Grochmalski: Ćwiczenia Dragon 17 pokazały zmianę jakościową w polskiej armii

2 października 2017, 07:30 Bezpieczeństwo

Dragon-17 to wojskowe ćwiczenia,  które miały sprawdzić, w jakim stopniu jednostki są przygotowane do wypełniania zadań z zakresu obronności. Zgromadził żołnierzy z wielu państw NATO. O scenariuszach przebiegu ich tegorocznej edycji rozmawialiśmy z prof. Piotrem Grochmalskim, dyrektorem Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej.

Ćwiczenia Dragon 17 / fot. MON

– Podczas zeszłorocznego szczytu NATO w Warszawie, kluczowego dla naszego bezpieczeństwa, zdecydowano o stworzeniu czterech szpic obronnych na wschodniej flance – batalionowych grup bojowych. W ich skład weszły formacje z 16 państw NATO. Ta strategiczna decyzja pokazuje determinację Paktu w zapewnieniu realnego bezpieczeństwa Estonii, Litwie, Łotwie i Polsce – zaczął Grochmalski.

Jego zdaniem jednym z głównych celów jakie założono dla  największych w tym roku ćwiczeń polskiej armii, które objęły obszar niemal całego kraju i w którym biorą udział żołnierze z 10 państw NATO oraz z Ukrainy i Gruzji była koordynacja działań wojsk szpicy.

– W codziennej praktyce działania batalionowych grup koordynuje Wielonarodowa Dywizja Północny Wschód z siedzibą w Elblągu. Szczególne miejsce w manewrach odgrywa 12 Szczecińska Dywizja Zmechanizowana, której wykorzystany był niemal pełny jej potencjał. Jednostką tą dowodzi gen. Rajmund Andrzejczak, bardzo doświadczony żołnierz mający za sobą chlubną kartę operacji w Iraku i Afganistanie. Na poligonie w Drawsku, obok 12 Dywizji formacje pancerne 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa zgrywały swoje działania z uderzeniem amerykańskich i polskich śmigłowców. Na poligonie w Ustce 3. Warszawska Brygada Rakietowa przeprowadziła strzelanie do dronów i samolotów bezzałogowych – stwierdził rozmówca BiznesAlert.pl

Ekspert odniósł się również do tego, że po raz pierwszy w manewrach wykorzystano żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Według niego ,,to nowy wymiar naszej gotowości obronnej”.

– To nowy wymiar naszej gotowości obronnej. Te formacje mają zabezpieczyć lokalne społeczności przed aktywnością przeciwnika, który może wykorzystywać potencjał wojny hybrydowej do destabilizacji państwa. W trakcie Dragon 17 formacje Wojsk Obrony Terytorialnej ćwiczyły między innymi manewr odbicia terytorium powiatu opanowanego przez siły wroga, zabezpieczenia terenu dla spadochroniarzy z 6 Brygady Powietrznodesantowej, by wspólnie opanować strategiczne lotnisko i umożliwić na nim lądowanie sił głównych. W praktyce w Dragon 17 koordynowano współdziałanie wszystkich rodzajów sił zbrojnych w warunkach regularnego konfliktu a także w sytuacji gdy wróg dokonuje działań nieregularnych – a więc gdy mamy do czynienia z wojną hybrydową. Analizując przebieg Dragon 17 widać jakościowe zmiany jakie zaszły od ćwiczeń Dragon 15, które miały miejsce 2 lata temu, ale w październiku. Wówczas bez mała 6 tysięcy żołnierzy, w tym siły zbrojne innych państw NATO, które liczyły 700 osób, ćwiczyły głównie regularny konflikt, którego celem było przejęcie przez agresora kontroli nad surowcami. Celem było wówczas sprawdzenie w warunkach pola walki nowego systemu kierowania i dowodzenia armią. Dragon 17, w którym uczestniczyło ponad 17 tysięcy żołnierzy, w tym 600 z formacji sprzymierzonych i 3500 tysiąca sprzętu wojskowego, miał być sprawdzianem jak formacje dają sobie skutecznie radę zarówno w realiach wojny hybrydowej jak i regularnych działań – powiedział prof. Grochmalski.

Podkreślił jednocześnie, że Dragon 17 były ćwiczeniami o charakterze obronnym – w przeciwieństwie do poprzedzających je manewrów rosyjsko-białoruskich Zapad 17, w których Moskwa otwarcie manifestowała swój potencjał ofensywny wymierzony głowinie we wschodnią flankę NATO.