Wroński: ITS przyniesie oszczędności w miastach i na drogach

21 stycznia 2014, 11:30 Drogi

Jak podał portal droga.pl w Polsce na inteligentne systemy transportowe przeznaczonych zostanie w latach 2014-2020 od 1,2 mld do nawet 3 mld zł.

– Bardzo dobrze, że będzie pewna pula środków unijnych będzie służyła rozwijaniu systemów transportowych w naszym kraju. Wykorzystanie teleinformatyki, telekomunikacji, które zapewniają rozwój dzisiejszych technologii, może w kapitalny sposób zoptymalizować określone procesy – mówi w rozmowie z naszym portalem mec. Maciej Wroński, ekspert Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji ds. systemów ITS.

Jego zdaniem będziemy dzięki temu wydawali mniej pieniędzy w obszarach związanych z transportem.

– Np. w obszarze komunikacji miejskiej można myśleć o wprowadzeniu elektronicznego biletu, w którym automatycznie byłyby rozliczane dopłaty, których samorządy dokonują na rzecz niektórych kategorii przewozów pasażerskich. Można by też stworzyć uniwersalną platformę, która pozwoliłaby na uniwersalne rozliczanie się pomiędzy poszczególnymi miastami. Powstałby wówczas uniwersalny e-bilet – uważa Wroński.

– Ponadto teleinformatykę można by wykorzystać w samej informacji dla pasażerów. Już obecnie funkcjonują pewne strony internetowe, z których korzystający z nich pasażerowie mogą łatwiej zastanowić się nad najprostszym sposobem takiego doboru środków komunikacji, aby w założonym czasie znaleźć się w wybranym celu podróży – twierdzi ekspert PIIT.

Przytacza on kolejne zastosowanie rozwiązań ITS. – W transporcie drogowym wszędzie problemem są wypadki. Jedną z ich przyczyn jest nieprzestrzeganie czasu prowadzenia przez kierowców. Wynika to niejednokrotnie ze stosunkowo błahych powodów. Np. kierowca myśli, że dojedzie w określonym czasie do parkingu i zrobi tam przerwę w podróży, a po dojechaniu na miejsce okazuje się, że nie ma tam wolnego miejsca. Tymczasem na Węgrzech funkcjonują przy drogach elektroniczne tablice, informujące on-line ile znajduje się w danym momencie wolnych miejsc na najbliższych parkingach. Wobec tego kierowca może tam podejmować świadomie decyzję, na którym z nich się zatrzymać – ocenia Wroński.

Jego zdaniem w naszym kraju można by też pomyśleć o możliwości sprzężenia komunikatów pogodowych z całym systemem informacji drogowej. Uprzedzani bylibyśmy w ten sposób, że jadąc autostradą czy inną drogą krajową, np. za 20 km możemy się spodziewać silnych opadów śniegu, porywistych wiatrów, mgły itd. Taka informacja bywa przecież bardzo cenna.

– W wielkich miastach ITS mógłby służyć do tworzenia systemu zarządzania sygnalizacją świetlną i znaków ograniczających/podwyższających prędkość na danym odcinku drogi – mówi ekspert. – Jak na razie tzw. zielone fale się nie sprawdziły, ale moim zdaniem rozwój technologii na tyle poszedł do przodu, że obecnie taki system mógłby być wdrażany i funkcjonować bez zakłóceń. Mógłby rozładowywać na bieżąco wszelkie zatory i korki tworzące się na ulicach naszych miast.

– ITS mógłby także znaleźć zastosowanie przy okazji problemu kontroli drogowych. Można wyobrazić sobie, że funkcjonariusz policji czy kontroler mógłby przy takich okazjach stosować specjalny czytnik, który – po trwającym sekundy zeskanowaniu – automatycznie sczytywałby określone dane z urządzeń pokładowych pojazdów. Istnieją już takie technologie, które na podobnej zasadzie umożliwiają kontrolowanie po przejeździe danego pojazdu pod specjalną bramką czy ma on aktualne badania techniczne – mówi dalej ekspert PIIT.

Jego zdaniem nie chodzi o to, by forsować technologię dla samej technologii. – Są one oczywiście bardzo potrzebne, bo umożliwiają oszczędzanie pieniędzy i czasu, zwiększając bezpieczeństwo na drogach. Ale moim zdaniem najpierw należy zdecydować, w jakim obszarze potrzebujemy czegoś, a dopiero później powinniśmy wybierać odpowiednią do tego technologię i strukturę systemu – w zależności od tego czy jest zarządzany lokalnie czy centralnie. Jednak to wszystko zależy od tego, do czego ma być dany ITS zastosowany. Uważam, że do podejmowania określonych decyzji w tym obszarze potrzebni są ludzie, którzy zarządzają określonym problemem, a rzeczą wtórną jest zdefiniowanie, co potrzeba usprawnić i do czego dane rozwiązanie zastosować. Dopiero na samym końcu należy dobrać odpowiednie narzędzia. A nie odwrotnie – kończy Wroński.