Australijczycy wierzą w polski węgiel i chcą inwestować

11 października 2016, 15:00 Energetyka

– Rozszerzamy naszą działalność w Polsce. Pozyskany projekt Dębieńsko na Górnym Śląsku ma wszelkie przesłanki, aby stać się wysoce efektywnym zakładem. Złoża węgla są wysokiej klasy, mamy wszystkie pozwolenia, dogodne warunki transportu. – Wierzymy w Polski węgiel, dlatego w niego inwestujemy. Chcemy pomóc w odbudowie polskiego eksportu węgla – powiedział prezes Prairie Mining, Ben Stoikovich podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono informacje o przejęciu projekt Dębieńsko na Górnym Śląsku.

– Przejmujemy wysokiej klasy projekt o dużych zasobach węgla kokosowego. Węgiel jest wysokiej wydajności, posiadamy wszystkie pozwolenia górnicze i środowiskowe, projekt jest opłacany ekonomicznie, co ma znaczenie dla pozyskania finansowania – podkreślił prezes australijskiej spółki.

Jak zaznaczył Ben Stoikovich, wartością projektu jest jego lokalizacja, w sercu polskiego zagłębia węglowego blisko szlaków komunikacyjnych. – Prairie zwiększa zaangażowanie w Polsce ze względu na dobre perspektywy węgla koksującego, a także potencjał eksportowy na rynki naszego regionu, które konsumują ok. 50 proc. węgla koksującego typu 35 zużywanego w Europie podkreślił prezes polskiej spółki z australijskim kapitałem.

– Projekt został przejęty od obligatariuszy NWR i jest w zlokalizowany w pobliżu kopalni JSW. Projekt Dębieńsko na Górnym Śląsku przejęliśmy za 2 mln euro. Planowane zasoby do wydobycia szacowane są na łącznie 210-260 mln ton węgla koksującego – mówi członek kadry menedżerskiej Prairie, Artur Kluczny. Spółka oczekuje jeszcze na uzyskanie od Ministerstwa Środowiska pozwolenia na zmianę koncesji. – Budowa zakładu nie ruszy wcześniej niż w 2019 roku. Choć może to być później – dodał Kluczny.

– Musimy na nowo przemyśleć projekt. Więcej o spodziewanych nakładach inwestycyjnych i planowanym wydobyciu spółka będzie mogła powiedzieć po szczegółowej ocenie parametrów przyszłego wydobycia i sporządzeniu studium wykonalności – powiedział członek kadry menedżerskiej Prairie Mirosław Taras. Nakłady inwestycje poprzedniego właściciela projektu NWR Karbonia miały wynieść 800 mln euro. – W tamtych, ale i obecnych warunkach rynkowych, trudno będzie pozyskać inwestora, który wyłoży na początek kwotę tej wielkości. Myślę, że możemy osiągnąć dużo niższy koszt kapitału, niż planowano – powiedział Kluczny. Jak dodał Taras, jednym z elementów, dzięki któremu spółka będzie mogła obniżyć koszty to inny sposób budowy chodników w kopalni przy rezygnacji z technologii upadowej, na rzecz podporowej. Dodatkowo spółka zamierza pozyskiwać metan i go sprzedawać.

Pozyskanie finansowania dla obydwu projektów, a więc kopalni Jan Karski, a także projektu Dębieńsko zostanie zgodnie z planami spółki pozyskanie w 2018 roku. Mirosław Taras przypomniał, że w sąsiedztwie operuje kopalnia Knurów – Strzygłowice należąca do JSW. Podkreślił on także, że na miejscu jest gotowa infrastruktura w tym m.in. instalacja elektryczna co może obniżyć koszty budowy zakładu.Spółka rozpocznie rozmowy z potencjalnymi partnerami finansowymi dopiero po sporządzeniu studium wykonalności, które powstanie  po uzyskaniu  decyzji o zmianach warunków koncesji i wykonaniu odwierty.

Artur Kluczny podkreśla, że projekt został gruntownie przemyślany, także pod kątem decyzji polskiego rządu, który wierzy w węgiel i jego potencjał. Z kolei Mirosław Taras zaznacza, że węgiel koksujący wysokiej jakości to surowiec, na który jest popyt a jego cena rośnie. – Konsumpcja węgla koksującego w Europie w 2015 roku wyniosła 80 mln ton, z czego 50 mln to węgiel koksujący typu 35. Większość, bo aż 64 mln ton, czyli ok. 80 proc. surowca zużywanego w krajach Europy, była importowana, przede wszystkim z USA i Australii. Potwierdzają to wysokie ceny rynkowe węgla koksującego, które w tym roku wzrosły o 150 proc. Dlaczego na eksporcie tego surowca nie może zarabiać Polska? – pytał na koniec konferencji Mirosław Taras.