– Temat współpracy gazowej Polski i Ukrainy po raz kolejny budzi obawy w Rosji. Rosyjski Gazprom chce utrudnić wolny handel gazem przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury. Tymczasem do końca dekady powstanie nowa, całkowicie niezależna od rosyjskiego monopolisty. Jego działania każą zastanowić się nad ich legalnością – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Ukraiński Naftogaz podaje, że rosyjski Gazprom sprzeciwia się wprowadzeniu regulacji unijnych na połączeniach gazowych między Polską a Ukrainą. Rosjanie odwołują się do kontraktu tranzytowego Naftogaz-Gazprom, który rzekomo ma być przeszkodą dla wprowadzenia Regulacji Komisji Europejskiej 2015/703 z 2015 roku. Według Ukraińców umowa handlowa nie może mieć wpływu na wprowadzanie unijnego prawa.
Gazprom przesłał zastrzeżenia w ramach konsultacji ogłoszonych przez Ukrtransgaz i Gaz-System, operatorów ukraińskiego i polskiego systemu przesyłowego gazu, odnośnie wprowadzenia regulacji unijnych na połączeniu Hermanowice-Drozdowicze. Zasady współpracy na tym odcinku mają być w pełni zgodne z kodami sieci, zasadami przejrzystości i innymi regulacjami Unii.
Ukrtransgaz i Gaz-System zamierzają zaapelować do regulatorów krajowych (NKREU i URE) oraz urzędów antymonopolowych w celu wyjaśnienia dalszej drogi postępowania i potencjalnych zagrożeń ze względu na działania Gazpromu dla rynku na Ukrainie i w Polsce.
Gaz dostarczony przez terytorium Ukrainy jest obecnie dostarczany do Gazprom Exportu na granicy zachodniej i to on sprzedaje surowiec klientom europejskim. Ten model uniemożliwia bezpośrednią współpracę Ukrtransgazu i Gaz-Systemu.
Ukrtransgaz podpisał w latach 2014-15 porozumienia z operatorami na Słowacji, Węgrzech i w Polsce odnośnie handlu gazem z wykorzystaniem połączeń gazowych na granicach z tymi państwami. Przez opór Gazpromu nie może podpisać bezpośrednich porozumień o wykorzystaniu połączeń gazowych. Z tego powodu słowacki operator Eustream nie mógł uruchomić tzw. dużego rewersu – połączenia Wojany-Użhorod. Ze względu na kształt umowy Eustream-Gazprom to rosyjska spółka dzierży kody sieciowe na tym połączeniu, a bez nich Słowacy nie mogą zliczyć gazu, który mogliby ewentualnie zaoferować na rewersie stronie ukraińskiej. Pisałem o tym w 2013 roku.
Nieuprawniony wpływ Gazpromu na infrastrukturę w Europie Środkowo-Wschodniej to jedno z trzech ustaleń w toku śledztwa antymonopolowego przeciwko tej firmie prowadzonego przez Komisję Europejską. Być może przypadek zgłoszony przez Naftogaz powinien być kolejnym argumentem za rygorystycznym wymuszeniem na Rosjanach zmiany postępowania na terytorium Unii Europejskiej, gdzie nie powinno być miejsca na nieformalne wpływy monopolistów.