W przyszłym miesiącu ma dojść do porozumienia w sprawie synchronizacji systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich z systemem Europy kontynentalnej. Mimo to Estonia nadal nalega na budowę połączenia z Polską – LitPol Link 2, mimo planów wykorzystania dotychczas funkcjonującego LitPol Link 1. Wilno liczy na kompromis, ale czasu jest coraz mniej – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
Litwa szuka kompromisu
– Jestem skłonny stwierdzić, że nastąpiła pewna zmiana stanowiska, ale nadal strona estońska akcentuje potrzebę budowy LitPol Link 2. Moim zdaniem to stanowisko jest znacznie bliższe kompromisu, niż było to rok czy pół roku temu. Rzeczywiście wcześniej stanowisko Estonii względem dwóch nitek LitPol Link było bardzo stanowcze, dlatego uważam, że zostaną podjęte pewne decyzje, przeprowadzone rozmowy. Potrzebne jest znalezienie kompromisu. Nad tym pracujemy – powiedział litewski minister energetyki Žygimantas Vaiciunas.
W ubiegłym tygodniu, podczas spotkania grupy roboczej ds. synchronizacji bałtyckiego rynku w Brukseli, przedstawione zostały badania dotyczące tego projektu. Uzgodniono, że do podpisania politycznego porozumienia w sprawie synchronizacji ma dojść w czerwcu. W rozmowie z dziennikarzami rzecznik prasowy litewskiego ministra energii stwierdził, że wyniki badań mają zostać zatwierdzone w przyszłym tygodniu.
Czerwiec będzie kluczowy
Z kolei premier Litwy Saulius Skvernelis liczy, że uda się wypracować kompromis z Estonią, jednak nie wyklucza, że Wilno będzie realizowało ten projekt wyłącznie w Polską. – Jeżeli mówimy o tym projekcie potrzebnym ze względów geopolitycznych i strategicznych, to zdecydowanie za długo szukamy kompromisu. Myślę, że argumenty i wyliczenia przedstawione w badaniach pozwalają na podjęcie decyzji. Jeżeli nie uda się osiągnąć kompromisu, istnieje alternatywa, którą Litwa wykorzysta wspólnie z Polską. Jednakże mam nadzieję, że tak strategicznie ważna decyzja zostanie podjęta w oparciu kompromis – przekonywał.
W tym kontekście podkreślił, że pod względem finansowym stanowisko Wilna jest bardziej akceptowalne. Jego zdaniem obawy co do bezpieczeństwa powinny być podparte twardymi argumentami. Jednocześnie zapowiedział, że w dniach 3 – 4 czerwca w Tallinie ma dojść do spotkania premierów trzech państw bałtyckich i Polski, podczas którego mają oni rozmawiać o projekcie synchronizacji. Ostateczna decyzja polityczna w tej sprawie powinna zostać podjęta w czerwcu.
Czas ucieka
Jednak czasu zaczyna brakować. Państwa bałtyckie i Polska podpisały dotychczas wstępne porozumienie o synchronizacji. Jeszcze w maju ubiegłego roku Wilno próbowało przekonać Tallin, aby doszło do niej przy wykorzystaniu dotychczasowego połączenia z Polską. Niestety nie udało się zawrzeć kompromisu. Litwini chcieli wyjść naprzeciw obawom nie tylko Estonii. Wcześniej, po tym jak Łotwa i Estonia wyraziły wątpliwości co do możliwości synchronizacji przy wykorzystaniu połączenia polsko-litewskiego LitPol Link 1, operator litewskich sieci przesyłowych zaproponował budowę drugiej nitki tego połączenia, już po 2025 roku, gdy systemy energetyczne państw bałtyckich odłączą się od postsowieckiego systemu IPS/UPS. Nie jest wykluczone, że podczas zapowiadanego na czerwiec spotkania Litwini ponowią swoją ofertę lub też zwrócą się w kierunku alternatywnego pomysłu ułożenia po dnie Morza Bałtyckie połączenia Władysławowo-Kłajpeda, zaproponowanego przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Niemniej jednak na osiągnięciu kompromisu powinno zależeć również samej Estonii, ponieważ od jego znalezienia Komisja Europejska uzależnia wsparcie dla tego projektu. Na początku lutego wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz zapowiedział, że uzgodniony plan synchronizacji powinien powstać do czerwca. W przeciwnym razie Bruksela nie wesprze tego przedsięwzięcia. O tym, jak istotne ma to znaczenie może zaświadczyć apel, który na początku roku do unijnych przywódców wystosowały państwa bałtyckie. Zaapelowały o zapewnienie w budżecie Unii Europejskiej odpowiednich środków na ten cel. W tym kontekście należy przypomnieć, że połowie kwietnia Bruksela zapowiedziała, iż dofinansuje kwotą 125 tys. euro studium wykonalności projektu synchronizacji.
Estonia chce rozmawiać
Za pozytywny aspekt należy uznać zapowiedzi Tallina, że jest otwarty na dyskusję o synchronizacji. Na profilu na Twitterze estońskie Ministerstwo Gospodarki przypomniało, że ten temat jest omawiany od ponad 10 lat. – Teraz nareszcie staje się rzeczywistością. Mamy nadzieję, że do 2025 roku nie będziemy już osobną wysepką, ale częścią europejskich sieci – napisał resort.
Connecting the electricity networks of the #Baltic with the rest of Europe has been discussed for over 10 years. Now finally it is becoming a reality! Hopefully by 2025 we will no longer be a separate islet, but part of a pan-European network. #EnergyUnion #desynchronisation pic.twitter.com/hepbgrLgCi
— EconMinEstonia (@EconMinEstonia) 28 maja 2018
Co więcej, po spotkaniu z unijnym komisarzem ds. energii i klimatu, estońska minister gospodarki Kadri Simson stwierdziła, że nie ma różnic między Tallinem i Komisją co do samej synchronizacji, ale Estonia nadal chce rozbudowy połączenia LitPol Link. Zaznaczyła również, że istotna jest dalsza współpraca pomiędzy Komisją Europejską a pozostałymi zainteresowanymi stronami. Jej zdaniem ważne jest, aby w sprawie synchronizacji podejmować kolejne kroki w oparciu o połączenie z Polską.
Możliwe, że udział w wypracowaniu kompromisu będzie mieć również Polska, której relacje energetyczne z Litwą uległy znaczącej poprawie po marcowej wizycie premiera Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego w Wilnie. Tym bardziej, że Polska wydaje się nie być zainteresowana rozbudową zdolności importowych z państw bałtyckich, które mogłyby podważyć sens inwestycji w nowe bloki wytwórcze (np. Elektrownia Ostrołęka C).
Warto również odnotować, że Warszawę, Wilno i Tallin łączy wspólne stanowisko względem elektrowni jądrowej budowanej w Ostrowcu na Białorusi. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, na zmieniającą się retorykę Litwy, która mówiąc o białoruskim atomie przestała używać wyłącznie argumentów związanych z bezpieczeństwem. Zaczęto podkreślać, że energia tam produkowana może zagrozić całemu procesowi synchronizacji.
Jak widać istnieje pewne pole do kompromisu, który zakończyłby spory na temat synchronizacji. Niemniej jednak w tak ważnych kwestiach państwa bałtyckie powinny mówić jednym głosem, ponieważ wspomniany projekt pozwoli im na ostateczne odcięcie się od energetycznego dziedzictwa Związku Sowieckiego. Natomiast brak zgody może spowodować spowolnienie tego procesu na co liczy także Rosja, która obawia się exodusu energetycznego państw bałtyckich.