie KE monitorowałaby  wypełnianie zobowiązań przyjętych przez rosyjski koncern i w razie ich niewypełniania mogłaby nałożyć odpowiednie  kary pieniężne.  

– Gdyby Gazprom przyjął postawę konfrontacyjną – odrzucającą zarzuty stawiane przez Komisję – wówczas Komisja byłaby zmuszona wydać tzw. prohibition decision czyli decyzję stwierdzającą naruszenie przez Gazprom reguł konkurencji.  Skutkowałoby to m . in.  nałożeniem grzywny w wysokości  do 10 procent obrotów globalnych koncernu (liczone wg danych za rok obrotowy poprzedzający wydanie decyzji) oraz opublikowanie – w ramach uzasadnienia do takiej decyzji – szkodliwych dla Gazpromu informacji zgromadzonych w trakcie śledztwa. Gazprom mógłby jednak zaskarżyć tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości  UE (samo postępowanie mogłoby potrwać nawet kilkanaście miesięcy).  Biorąc jednak pod uwagę zgromadzony przez KE materiał dowodowy (okazał się na tyle poważny, że KE zdecydowała się na pisemne ogłoszenie zastrzeżeń Gazpromowi) rosyjskiemu koncernowi prawdopodobnie bardzo trudno byłoby ją zakwestionować przed unijnym sądem. Ścieżka konfrontacyjna mogłaby się więc okazać odsunięciem w czasie negatywnych konsekwencji niekorzystnego rozstrzygnięcia antymonopolowego; wiązałaby się też ze stratami wizerunkowymi na rynku europejskim, co zagroziłoby jego umowom, których szybko nie zastąpi kontraktami w Azji – twierdzi dr Kardaś

Jednocześnie jest bardzo prawdopodobne, że Gazprom będzie przeciągał procedurę, wnioskował o kolejne rundy konsultacji, publicznie dazuwuował zasadność stawianych zarzutów i oskarżał KE o działanie z pobudek politycznych (uczynił to po raz kolejny ostatnio wiceszef Gazpromu Aleksander Miedwiediew), ale jednocześnie podejmować będzie takie działania, które finalnie doprowadzą do zawarcia kompromisu – uważa dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Zarówno koncyliacyjna postawa w ramach postępowania antymonopolowego, jak i zgoda na zawarcie kolejnego trójstronnego rosyjsko-ukraińsko-unijnego pakietu zimowego wskazują wyraźnie, że Rosjanie chcą  pozamykać    „niepotrzebne fronty walki”  w relacjach energetycznych z UE, oczekując, że dzięki temu będą mogli liczyć na realizację ważniejszych, strategicznych celów: uniknąć formalnych problemów z budową  nowych nitek Nord Streamu, wzmocnić udział w unijnym rynku poprzez „konsumowanie” umowy o wymianie aktywów z BASFem, zrealizować w jakiejś postaci plan budowy gazociągu na Południu Europy (w formie Tukish Stream lub innej postaci). W obliczu braku realnych postępów we współpracy gazowej z trudnym partnerem chińskim, Gazprom stara się  – niezależnie od pojawiającej się czasami buńczucznej wobec Europy retoryki – umacniać swoje pozycje na absolutnie kluczowym  dla siebie rynku zbytu – przekonuje rozmówca BiznesAlert.pl.

Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu Nord Stream 2 razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em, Engie, i BASF/Wintershallem Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu.

Z kolei na mocy porozumienia o wymianie aktywów należąca do BASF spółka Wintershall przekazuje Gazpromowi prowadzoną dotychczas przez siebie dystrybucję gazu i magazyny tego surowca w Niemczech. W ramach tej samej umowy Gazprom przejmuje 50 proc. udziałów w innej firmie, Wingas. Firma ta prowadzi handel gazem mając 20 proc. udziału w niemieckim rynku gazu. Oprócz sieci przesyłowej Gazprom przejmuje (jako 100 proc. udziałowiec i właściciel) duże magazyny gazu dotychczas należące do Wintershall. W tym największy w Europie magazyn Rehden koło Bremy, o pojemności 4,4 mld m.sześc., mniej więcej tyle, ile wynosi krajowa produkcja gazu w Polsce. Jest to 20 proc. całej niemieckiej rezerwy gazu. Do tego  Rosjanie będą mieć udziały jeszcze w dwóch mniejszych magazynach: w Jemgum w landzie Dolna Saksonia i w Haidach w Austrii. Ten magazyn ma pojemność 2,6 mld m. sześc.

– Wydaje się, że ugodowa postawa Moskwy na froncie energetycznym jest elementem szerszej dyplomatycznej gry, której głównym celem jest obecnie przełamanie  izolacji Rosji, w jakiej znalazła się ze względu na agresję wobec Ukrainy. Rosja liczy na to, że angażując się militarnie w Syrii (demonstrując wolę stworzenia szerokiej koalicji do walki z  zagrożeniem terrorystycznym ze strony tzw. Państwa Islamskiego) oraz doprowadzając do deeskalacji na Ukrainie (we wrześniu walki na Wschodzie Ukrainy w zasadzie ustały) można będzie znormalizować relacje z Zachodem. W szczególności wywalczyć  nieprzedłużenie sankcji (UE ma podejmować decyzje w tej sprawie na początku przyszłego roku) i wznowić dialog z Zachodem, w tym z UE, w różnych formatach. To szansa na wyjście z ślepego zaułka w jaki wpadła, dokonując agresji na Ukrainę.

– Nieprzypadkowo dochodzi też obecnie (2 października) do spotkania Władimira Putin z Ukraińcami, Niemcami i Francuzami w formacie normandzkim. Wiele wskazuje na to, że Rosja dostrzega szanse z jednej strony na uzyskanie korzystnych dla siebie koncesji politycznych dotyczących regulacji konfliktu na Ukrainie, z drugiej na normalizację relacji z państwami Zachodu, z których wiele również coraz mocniej akcentuje potrzebę  normalizacji relacji z Rosją – podkreśla Szymon Kardaś.